Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie kończy się sądowy koszmar b. prezesa MPO

Wiesław Pierzchała
Obrońcą Kaźmierczaka jest europoseł Wojciechowski
Obrońcą Kaźmierczaka jest europoseł Wojciechowski Paweł Łacheta
Grzegorz Kaźmierczak, były prezes MPO w Łodzi (obecnie pracuje w prywatnej firmie poza Łodzią), w piątek znów zasiadł na ławie oskarżonych. Tym razem odpowiada jedynie za działanie na szkodę spółki MPO. Zarzut ten podczas pierwszego procesu został wyłączony i umorzony przez Sąd Rejonowy Łódź Śródmieście. Jednak nie pogodziła się z tym prokuratura, która wniosła zażalenie i wygrała. Sąd Okręgowy w Łodzi uchylił umorzenie i nakazał wszcząć proces.

Proces miał się zacząć w piątek, ale nie zaczął z powodu zaniedbań i opieszałego działania... pracowników Sądu Rejonowego Łódź Śródmieście. Otóż przed procesem Grzegorz Kaźmierczak miał być zbadany przez biegłych psychiatrów. Zapytany o to przez sędziego Damiana Krakowiaka, były prezes MPO odparł: - W czwartek stawiłem się na badania psychiatryczne, kilka godzin czekałem i na koniec poinformowano mnie, że nie będzie badań, gdyż z sądu nie dotarła odpowiednia dokumentacja.

Sędzia Krakowiak nie ukrywał, że sądowy sekretariat naruszył swe obowiązki, bowiem miał dość czasu na dostarczenie biegłym dokumentacji. W tej sytuacji prokurator Marzena Weber wniosła o odroczenie rozprawy, ponieważ - jak podkreśliła - Kaźmierczak jest jednym z głównych oskarżonych (oprócz niego przed sądem stanęło sześć osób) i opinia psychiatrów jest niezbędna do rozpoczęcia procesu. Poparł ją europoseł Janusz Wojciechowski, który w sądzie występuje w roli jednego z trzech obrońców byłego szefa MPO.

- Oskarżony zażywa leki i jest w złym stanie psychicznym. Chciałbym też zaznaczyć, że pan Kaźmierczak został oszukany. Cieszył się, gdy na poprzednim procesie dobrowolnie poddał się karze, że wreszcie skończy się koszmar związany z procesem - podkreślił Wojciechowski. - Tymczasem stało się inaczej. Jeden z zarzutów został wyłączony, umorzony i teraz powrócił.

Sędzia Krakowiak stwierdził, że bez opinii o stanie zdrowia Kaźmierczaka nie może rozpocząć rozprawy i odroczył ją do 11 marca. W pierwszym procesie byłego prezesa MPO, który za kratami spędził prawie półtora roku, skazano na 2 lata i 3 miesiące więzienia. Odpowiadał m.in. za przyjęcie 115 tys. zł łapówki od szefa firmy, która po ustawionym przetargu zdobyła warty 1,5 mln zł kontrakt na dostawę pojemników na śmieci.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki