Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najlepszymi ambasadorami Łodzi są jej mieszkańcy [ROZMOWA]

Marcin Bereszczynski
Marcin Bereszczynski
Rozmowa z Maciejem Kronenbergiem z Centrum Inicjatyw na rzecz Rozwoju „Regio”, koordynatorem konkursu z zakresu turystyki.

Wiele osób uważa, że Łódź jest mało atrakcyjna. Czy projekty, które wygrały w konkursie mogą wpłynąć na zmianę tej opinii?
Mam nadzieję. Taka idea nam przyświeca. Gdy staraliśmy się o to, żeby nasze stowarzyszenie zostało operatorem tego konkursu, chcieliśmy coś zmienić. Chcieliśmy, żeby wybrane zostały projekty, które przyczynią się do poprawy wizerunku Łodzi.

Projekty biorące udział w konkursie są głównie skierowane do łodzian. Co zrobić, aby w tych wydarzeniach brali również udział turyści spoza Łodzi?
Idea jest taka, że najlepszymi ambasadorami Łodzi muszą być jej mieszkańcy. Jeśli łodzianie rzeczywiście będą promować nasze dziedzictwo, będą widzieć, że dzieje się tu sporo ciekawego, to zaproszą znajomych, żeby też w tym uczestniczyli. Będą im opowiadać o tym, że tu można coś ciekawego zrobić, zobaczyć i atrakcyjnie spędzić czas. Na to liczymy, kierując te projekty do łodzian.

Wybranych zostało tylko 13 projektów. Ile powinno ich być, aby nasycić miasto atrakcjami?
Nie będę ukrywał, że spośród 34 projektów nie wszystkie były dobre. Coś trzeba było wybrać i gdybym miał większy budżet do dyspozycji, chętnie dofinansowałbym około 20 projektów spośród zgłoszonych, czyli trochę więcej niż połowę. Natomiast, czy znacząco większy budżet przyczyniłby się do lepszej realizacji celów? W pewnym stopniu na pewno tak, ale warto to robić z głową, czyli zwiększać budżet stopniowo, patrzeć na efekty, wyznaczyć wskaźniki, które muszą być osiągnięte.

A czy nie warto byłoby część tych pieniędzy przeznaczyć właśnie na promocję poza Łodzią?
Dysponując większym budżetem, to tak. Operując w realiach jakie mamy, gdybym miał wybór czy skierować pieniądze na projekty dla łodzian, które mogą poprawić wizerunek miasta, czy skierować je na znacznie szerszy - i bardziej kosztowny - rynek zewnętrzny, to raczej skupiłbym się na Łodzi. Nadal mamy na naszym podwórku sporo do zrobienia. Mimo tego, że spacerów otwartych dla łodzian jest coraz więcej, to nadal nie wszyscy o tym wiedzą. Pojawiają się na wycieczkach osoby, które mówią: ja tu mieszkam całe życie i nie słyszałem, żeby ktoś takie spacery robił. Dystrybuując środki dla wielu organizacji, z których każda ma swój trochę inny krąg odbiorców, można doprowadzić do tego, że ogół informacji o tych projektach trafi do większej liczby odbiorców.

Czy coraz więcej łodzian interesują się turystycznymi atrakcjami własnego miasta, czy grono zainteresowanych jest stałe?
Jest pewna grupa, która rzeczywiście jest stała, osoby te można spotkać na wszystkich możliwych spacerach. Natomiast organizując co roku tego typu wydarzenia, widzę ciągle nowe twarze. Na pewno zainteresowanych przybywa, chociaż nie skokowo. Nie jest też tak, że w tego typu projektach mogłaby uczestniczyć nawet połowa mieszkańców miasta. Nie ma co się oszukiwać. Ubiegłoroczne projekty na tym samym poziomie budżetu dały efekt w postaci ok. 5 tys. uczestników. W tym roku, jeśli uda się wypełnić wskaźniki zakładane przez grantobiorców, to powinno być miedzy 5 a 10 tys. uczestników. W skali 700-tysięcznego miasta jest to zaledwie mały procent. Trzeba jednak brać też pod uwagę, że nie wszyscy są zainteresowani tego typu wydarzeniami. Jeśli uda nam się zainteresować nawet kilka procent mieszkańców, to będzie dobry wynik i marketing szeptany zadziała.

Uczestnicy są coraz bardziej wymagający i żądają coraz więcej atrakcji. Czy znudziły się pewne formuły? Czego spodziewają się łodzianie?
Bardzo dużym zainteresowaniem cieszą się spacery i wycieczki do miejsc, które na co dzień są niedostępne. Czego nie znamy, to nas pociąga. Jeżeli zaproponujemy kolejny spacer po Piotrkowskiej to przyjdzie grono osób, które jest tym zainteresowane i pewnie pojawią się też nowe osoby, które jeszcze na takich spacerach nie były, ale możliwość wejścia do miejsca, które nie jest dostępne dla ogółu jest zupełnie czym innym. I tego typu działania staramy się promować. Próbujemy pokazywać to, co zakryte. To, czego do tej pory jeszcze nie pokazano.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki