Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nastolatka z Piotrkowa: opracowała metodę walki z rakiem i odniosła sukces w USA

Katarzyna Renkiel
Joanna Jurek chce studiować w Szkocji
Joanna Jurek chce studiować w Szkocji Dariusz Śmigielski
Za odkrycie metody walki z rakiem 17-letnia piotrkowianka Joanna Jurek została laureatką konkursu młodych naukowców Intel International Science and Engineering Fair w USA. Jak powstawał nagrodzony projekt?

Od dziecka interesowała się biologią i chemią. Marzyło jej się przeprowadzanie eksperymentów na lekcjach i choć polskie realia w tej kwestii ją nieco rozczarowały, postanowiła uparcie dążyć do celu. Efektem jej starań jest projekt, który umożliwia dostarczanie leku bezpośrednio do komórek rakowych, nie niszcząc przy tym innych narządów. Doceniono go na prestiżowym i najwyższym rangą konkursie dla młodych naukowców INTEL ISEF, na którym piotrkowianka zajęła czwarte miejsce.

Jak sama mówi, jeszcze nie do końca dotarło do niej, jaki realny wpływ na świat medycyny może mieć jej odkrycie i zdaje sobie sprawę, że przed nią dużo pracy. Jej naukowa pasja rozpoczęła się w gimnazjum.

- Zaczęłam chodzić na "Spotkania z biologią i chemią", które organizowane były w I LO w Piotrkowie. Nauczycielki, które prowadziły te zajęcia, raz w miesiącu jeździły na wykłady do Łodzi i zaproponowały mi wspólne wyjazdy - opowiada Joasia. - Na któryś z wykładów przyjechał profesor, który opowiadał o nanotechnologii. Dzięki temu, że wyjaśnił wszystko od podstaw prostym językiem, bardzo mnie to zainteresowało.

Stypendium, które będąc w pierwszej klasie liceum dostała od Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci, otworzyło jej drzwi do naukowej kariery. Dzięki niemu trafiła na warsztaty, na których oprócz wykładów uczestnicy wykonują serię doświadczeń i mogą rozwijać swoje zdolności.

- Nie trzeba mieć wybitnych osiągnięć, żeby je dostać. Wystarczy mieć pomysł i konsekwentnie go realizować - mówi Joasia, której udało się wówczas dostać na zajęcia z robienia nanocząstek. - Tak naprawdę to wszystko nie jest takie trudne do ogarnięcia, nigdy nie byłam jakimś orłem w szkole, wystarczą po prostu chęci.

Gdy dostała stypendium, dowiedziała się o możliwości wyjazdów na staże badawcze, na których tworzone są różne projekty. Co ciekawe, pomysł na projekt, za który została nagrodzona w USA, zrodził się rok temu i na początku wcale nie miał dotyczyć nowotworów.

- To miało być rusztowanie na nanowłóknach do odbudowy tkanki nerwowej - tłumaczy Joasia. - Na początku wcale łatwo nie było. Bardzo długo nad tym siedziałam, bo nie mogłam sobie tego wszystkiego wyobrazić, aż w końcu wyszłam z założenia, że odłożę to na bok, a rozwiązanie pewnie przyjdzie samo- opowiada 17-latka.

Pewnego dnia, gdy zaczęła przeglądać książki, wpadł jej do głowy pomysł o nanowłóknie i nanocząstkach w jego wnętrzu. W związku z tym, że nigdzie podobnego przypadku nie znalazła, postanowiła bliżej się temu przyjrzeć.

- To był moment przełomowy, sam pomysł nabrał wówczas realnego kształtu i wreszcie stał się prawdziwym projektem - mówi nastoletnia piotrkowianka.

Pomysł i koncepcja były jej, ale do pracy eksperymentalnej potrzebny był już opiekun, wobec czego konieczne było przeprowadzenie osobnych doświadczeń na nanocząstki, nanowłókna itd. Opiekunem Joasi jest wykładowczyni na Uniwersytecie Warszawskim, która pokazała jej, jak wszystko zrobić.

- Na początku nie było wiadomo, co z tego wyjdzie, pamiętam, że sama synteza nanocząstek zajęła mi dwa tygodnie - mówi piotrkowianka. - Kolejne testy robiłam w wakacje, ale w formie papierowej praca była gotowa dopiero w październiku. Wiedziałam, że muszę się pospieszyć, żeby przegonić konkurencję, dlatego podjęto decyzję o przyspieszeniu prac nad testami komórkowymi, które odbyły się już na początku stycznia, a wcześniej planowano je przeprowadzić dopiero w te wakacje.

Takie posunięcie okazało się strzałem w dziesiątkę, bo autorski projekt pod nazwą "Wielofunkcyjny nanosystem dostarczania leków przeciwnowotworowych" przedstawiony przez Joasię zdobył jedną z głównych nagród i 500 dolarów w międzynarodowym konkursie. Jury przyznało ją dziewczynie w dziedzinie "Medycyna i zdrowie". Projekt 17-latki tym samym pokonał ok. 320 prac, które zgłoszono w tej kategorii.

Warto wspomnieć, że Polska bierze udział w konkursie Intel International Science and Engineering Fair dopiero od dwóch lat, a już święci pierwsze poważne sukcesy.

- To znaczy, że projekty są dobre, bo konkurencja jest naprawdę duża - mówi Joasia. - Konkurs był dla mnie bardzo ważny, ale nie ze względu na pieniądze. Dzięki wygranej mam teraz stypendia na polskich uczelniach w zasięgu ręki. Obiecałam sobie, że nawet jeśli zajmę jakiekolwiek miejsce na tym konkursie, potraktuję je jak główną wygraną. Ten konkurs jest taką bramką, która pomaga mi w dalszym rozwoju - uważa dziewczyna.
Do Urzędu Patentowego trafił już wniosek w sprawie metody, którą wymyśliła Joasia oraz jej zastosowania i aplikacji. Procedura może jednak potrwać od kilku miesięcy do nawet kilku lat. Dlatego teraz nastolatka chce skupić się na nauce, zwłaszcza że w przyszłym roku zdaje maturę. Chciałaby też wystartować w Konkursie Prac Młodych Naukowców Unii Europejskiej, który daje wstęp m.in. na Uniwersytet Jagielloński, Uniwersytet Warszawski oraz Collegium Medicum.

Jakie plany na przyszłość ma nastoletnia piotrkowianka?

- Myślałam o studiowaniu za granicą, ale najpierw muszę zdać maturę. W Szkocji jest interesujący mnie kierunek - mówi Joasia.

W te wakacje dziewczyna zamierza również popracować nad swoim projektem, który według niej wymaga jeszcze przeprowadzenia wielu doświadczeń. Myśli też o zmianie materiału, na którym obecnie pracuje.

- Nie uważam, że mój projekt jest jakimś wielkim odkryciem. Jest to jedynie koncepcja, którą można, ale nie trzeba wdrażać. Pokazuję po prostu, jak można podejść do terapii. Myślę, że naukowcy też pracują nad tym, ale ich obowiązują inne priorytety. Zanim coś ogłoszą, muszą przeprowadzić mnóstwo badań. Co innego, gdy z takim projektem wyjdzie nastolatek - uważa Joasia.

Czy młodzi ludzie chcący rozwijać swoje naukowe pasje mają w dzisiejszych czasach łatwiej? Według piotrkowianki, wszystko jest względne i zależy od tego, co się w danym momencie wydarzy.

- Gdybym nie miała stypendium, pewnie nie doszłabym tak daleko - mówi Joasia, która zamierza w tym roku trochę odpocząć w wakacje, ale łącząc przyjemne z pożytecznym. Razem z koleżanką została zaproszona przez byłego stypendystę Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci, który obecnie robi doktorat na Uniwersytecie Wiedeńskim. - Zawsze chciałam zobaczyć, jak wygląda fizyka kwantowa, teraz mam okazję. Myślę, że uda nam się załatwić tam też jakieś konsultacje.

Ponadto w lipcu wyjeżdża na staż, więc czekają ją kolejne pracowite wakacje. Jak mówi, nie jest jednak osobą, która 24 godziny na dobę mogłaby siedzieć w laboratorium. Ma też inne zainteresowania, lubi jazdę konną.

Jej naukowe pasje od lat wspierają rodzice.

- Asia od najmłodszych lat interesowała się przyrodą. Do dziś mamy mikroskop, przez który obserwowała preparaty, owady, liście - mówi Agnieszka Jurek, mama nastolatki.

Jej pierwszy poważny projekt dotyczył konserwacji warzyw i owoców na przykładzie rzodkiewki. Przygotowywała go razem z dwiema osobami z klasy. Licealiści zapewnili sobie wówczas udział w trzecim etapie Festiwalu Młodych Naukowców E(x)plory 2013.

- Pamiętam, jak powiedziała, że odkrycia nie dokona, ale może poprawi to, co jest znane i powszechnie stosowane - mówi mama Joasi, dumna z sukcesu córki. - Byłam wówczas w teatrze, kiedy dowiedziałam się, że wygrała konkurs. Wszyscy się cieszyliśmy, ale to był jej sukces, od początku wiedziała, na czym jej zależy i konsekwentnie to realizowała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki