Gdy drzwi się otworzyły, na schodach autobusu stanął kolejny dziecięcy wózek, ale... ze złomem.
- Kierowca wyszedł z kabiny i kulturalnie wytłumaczył dwóm mężczyznom pakującym wózek do autobusu, że nie mogą nim jechać, bo w środku jest dużo rodzin z dziećmi. O dziwo, od razu zrobili krok w tył i zabrali wózek - mówi Tomasz Kacprzak, przewodniczący Rady Miejskiej, który we wtorek jechał linią 98.
Radny zbudowany postawą kierowcy wystosował wczoraj pismo do wiceprezesa MPK z pochwałą i prośbą o nagrodę dla prowadzącego.
- Wracałem z żoną i synem Piotrusiem ze spaceru w parku i też mieliśmy ze sobą wózek. Miejsca rzeczywiście nie było wiele. Zresztą gdy autobus odjechał już z przystanku, pasażerowie odetchnęli z ulgą podkreślając, że nareszcie jakiś kierowca zareagował - mówi Kacprzak. - Dlatego zależy mi by wyróżnić prowadzącego.
Artur Ceterowski jest skromny i uważa, że nie dokonał niczego nadzwyczajnego.
- To był naturalny odruch. Wiele razy wypraszałem bezdomnych z autobusu, bo roznoszą bakterie. Jeżeli w autobusie są dzieci, mogą złapać jakiegoś wirusa - zaznacza pan Artur, tata pięciolatka. - Tych, którzy chcieli wsiąść we wtorek, znam od kilku lat i wiem, jak sobie z nimi radzić. Zresztą postąpiłem zgodnie z regulaminem, bo jest w nim zapis, że MPK nie powinny jeździć osoby o niechlujnym wyglądzie. Pasażer, kasujący bilet ma prawo wymagać odpowiedniej jakości usług - dodaje kierowca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?