Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nawet kilkadziesiąt tysięcy za zaległy urlop samorządowca

Marcin Bereszczyński
Za niewykorzystane urlopy wypoczynkowe samorządowców trzeba będzie na koniec kadencji wypłacić im wysokie ekwiwalenty.

Prezydenci miast, burmistrzowie, wójtowie i starostowie niechętnie idą na urlop wypoczynkowy. Jeśli przegrają wybory, dostaną wysokie ekwiwalenty za każdy dzień zaległego urlopu. Dlatego samorządowcy w trosce o budżet powinni wykorzystać swoje urlopy.

Urlopu wójtowi, burmistrzowi lub prezydentowi udziela sekretarz albo inna osoba wyznaczona przez kierownika urzędu. Sekretarza można pociągnąć do odpowiedzialności, jeśli niewykorzystany urlop będzie kumulował się przez kilka lat. Państwowa Inspekcja Pracy ma prawo ukarać sekretarzy grzywną od 1 tys. zł do 30 tys. zł.

Rekordzistą w woj. łódzkim pod względem niewykorzystanego urlopu jest Miłosz Naczyński, burmistrz Przedborza. Zostało mu aż 65 dni. Jeśli ich nie wykorzysta i przegra listopadowe wybory, trzeba będzie wypłacić mu 20,8 tys. zł. Burmistrz tłumaczy, że nie mógł brać urlopu, gdy realizowane były unijne inwestycje. Musiał osobiście podpisywać wszystkie dokumenty.

Prawie 30 tys. zł - taki ekwiwalent może otrzymać Andrzej Stępień, starosta wieluński. Ma do odbioru 52 dni urlopu. Zapewnia, że do września pójdzie na zaległy urlop.

Wysokość ekwiwalentu jest uzależniona od wynagrodzenia ze wszystkimi dodatkami. Chociaż zaległy urlop powinien zostać wykorzystany do końca września, to zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego przedawnienie urlopu wypoczynkowego następuje dopiero po trzech latach. Dlatego samorządowcy nie korzystają z urlopu, a później dostają po kilkadziesiąt tysięcy złotych.

W ostatnich latach rekordzistą pod względem wypłaconego ekwiwalentu był Włodzimierz Tomaszewski, były wiceprezydent Łodzi. Dostał z kasy miasta 53 tys. zł za 74 dni zaległego urlopu.

Stało się to po odwołaniu prezydenta Jerzego Kropiwnickiego w referendum, które odbyło się w styczniu 2010 r. Jerzy Kropiwnicki nie wykorzystał 50 dni urlopu, za co otrzymał ekwiwalent 32 tys. zł. Łączne ekwiwalenty urlopowe dla prezydenta Kropiwnickiego i jego trójki zastępców wyniosły aż 130 tys. zł. Wspólnie nie wykorzystali aż 176 dni urlopu.

W tym roku sytuacja nie powinna się powtórzyć. Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska ma 3 dni urlopu z zeszłego roku.

Znaczny ekwiwalent został wypłacony w ostatnim czasie Zbigniewowi Wojterze, byłemu wójtowi gminy Daszyna. Został odwołany pod koniec ubiegłego roku, bo ciążył na nim prawomocny wyrok za polowanie na dziki bez wymaganych uprawnień. Za niewykorzystany urlop w wymiarze 58 dni trzeba było mu wypłacić ekwiwalent 30 tys. zł.

Na szczęście są też samorządowcy, którzy chętnie korzystają z urlopu. Zaległości nie mają m.in. wójt Andrespola Dariusz Kubas, burmistrz Rzgowa Jan Mielczarek, burmistrz Warty Jan Serafiński i wójt Piątku Krzysztof Lisiecki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki