WFOŚiGW w Łodzi uruchomił w październiku program „Deszczówka”. Pozwala on mieszkańcom otrzymać do 5 tys. zł, czyli 70 proc. kosztów budowy urządzeń zatrzymujących wodę deszczową, m.in. zbiorników, studni chłonnych i ogrodów deszczowych. Fundusz ma do rozdania 4 mln zł podzielone na lata 2020-2021. Program miały prowadzić samorządy: przyjmować wnioski i rozdzielać pieniądze. Jesienią na spotkaniu informacyjnym były nim zainteresowane, ale...
- Przez pół roku żaden wniosek do nas nie wpłynął. Jesteśmy tym zaskoczeni, zwłaszcza w sytuacji tegorocznej suszy - mówi Marta Grzeszczyk z działu promocji WFOŚiGW.
W Łodzi urzędnicy do wczoraj byli przekonani, że po środki do WFOŚiGW z „Deszczówki” powinni się zgłaszać sami mieszkańcy. Teraz departament ekologii analizuje, czy da się przystąpić do programu.
- Analizujemy możliwości finansowe pod kątem uruchomienia programów związanych z deszczówką lub przystąpienia do takich programów realizowanych przez WFOŚiGW - zapowiada Maciej Riemer, dyrektor Departamentu Ekologii i Klimatu Urzędu Miasta Łodzi. - Wiele zależy od skutków gospodarczych trwającej epidemii, jednak chcielibyśmy uruchomić też swój własny program dotyczący małej retencji - podkreśla.
W Rawie Mazowieckiej o przystąpieniu do programu zaczęto myśleć już na początku lutego, choć jeszcze nie złożono wniosku. - Zależało mi na tym, by dać mieszkańcom możliwość pozbycia się obciążenia, jakim są opłaty za odprowadzenie wód opadowych z posesji - tłumaczy Piotr Irla, burmistrz Rawy Mazowieckiej. Jak podkreśla, mieszkaniec zyska darmową wodę np. do podlewania ogródków i nie będzie płacić za odprowadzanie wód opadowych. Skorzysta też miasto, bo kanalizacja deszczowa będzie mniej obciążona i nie powinny zdarzać się podtopienia.
W powiecie wieluńskim wójtowie dopiero zapoznają się z programem. Wstępne zainteresowanie aplikowaniem o pieniądze wyraził wójt gminy Wierzchlas Leszek Gierczyk, który jednak chce najpierw zbadać nastroje społeczne i zainteresowanie wśród mieszkańców.
Wśród tych, którzy zainteresowali się programem jest też Jarosław Trojan, wójt gminy Osjaków. Jednak jego zdaniem, nie budowa zbiorników powinna być w tym momencie priorytetem, bo nie w tym tkwi problem. - Cóż z tego, że my zrobimy program „Deszczówka”, jeśli deszcz nie będzie padał? - pyta wójt. Uważa, że powinno się zacząć od dużych inwestycji piętrzących wodę na rzekach.
Takich wątpliwości jak wójtowie nie ma prof. Maciej Zalewski z Europejskiego Regionalnego Centrum Ekohydrologii PAN w Łodzi. Zwraca uwagę, że działania pojedynczych mieszkańców sumują się, mając razem duży wpływ na środowisko. - Jeśli na osiedlu jest 20 domów i przy każdym powstanie zbiornik retencyjny, to ich wpływ będzie się sumował - mówi.
Jak podkreśla prof. Zalewski, mała retencja to nie tylko zatrzymywanie i wykorzystanie wody opadowej.
- Zbiorniki retencyjne mają wiele pozytywnych efektów dodatkowych - podkreśla prof. Zalewski. Takie zbiorniki będą ostoją bioróżnorodności, będą też łagodzić w okolicy skutki suszy - wylicza.
Profesor uważa, że można skorzystać z pomocy jego centrum, by wytłumaczyć mieszkańcom wagę tych działań.
Także Urszula Niziołek-Janiak ze stowarzyszenia Tak dla Łodzi jest zdania, że mała retencja jest niezwykle ważna. - Już w tym roku kilkadziesiąt samorządów apelowało do mieszkańców o ograniczenie zużycia wody - mówi.
Niziołek- Janiak uważa, że ekologia nie jest dla samorządów priorytetem. - Tymczasem to ostatni moment, by zatrzymać wodę - mówi.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?