Po aferze Amber Gold i ujawnieniu związków syna premiera z upadłym parabankiem i jego pracą na lotnisku, Gdańsk jawi się jako centralny ośrodek mafijny, w którym rządzą układy polityczno-biznesowo-rodzinne. Jest to oczywiste nieporozumienie i prymitywne kłamstwo. Prawda bowiem jest taka, że praktycznie w całej Polsce - dodajmy sprawiedliwie: z niewielkimi wyjątkami - w wielkich, średnich i małych miastach rządzą podobne układy. Także w wiejskich gminach.
Kto jest spoza układu, nie tylko nie ma dostępu do "miodu", ale także do zwykłej pracy. Niedawno łodzianie próbowali rozszyfrować, według jakiego klucza obsadzane są posady w mieście. Dość zgodna była opinia, że decyduje układ polityczno-towarzysko-rodzinny. Fachowość nie jest cechą najbardziej pożądaną. Jednego dnia można produkować pieluchy, drugiego współrządzić miastem.
Jak się wydaje, resztki moralności w polskim życiu publicznym bezczelnie zamieciono do rynsztoka w czasach AWS. Od tamtej pory brak jakichkolwiek zasad jest największą cnotą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?