Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napastnicy ŁKS nie zdobyli gola od 4 miesięcy

Paweł Hochstim
Marek Saganowski jeszcze nie trafił do siatki
Marek Saganowski jeszcze nie trafił do siatki Krzysztof Szymczak
21 maja ostatni raz napastnik ŁKS zdobył gola. Marcin Mięciel trzykrotnie wtedy pokonał bramkarza Odry Wodzisław. Od tego czasu łodzianie rozegrali dziesięć meczów, w których ani jednemu napastnikowi nie udało się trafić do bramki.

Przed sezonem wydawało się, że atak Marcin Mięciel - Marek Saganowski to będzie największa siła łódzkiego beniaminka. Pierwsze sześć meczów tego niestety nie potwierdziło. A najbardziej martwi nawet nie sam fakt, że napastnicy nie strzelają, ale także, a może przede wszystkim to, że nie mają wielu sytuacji strzeleckich. Trener Michał Probierz z pewnością będzie chciał to zmienić, tym bardziej że jest przekonany, iż Saganowski będzie dawał jeszcze kibicom ŁKS wiele radości. - Myślę, że Marek zdobędzie w tym sezonie przynajmniej dziesięć goli - powiedział niedawno Probierz.

Po meczu w Wodzisławiu ełkaesiacy rozegrali jeszcze cztery mecze w pierwszej lidze, w której zdobyli osiem goli - siedem z nich zdobyli pomocnicy, a jeden padł po strzale samobójczym. W sześciu meczach ekstraklasy łodzianie dwa razy trafili do bramki rywali i oba gole także zdobyli pomocnicy - Sebastian Szałachowski w meczu z Legią Warszawa i Antoni Łukasiewicz w spotkaniu z Cracovią Kraków. Nic więc dziwnego, że strzelecka niemoc napastników martwi kibiców łódzkiego zespołu.

W sobotę o godz. 15.45 w Bełchatowie napastnicy ŁKS będą mieli okazję, by przerwać tę serię. Łódzki zespół zmierzy się z Górnikiem Zabrze, który w poniedziałek wieczorem rozegrał dobry mecz w Gdańsku z Lechią, ale przegrał 1:2. Zabrzanie zajmują jedenaste miejsce w tabeli, mając tylko cztery punkty więcej od piłkarzy ŁKS, którzy z czterema oczkami plasują się na czternastej lokacie. Nie ma wątpliwości, że sobotnie spotkanie ŁKS musi wygrać. Gdy tak się stanie, pozycja ełkaesiaków w tabeli powinna się poprawić.

Po zwycięstwie 1:0 z Cracovią w Krakowie nastroje w łódzkiej drużynie znacząco się poprawiły. Już ten mecz pokazał, że zmiana trenera całkowicie odmieniła ŁKS. Kibice wreszcie oglądali piłkarzy, którzy walczą ze wszystkich sił i nie popełniają prostych błędów. Michał Probierz sporo czasu poświęcił też stałym fragmentom gry, co dało łodzianom zwycięstwo, bo rozegranie rzutu wolnego, po którym Łukasiewicz zdobył gola, było wytrenowane na zajęciach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki