Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie można odzyskać pieniędzy za remont kamienic

Jolanta Sobczyńska
Pan Czesław nie można odzyskać pieniędzy za remont kamienic
Pan Czesław nie można odzyskać pieniędzy za remont kamienic Jakub Pokora
Pan Czesław wyremontował pożydowskie wille - dziś mienie gminy Andrespol - ze swoich funduszy. Nie odzyskał pieniędzy za wykonane prace.

Czesław Marciniak, 95-letni mieszkaniec Andrespola nie może powstrzymać łez, gdy patrzy na kamienice przy ulicy Turystycznej, w której mieszka.

- Po wojnie, oprócz tego budynku wyremontowałem jeszcze dwa takie budynki, a nie dostałem za to od państwa ani złotówki - kiwa głową Czesław Marciniak. - Teraz urząd gminy chce mi odebrać nawet budynek gospodarczy, w którym trzymam narzędzia.

- Tato, tylko spokojnie - pociesza ojca córka, Irena Bieszewska, która mieszka razem z nim.
Czesław Marciniak jest inwalidą wojennym. Tuż po II wojnie światowej, w latach 1945-1947, ze swoich funduszy wyremontował trzy kamienice pożydowskie.

- To były trzy wille zniszczone w 50-60 procentach - opowiada Irena Biszewska, córka pana Czesława. - Ojciec wykonał wówczas prace warte około 2 milionów złotych. Ale Skarb Państwa nie zwrócił mu nawet złotówki. Tata poszedł z tą sprawą do sądu. Dostał wyrok, według którego Skarb Państwa miał mu zwrócić pieniądze za remonty kapitalne budynków. Znów nie zobaczył nawet grosika. Wyrok się w końcu przeterminował.

Czesław Marciniak i Irena Bieszewska do dziś mieszkają w jednym w tych wielorodzinnych, pożydowskich budynków. - Staraliśmy się o zasiedzenie zajmowanych lokali, a chociażby o ich wykup - dodaje Czesław Marciniak. - Sprawę o zasiedzenie przegraliśmy. O możliwość wykupu od gminy też nie możemy się doprosić.

Gmina Andrespol stała się właścicielem posesji, w której mieszka pan Marciniak przez komunalizację nieruchomości Skarbu Państwa w 1993 roku. - Pan Marciniak występował w 2010 roku do sądu z wnioskiem o zasiedzenie nieruchomości położonej przy ulicy Turystycznej w Andrespolu - informuje nas Sławomir Borowski, kierownik referatu gospodarki przestrzennej w Urzędzie Gminy Andrespol. - Ale z informacji, którą mam od pełnomocnika naszej gminy wynika, że sprawa zakończyła się oddaleniem wniosku. Natomiast ani pan Marciniak ani pani Biszewska nie występowali do urzędu gminy z roszczeniem o odszkodowanie za remonty budynków.

Czarę goryczy rodziny przelała jednak sprawa budynków gospodarczych. To w praktyce duża stodoła obok budynku mieszkalnego. Rodzina trzyma w nich sprzęty gospodarskie. - Przez wiele lat uprawialiśmy ziemię - mówi Irena Biszewska. - Zgromadziliśmy dużo cennego dla nas sprzętu polowego i innych rzeczy osobistych. Do tej pory leżały zgromadzone w komórce przy domu. Tymczasem gminny Zakład Gospodarki Komunalnej chce nam go odebrać.

Grzegorz Tarka, dyrektor ZGK w Winnej Górze pod Andrespolem dobrze zna sprawę stodoły Ireny Biszewskiej. - To stary budynek - twierdzi dyrektor Tarka. - Trzeba go rozebrać choćby ze względów bezpieczeństwa. Stodoła przeszkadzałaby też w budowie w tym miejscu wodociągu i rozbudowie drogi. Obiecałem tej pani już dwie komórki w zamian za tę stodołę - mimo, że inni użytkownicy budynków komunalnych w gminie Andrespol korzystają tylko z jednego takiego pomieszczenia. Jestem jej gotów dać jeszcze trzeci taki lokal gospodarczy, by pan Marciniak mógł tam trzymać gołębie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki