Na zakupy dopiero od niedzieli

Jeszcze kilka lat temu w dniu bez zakupów w centrum Łodzi można było obserwować obrazek: grupę młodych ludzi przykutych do marketowego wózka. Miało to symbolizować nasze uzależnienie od zakupów. Happening, który obserwowali zdumieni przechodnie, organizowała fundacja Białe Gawrony, ale po kilku latach prowadzenia tej akcji się z niego wycofała.

- Nasz przekaz nie był właściwie rozumiany przez społeczeństwo, więc z niego zrezygnowaliśmy - mówi Piotr Bielski z Białych Gawronów. - Nie znaczy to, że zmieniliśmy zdanie i jesteśmy zwolennikami szastania pieniędzmi na lewo i prawo. Dlatego lepiej jest przekazywać informacje na temat tego, jak robić zakupy. Warto więc kupować świadomie, najlepiej lokalne produkty, a nie wyroby międzynarodowych korporacji lub ze sprawiedliwego handlu.

Dzień bez zakupów przyda się szczególnie osobom od nich uzależnionym. Takich w naszym regionie jest coraz więcej. - Ostatnio tuż przed wypłatą kupiłam nową bluzkę, choć wiedziałam, że z tego powodu nie zapłacę rachunku za telefon - opowiada łodzianka Monika, asystentka w dużej firmie. - Od razu poprawił mi się humor, choć w ogóle tej bluzki nie potrzebowałam. Mam nadzieję, że w sobotę nie ulegnę pokusie i zostanę w domu.

Pani Monika i inni mieszkańcy województwa mają gdzie poszaleć. W samej Łodzi są czynne trzy duże centra handlowe: Manufaktura, Galeria Łódzka i Port Łódź.

Swoje galerie - odpowiednio mniejsze - mają też Sieradz, Piotrków, a także podłódzki Konstantynów.

To nie koniec sklepów, w Łodzi po trzy-cztery oddziały ma większość hipermarketów: Carrefour, Tesco, Real, wyjątkiem jest E.Leclerc z jednym sklepem.

Tesco działa też w Skierniewicach, a mniejsze oddziały na przykład w Pabianicach. Samą Manufakturę rocznie odwiedza 20 milionów osób, a obchodząca dziś pierwsze urodziny Ikea chwali się, że w ciągu 12 miesięcy przez sklep z meblami przeszło 2 miliony klientów.