Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na skraju lasu zobaczyłem kobietę, cała drżała, obok leżało dziecko

Anna Gronczewska
Anna Gronczewska
Położnicy alarmują, że coraz więcej ciężarnych pije alkohol i przypominauą,że dziecko, którego matka systematycznie pije podczas ciąży, jest przede wszystkim narażone na FAZ
Położnicy alarmują, że coraz więcej ciężarnych pije alkohol i przypominauą,że dziecko, którego matka systematycznie pije podczas ciąży, jest przede wszystkim narażone na FAZ Mikołaj Nowacki
Ozorków i Leźnicę Wielką dzieli nie więcej niż 14 kilometrów. W ciągu dwóch dni urodziły się tam pijane dzieci. Dziewczynka miała prawie dwa promile alkoholu, chłopczyk aż trzy - tyle ile jego mama.

Leźnica Wielka kojarzona jest głównie z jednostką wojskową. Tu stacjonuje słynna w całej Polsce 25. Brygada Kawalerii Powietrznej. Żołnierze jednostki, ci czynni, a także ci, którzy przeszli na emeryturę mieszkają na znajdującym się w pobliżu osiedlu wojskowym. To tam Baśka urodziła swoje piąte dziecko. Miało we krwi 1,7 promila alkoholu.

Jestem żołnierzem, nie straciłem głowy

Jan Masel, jest żołnierzem, pilotem, wiele w swym życiu widział. Był cztery razy na misji w Afganistanie, w latach osiemdziesiątych wyjechał na misję do Etiopii. Jednak tego sierpniowego dnia nie zapomni do końca życia...

Rano wyszedł do sklepu po zakupy. Wracał do domu, gdy zaczepił go mężczyzna. Znał go z widzenia.

- Pan pożyczy telefonu, kobieta źle się poczuła, pewnie rodzi, trzeba zadzwonić po pogotowie! - mówił zdenerwowany. Jan wiedział, że musi pomóc. Wyciągnął telefon i podał mężczyźnie.

- Ten jednak coś bełkotał, mamrotał, plątał mu się język - opowiada Jan Masel. - Był po prostu „wczorajszy”. Wziąłem od niego telefon i sam zacząłem rozmawiać z dyspozytorem pogotowia. Zacząłem im wyjaśniać jak mają wyjechać. Myślałem, że ten poród jest w jakimś domu. A ten chłopak powiedział mi, że dziewczyna leży w lesie. Potem dyspozytorzy pogotowia prosili mnie bym był pod telefonem.

Pijana matka urodziła dziecko w lesie w Leźnicy Wielkiej. Trafiła do szpitala w Łęczycy

Tak więc pan Jan szybko poszedł do domu i zaniósł zakupy. Gdy wrócił w okolice sklepu nie było już mężczyzny, który prosił go o pomoc. Przybiegł za to kolejny kumpel Baśki.

- Już urodziła!- krzyczał przejęty. Jan Masel szybko zadzwonił na pogotowie i powiedział, że kobieta już urodziła. Zaczął szukać miejsca, gdzie odbył się poród.

- Poszedłem w stronę lasu i na skraju zobaczyłem głowy - opowiada przejęty. - Podszedłem do kobiety. Leżała, a obok niej dziecko. Kobieta cała drżała. Cały czas byłem w kontakcie z dyspozytorami pogotowia, którzy instruowali co mam robić. Kazali mi podwiązać pępowinę - wspomina te dramatyczne chwile Jan Masel. - Okryć dziecko, by się nie wyziębiło. Pobiegłem do domu, wziąłem szlafrok, ręczniki. Robiłem wszystko co mi kazali.

Pogotowie przyjechało bardzo szybko. Baśkę i dziecko zawieźli do szpitala w Łęczycy. Dziecko było wcześniakiem. Na świat miała przyjść w październiku. Po urodzeniu ważyła 1,680 kg. Po badaniu okazało się, że dziewczynka ma we krwi 1,7 promila alkoholu, a jej matka 0,26 promila.

- Dzień wcześniej wypiłam z dwoma kolegami litr wódki - przyznała się przesłuchujących ją policjantom. Tłumaczyła, że nie spodziewała się porodu. Następnego dnia, około 5.00 rano wyszła z kolegami na grzyby. I tam nagle źle się poczuła...

Jan Masel widział wiele w swym życiu. W Afganistanie, Etiopii też pomagał ludziom. Ale poród to co innego. Wkoło stało sporo ludzi, były kobiety. Nikt nie ruszył z pomocą. Może się bali, sparaliżował ich strach? On się nie mógł bać. Jest przecież pilotem, w wojsku od 1977 roku.

- Musiałem pomóc. Nie straciłem głowy, na pewno pomogło mi to, że jestem żołnierzem - wyjaśnia. - Potem dyrektor szpitala w Łęczycy dziękował, że dziecku została udzielona fachowa pomoc. Dzięki temu przeżyło...

Pan Jan mówi, że dziewczynka była bardzo ładna. Nie wie jak ma na imię.

- Może gdyby urodził się chłopak to zostałby Janem? - śmieje się. - Moja mama miała na imię Janina. Cieszyłbym się, gdyby dziewczyna została Janiną. Wiem jednak, że to starodawne imię...

Skąd tu się wzięła ta Baśka, co włóczy się z pijakami

38-letnia Baśka z wojskiem nie miała nigdy nic wspólnego, skąd się wzięła w Leźnicy Wielkiej, tego dokładnie nie wiadomo. Poza tym, że w paczce jej kumpli jest jeden z byłych wojskowych. Już od dawna w stanie spoczynku, który od kilku lat lubi mocne trunki.

- Baśkę znam, ale z widzenia - zaznacza kobieta, która wraca z zakupów w pobliskim sklepie. - Zresztą kto jej tu nie zna. Kiedyś musiała być ładna. Jak się jej przyjrzy, to widać ślady dawnej urody. Ale jest bardzo zaniedbana...

Pan Marek opowiada, że widuje się ją tu od kilku lat. Przyjechał tu pewnie do jakiegoś znajomego,

- Nie przyjechała sama, ale z facetem - mówi Tomek, który kiedyś chodził z Baśką, łączyła ich nawet wielka miłość. - Wiem, że miała męża.

Niektórzy przypominają sobie, że była w ciąży, kiedy tu przyjechała i już w Leźnicy urodziła wcześniej dziecko.

- To, które teraz przyszło na świat to jej piąte dziecko - wyjaśnia Tomek. - Pozostałe wychowują jej rodzice. Ale ona nie ma z nimi kontaktu. Wiem, że co najmniej od kilku lat z nimi nie rozmawiała.

Tomek twierdzi, że Baśka przyjechała do Leźnicy z Mazur. Ale są tacy, którzy przekonują, że pochodzi z województwa świętokrzyskiego.

- Ona tu się kręci długo - rozpoczyna swoją opowieść pan Tadeusz, emerytowany żołnierz, który od lat mieszka na wojskowym osiedlu w Leźnicy Wielkiej. - Mam takiego znajomego, który jest myśliwym. Raz szedł na bażanty i widzi, że koło domku naszej znajomej kręci się jakieś dziwne towarzystwo. Była tam Baśka i jej „obstawa”. Bo ona zawsze chodzi w towarzystwie czterech-pięciu kumpli. Ta znajoma w tym domu już nie mieszkała. Została wdową, poznała fajnego wdowca. Wzięli ślub i przeprowadziła się do niego. Kolega zadzwonił do nich i powiedział, że mają w Leźnicy dzikich lokatorów. Wezwali policję. Policja przyjechała i ich spisała. Przechodziłem wtedy obok i słyszałem jak Baśka mówiła policjantom, że pochodzi z woj. świętokrzyskiego. Tak naprawdę to nie miała zameldowania. Ona jest bezdomna...

Kiedy u Baśki widać było już zaawansowaną ciążę kobietom z osiedla zrobiło się jej żal. Wiedziały jakie życie prowadzi. Jedna z pań miała jej zaproponować, by poszła do Domu Samotnej Matki w Łodzi.

- Tam będziesz miała dobre warunki, dla siebie, dziecka - tłumaczyła jej. - Możesz pobyć tam do porodu.

Baśka jednak nie chciała pomocy, nie zgodziła się wyjechać do Domu Samotnej Matki. Wolała zostać w Leźnicy, choć tu nie mogła liczyć na pomoc Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Parzęczewie, bo nie miała meldunku.

Panu Tadeuszowi zapadła w pamięci datęa: 8 sierpnia. Tego dnia przez Leźnicę przechodziła pielgrzymka. Pielgrzymi z północy kraju wędrowali do Częstochowy. Tak jak zawsze pojechał zawieść im kompot, który nagotowała żona.

- Nagle patrzę, a koło garaży leży ciężarna Baśka - wspomina tamto zdarzenie. - Nie wiem czy była wtedy pijana. Wiele na to wskazuje. Obok niej biło się tych czterech kumpli. Byli jednak mocno wstawieni, więc i ciosy chłopaków nie były silne. To było preludium do tego, co wydarzyło się 30 sierpnia. Poród wstrząsnął nie tylko osiedlem w Leźnicy, ale całą Polską.

Baśka szybko wróciła jednak do siebie, zaraz po porodzie wyszła ze szpitala. - Moja żona wyszła na balkon, patrzy na las, a tam idzie Baśka - opowiada pan Tadeusz. - A było to chyba na drugi dzień po porodzie.

Teraz tylko niektórzy mieszkańcy Leźnicy dostali SMS-y od kierowniczy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Parzęczewie. Ostrzegała, że ośrodek nie prowadzi zbiórki pieniędzy na dziecko, które urodziło się w lasku na terenie osiedla wojskowego w Leźnicy Wielkiej...- Podobno ludzie dostawali takie telefony, niby z GOPS-u - wyjaśnia pan Tadeusz.

Ktoś próbował wykorzystać sytuację, czy chciał po prostu pomóc kobiecie? Nie wiadomo.

1,7 promila to nic, inny noworodek miał 3 promile

Dwa dni po porodzie w Leźnicy Wielkiej świat obiegła wiadomość, że pijane dziecko urodziła 24-letnia dziewczyna w pobliskim Ozorkowie. Jej maleńki synek miał ...3 promile alkoholu. Tyle samo co jego matka.

To już czwarte dziecko 24-letniej dziewczyny. Podobno był wyczekiwanym dzieckiem, bo jest pierwszym synem. Tak twierdzą sąsiedzi. Jedni się dziwią, że dziewczyna tak piła. Dla innych nie jest to zaskoczenie.

Pijana matka urodziła dziecko w Zgierzu. Do szpitala trafiła z Ozorkowa

- Ma porządnego faceta, nie widzieliśmy go nigdy pijanego - twierdzą. - Wiem, że bardzo chciał syna. Jest bardzo pracowity. Brał kilka robót, by zarobić na rodzinę. Ciekawe tylko kto jej wódkę przynosił?

Jedna z mieszkanek Ozorkowa opowiada, że widziała dziewczynę, bo rodziła w szpitalu Zgierzu, w tym samym czasie co jej córka.

- Fajny ten chłopiec, taki duży! - śmieje się kobieta. - Większy dwa razy od mojej wnuczki, ale ona jest wcześniakiem. Rodzina odwiedzała tę dziewczynę w szpitalu. Wyglądali na porządnych...

Z ustaleń policji wynika, że w dniu porodu dziewczyna wróciła pijana do domu. Zapewniała, że alkohol piła sama. Nagle się źle poczuła. Rodzina wezwała pogotowie.

- To chyba jej ciotka - opowiada jedna z sąsiadek rodziny. -Widziałam, że wyszła na ulicę i czekała na pogotowie. Jechało jedno, ale się nie zatrzymało. Przewozili chorego do domu. Bardzo się denerwowała, że nie chcą udzielić pomocy. Ale zaraz przyjechało następne pogotowie.

24-latka nie chciała z nami rozmawiać.

- Niech sobie ludzie gadają co chcą, ja wiem swoje i tak zostanie - stwierdziła tylko.

Przedstawiciele MOPS-u w Ozorkowie przyznają, że nie mieli sygnałów, by w tej rodzinie były problemy z alkoholem...

Ciężarne piją i wcale nie tak rzadko, jak myślimy

Dr Janusz Lasota, były ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego szpitala im. Rydygiera w Łodzi, który wiele razy miał pod opieką pijane ciężarne przyznaje, że kobiety pijące w ciąży nie należą do rzadkości. Podobnie jak te, które zażywają inne środki odurzające.

- Dlatego trzeba uświadamiać kobiety jakie spustoszenie w organizmie dziecka sprawia picie przez nie alkoholu w czasie ciąży - mówi dr Lasota. - Gdy już uzależnią się od alkoholu to będzie za późno. Dlaczego sięgają po alkohol? Bo czasem kobiet źle znoszą ciąże. Czasem jest to niechciana ciąża, nie mają wsparcia w rodzinie, uciekają więc w alkohol i inne używki. Często, gdy trafiają do nas po alkoholu są agresywne i wulgarne. Tu też apel do mężów, partnerów tych kobiet, ich rodzin, by zwracali większą uwagę na przyszłe matki.

Kilka lat temu na oddział położniczo-ginekologiczny łódzkiego szpitala im. Rydygiera trafiła dziewczyna w ciąży, która miała 3,1 promila alkoholu w organizmie. Nie była to jej pierwsza wizyta w takim stanie na oddziale. Takie sytuacje mają miejsce nie tylko w tym szpitalu. Dwa lata temu do tragedii doszło w Skierniewicach. Do tamtejszego szpitala trafiła kompletnie pijana kobieta w ciąży. Miała 5 promili alkoholu we krwi. Niestety jej dziecko zmarło.

Jan Masel cieszy się, że dziewczynka, w której porodzie brał udział, czuje się dobrze. Nie chce oceniać jej matki

Lekarze alarmują, że przypadków pijanych kobiet w ciąży jest coraz więcej. Od czerwca tego roku łódzkie pogotowie było wzywane aż do pięciu takich przypadków. W Skierniewicach karetkę wezwali przechodnie, którzy zauważyli pijaną kobietę w ciąży na ulicy. W Łodzi pogotowie zabrało 35-letnią przyszłą matkę do łódzkiego szpitala im. Madurowicza. Okazało się, że w domu zostawiała swoje pierwsze dziecko. Do szpital w Głownie trafiła nietrzeźwa 24-letnia ciężarna.

Pijane matki fundują dzieciom nieodwracalne zmiany

To, że dziecko rodzi z dużym stężeniem alkoholu w organizmie świadczy o tym, że matka piła alkohol nie tylko w dniu porodu, ale „karmiła” nim syna lub córkę od dłuższego czasu

Dr Janusz Lasota mówi, że picie alkoholu przez kobietę w ciąży prowadzi do nieodwracalnych zmian w organizmie jej dziecka. Umysłowych, psychicznych.

- Start dziecka urodzonego przez matkę nadużywającą alkoholu czy innych używek jest opóźniony - mówi dr Janusz Lasota. - Moja żona jest pediatrą. Mówi, że już na pierwszej wizycie widać, że takie dziecko jest nieskoordynowane. Zwykle są to dzieci opóźnione w rozwoju psychicznym, umysłowym. To jest dramat tych dzieci, bo dochodzi do nieodwracalnych zmian w centralnym układzie nerwowym, które skutkują agresją i kłopotami emocjonalnymi. Matka w ten sposób niszczy przyszłość takiego dziecka.

Dziecko, którego matka systematycznie pije alkohol podczas ciąży jest przede wszystkim narażone na FAZ, czyli płodowy zespół alkoholowy. Lekarze podkreślają, że dzieci nie mają rozwiniętego systemu detoksykacji, więc dużo wolniej pozbywają się alkoholu z organizmu niż matka. Regularne picie alkoholu podwyższa ryzyko wystąpienia płodowego zespołu alkoholowego

Łódzka prokuratura bada sprawy matek, które urodziły pijane dzieci. Sprawdza czy rodząc je pod wpływem alkoholu naraziły je na zagrożenie życia.

Jan Masel cieszy się, że dziewczynka w której porodzie brał udział czuje się dobrze. Jest teraz w szpitalu w Łęczycy. Wie, że na jej matkę ludzie wylewają pomyje. On nie chce jej oceniać.- Nie wiemy co wydarzyło się w jej życiu, że doszło do tak dramatycznej sytuacji - dodaje.

Próbowaliśmy znaleźć Baśkę. Ludzie mówią, że widać ją w Leźnicy, ale nie było jej jednak na legowisku za śmietnikiem, koło lasku, ani z tyłu sklepu...

Ps. Niektóre imiona zostały zmienione.

FAZ

Płodowy Zespół Alkoholowy jest jedyną chorobą wrodzoną dziecka, na którą wpływ ma jego matka. Objaway to między innymi anomalie w budowie twarzy tj. krótkie szpary powiekowe, opadające powieki, szeroko rozstawione oczy, krótki zadarty nos itp. Dziecko wolniej rozwija się fizycznie przed i po urodzeniu. Jest mniejsze, ma niedowagę, małą głowę. Ma też uszkodzony ośrodkowy układ nerwowy. W związku z tym zaburzenia motoryki, problemy z utrzymaniem równowagi, koordynacji wzrokowo-ruchowej. Zaburzenia sensoryczne w odbieraniu bodźców, w tym głodu, pragnienia, bólu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki