Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Narty biegowe, skitury, backcountry coraz bardziej popularne. W pandemii branża narciarska wraca do swoich korzeni

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Już drugi rok z rzędu sytuacja turystyki narciarskiej jest niepewna. Dlatego w czasie pandemii branża narciarska proponuje powrót do korzeni: rezygnację z popularnych kurortów i wyciągów, pokonywanie samotnie szlaków, a także korzystanie z nart blisko własnego domu. Narty biegowe, przełajowe czy skiturowe przeżywają swój renesans. Ale dla miłośników nart zjazdowych rynek też ma kilka nowinek.CZYTAJ DALEJ>>>.
Już drugi rok z rzędu sytuacja turystyki narciarskiej jest niepewna. Dlatego w czasie pandemii branża narciarska proponuje powrót do korzeni: rezygnację z popularnych kurortów i wyciągów, pokonywanie samotnie szlaków, a także korzystanie z nart blisko własnego domu. Narty biegowe, przełajowe czy skiturowe przeżywają swój renesans. Ale dla miłośników nart zjazdowych rynek też ma kilka nowinek.CZYTAJ DALEJ>>>. Grzegorz Gałasiński
Już drugi rok z rzędu sytuacja turystyki narciarskiej jest niepewna. Dlatego w czasie pandemii branża narciarska proponuje powrót do korzeni: rezygnację z popularnych kurortów i wyciągów, pokonywanie samotnie szlaków, a także korzystanie z nart blisko własnego domu. Narty biegowe, przełajowe czy skiturowe przeżywają swój renesans. Ale dla miłośników nart zjazdowych rynek też ma kilka nowinek.

Czas pandemii trudny dla miłośników zimowych kurortów

Poprzedni sezon był dla miłośników białego szaleństwa fatalny. W Polce przez większą część sezonu wyciągi były nieczynne, podobnie było w wielu popularnych narciarskich destynacjach. Kto chciał jeździć na nartach, musiał robić to we własnym zakresie. Narciarze wybierali biegówki, skitury i narty przełajowe i ruszali samotnie tam, gdzie akurat był śnieg. Przedstawiciele branży z regionu łódzkiego są pewni, że w tym sezonie trend się utrzyma. Bo moda ta ma wiele zalet także na czasy bez pandemii.

Maciej Tracz, instruktor narciarstwa biegowego Polskiego Związku Narciarskiego z Łodzi, rosnącą popularność biegówek widzi już od kilku lat. Na prowadzone przez niego bezpłatne zajęcia Zielonej Łodzi w parku na Zdrowiu potrafi jednorazowo przyjść nawet po sto osób. W ocenie Tracza modę na biegówki zapoczątkowały w Polsce sukcesy Justyny Kowalczyk, a ostatni sezon pandemii tylko spotęgował to zjawisko.

-Zimą, gdy zamknięte były wyciągi narciarskie, naturalnym sposobem na korzystanie z nart i aktywność na świeżym powietrzu stały się właśnie narty biegowe – mówi Tracz.

Biegówki sposobem na pandemiczne narciarstwo

Zamkniętym w domach narciarzom pomogła też pogoda. W ubiegłym roku pokrywa śnieżna zalegała w Łodzi przez wyjątkowo długi czas. To sprawiło, że łódzkie parki i okoliczne lasy zaroiły się od narciarzy. Jednocześnie ze sklepów i wypożyczalni zniknął sprzęt do uprawiania narciarstwa biegowego, który niekiedy zalegał od lat na półkach. Nowy sprzęt został wykupiony co do ostatniej sztuki, wypożyczenie na śnieżne weekendy było bardzo trudne.

- Nasz ostatni sezon uratowały właśnie biegówki – mówi Rafał Wiśniewski, kierownik sklepu i wypożyczalni sprzętu narciarskiego Wierchy w Łodzi. Dodaje też, że popyt jest obecnie już tak duży, że wciąż trudno jest znaleźć sprzęt do biegówek w niskiej cenie.

Bo Łódź i jej płaskie okolice doskonale nadają się do biegówek.

- Nie potrzebujemy wyciągów narciarskich ani bardzo dobrze przygotowanych tras. Na nartach typu backcountry czy śladowych możemy jeździć po polach, łąkach czy lesie – tłumaczy Maciej Tracz.

Jednocześnie to intuicyjny w obsłudze i bezpieczny sprzęt. Praktycznie każdy może założyć narty biegowe i bez wcześniejszego przygotowania zacząć na nich się poruszać.

- Nie grozi nam, że założymy narty, pójdziemy na sto, zjedziemy na krechę i się połamiemy. Na biegówkach oczywiście też możemy się przewrócić, ale przy dużo mniejszej prędkości niż na nartach zjazdowych – mówi Maciej Tracz.

Osobom zainteresowanym biegówkami Tracz radzi jednak wynająć instruktora lub skorzystać z bezpłatnych zajęć prowadzonych w Łodzi w parku na Zdrowiu.

- Jeśli poznamy technikę będzie nam to sprawiało większą przyjemność i będzie bardziej efektywne – mówi.

Narty skiturowe. Najmodniejszy dziś sposób na góry

Do profesjonalnego przemieszczania się na nartach po górach służą narty skiturowe, zwane też turowymi. To prawdziwy hit ostatnich lat. Dzięki takim nartom możliwości zjazdów poza wyznaczonymi trasami ograniczone są jedynie umiejętnościami ich właściciela. Na takich nartach możemy samodzielnie wejść na szczyt i zjechać. Nie ma znaczenia, czy mamy w pobliżu działający wyciąg. W czasie pandemii wypożyczalnie takiego sprzętu przeżywały oblężenie.

- Skitury są tak popularne głównie ze względu na połączenie walorów turystyki pieszej oraz narciarstwa zjazdowego – mówi Robert z wypożyczalni i szkoły skiturowej Bjørn to Ski w Korbielowie. - Dzięki temu, że szybciej i łatwiej poruszamy się pod górę, możemy odkrywać nowe przestrzenie dla narciarstwa i w większym stopniu obcować z naturą – podkreśla.

Narty skiturowe są zwykle lżejsze niż narty zjazdowe, mają też możliwość podpięcia fok, czyli materiału działającego hamująco przy podchodzeniu pod górę. Mają też zupełnie inne wiązania, które trzymają but w palcach, pozwalając na wypięcie pięty i swobodne poruszanie nogą podczas wchodzenia pod górę.

Ten sport wymaga jednak lepszej kondycji niż gdy korzystamy z wyciągów. Na górę trzeba bowiem wejść o własnych siłach. Trzeba też mieć umiejętności narciarskie i być obeznanym ze zjazdówkami.

- Jeśli ktoś zaczyna swoją przygodę z narciarstwem powinien na początku spróbować swoich sił na przygotowanym stoku – mówi przedstawiciel wypożyczalni.

Trzeba też sprawdzić lokalne przepisy, bo nie wszędzie w górach jazda poza wyznaczonymi trasami narciarskimi jest dozwolona.

Narciarstwo skiturowe ma wiele odmian: od popularnej skiturystyki, przez po łączący narty ze wspinaczką ski aplinizm, w którym narty wnosimy na własnych plecach. Podobnie jak w narciarstwie zjazdowym do każdego rodzaju aktywności możemy użyć dedykowanego jej sprzętu.

Narty własne czy pożyczone?

Na czym jeździć? Kupić sprzęt czy wypożyczyć? Przed takim dylematem stoi większość początkujących narciarzy. Rafał Wiśniewski z łódzkich Wierchów wyjaśnia, że każde rozwiązanie ma zalety.

- Jeśli w roku ma się więcej wyjazdów niż tydzień w sezonie, to lepiej mieć swój sprzęt, bo szybko się zamortyzuje. Ale jeśli jeździmy na nartach tylko na ferie, lepiej wypożyczyć. Możemy wtedy co roku pojeździć na zupełnie innym modelu – wyjaśnia.

Zakłada się, że także osoby dopiero rozpoczynające przygodę z nartami powinni zacząć od wypożyczenia i odkrycia, jaki sprzęt będzie im odpowiadał. Początkujący powinni zdecydować się na narty o jak najszerszym zastosowaniu, później decydując się na sprzęt bardziej specjalistyczny. Sprzęt trzeba też dobrać do umiejętności.

-Dobieram nartę zawsze o oczko wyżej niż jego umiejętności, żeby posłużyła dłużej. Nie można jednak przesadzać i kupować nart przeznaczonych dla osoby, która jeździ o kilka poziomów lepiej – mówi Wiśniewski.

Ceny sprzętu są bardzo różne. Najtańsze oczywiście są narty używane. Nadający się wciąż do jazdy zestaw używanych nart zjazdowych, butów i kijów można kupić już za około 600-800 zł. Nowe buty do rekreacyjnej jazdy kosztują od tysiąca do 2-2,5 tys. zł, narty z wiązaniami od 800 zł do ponad 5 tys. Najtańsze są kije, które znajdziemy już za 50 zł, choć nie brakuje modeli do rekreacyjnej jazdy w cenie zbliżającej się do 500 zł. Ceny sprzętu dla profesjonalistów są oczywiście dużo wyższe, granicą jest jedynie zasobność portfela.

Narty biegowe są nieco tańsze, za nowe trzeba zapłacić od 300 zł, ale są też i modele po 2,5 tys. Narty tego typu często sprzedawane są razem z wiązaniami. Buty do biegówek kosztują od 350-500 zł do prawie 2 tys. zł, kije od kilkudziesięciu złotych do prawie tysiąca. Rekreacyjny narciarski zestaw skiturowy złożony z nart, wiązań i fok kosztuje od ok. 2,5 do ok. 4 tys. zł. Do tego trzeba jeszcze mieć narciarskie buty skiturowe, to wydatek od tysiąca złotych w górę.

Narty przełajowe, trekkingowe i rozwiązania niszowe

Kto decyduje się na zakup własnego sprzętu, może przebierać w nowościach. Co roku w sprzęcie do każdego rodzaju narciarstwa pojawiają się nowe rozwiązania i kolejne mody. Niektóre wchodzą do szerokiego kanonu, inne na lata zostają jako produkty niszowe.

Gdzieś pośrodku między tradycyjnymi biegówkami a nartami skiturowymi plasują się coraz popularniejsze narty przełajowe, czyli tzw. backcountry. Mają podobne wiązania i kształt jak narty biegowe, są jednak nieco szersze i mają ostre krawędzie. To pozwala na jazdę po nieprzygotowanych trasach, a także zjeżdżanie po bardziej stromych stokach niż na zwykłych biegówkach.

Jednym z mniej znanych rozwiązań są narty trekkingowe. To krótkie, szerokie narty służące głównie do chodzenia po śniegu, ale pozwalające też zjechać z pokonanych nierówności terenu. Łączą cechy tradycyjnych nart i rakiet śnieżnych, minimalizując zapadanie się w głębokim śniegu. Dodatkowo narty te mają wiązania, przypominające nieco rozwiązania znane ze starych nart dziecięcych, które pozwalają na przypinanie ich do zwykłych butów trekkingowych. Za takie narty z wiązaniami trzeba jednak zapłacić co najmniej tysiąc złotych.

W nartach zjazdowych też sporo się dzieje

Miłośnicy nart zjazdowych też mogą znaleźć nowości. Obecny kanon to narty carvingowe z rockerem, czyli taliowane narty uniesione do góry przy czubkach, a czasem też i na końcach. Od kilku lat ta konstrukcja się nie zmienia. Sporo dzieje się jednak w dodatkach. Nowym rozwiązaniem są buty zjazdowe z tzw. gripwalkiem. Mają podeszwy gumowe, a specjalne podcięcie obcasów ma ułatwiać chodzenie. Pojawiły się też buty narciarskie pozwalające na indywidualne dopasowanie skorupy do stopy za pomocą promieniowania podczerwonego.

W zjazdówkach też możemy znaleźć produkty niszowe, takie jak narty typu snowblade. To bardzo krótkie nartki o długości od 90 do 120 cm, które z tyłu uniesione są tak samo jak na czubach i na których można zjeżdżać w obu kierunkach.

- Narty typu snowblade są krótkie, łatwo się na nich jeździ, są bardzo skrętne – zachęca Zbigniew Kubacki, właściciel serwisu narciarskiego i wypożyczalni Nart-Pol w Łodzi.

Bogaty jest też rynek akcesoriów. W tym sezonie króluje kolor.

- Nie tylko narty, ale wszystkie dodatki powinny być w tym sezonie kolorowe – podkreśla Rafał Wiśniewski z Wierchów.

Kolorowe są m.in. gogle, zwłaszcza te z lustrzaną powłoką revo. Powłoka ta złożona jest z kilkunastu warstw i jak lustro odbija słońce, które na naśnieżonym stoku często przeszkadza narciarzom.

– Nie widać też naszych oczu i dzięki temu mamy na stoku trochę intymności – podkreśla Wiśniewski. Zalety tzw. lustrzanki to także możliwość wyprodukowania ich w bajecznych kolorach. Standardem stają się też gogle dające możliwość zakładania na okulary korekcyjne.

Zamiast gogli można wybrać kask z blendą czyli zintegrowanymi goglami. Blendę opuszcza się tylko na moment zjazdu, znika więc możliwość zgubienia gogli i walki ze zsuwającą się gumką. W kaskach coraz popularniejsza jest opcja odpinania ocieplenia. Dzięki temu łatwiej jest utrzymać higienę.

Kto nie smaruje nart, nie pojedzie

Kto jednak decyduje się na własny sprzęt, musi też o niego zadbać i wykonać czynności które robi za klienta wypożyczalnia.

- Najważniejsze jest smarowanie, bo przecież kto nie smaruje, ten nie jedzie – radzi Zbigniew Kubacki. - Narty trzeba też ostrzyć, bo jeśli narta będzie tępa to nie będzie mieć przyczepności, na lodzie będzie się ślizgała. Ważne jest też, żeby po powrocie z wyjazdu wytrzeć narty dokładnie do sucha, bo inaczej będą korodowały – wylicza.

Jak dodaje nie ma potrzeby ostrzenia nart po jednym wyjeździe.

- Ale jeśli narty skorodują lub pojawią się na nich wżery, trzeba zanieść je do serwisu – podkreśla Kubacki.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki