Poniedziałkowy wieczór. Kilka minut po godzinie siódmej. Na parkiecie Sport Areny, gdzie nie tak dawno, bo zaledwie cztery miesiące temu, „wiewióry” wykuwały złoto, trwają zajęcia najlepszej kobiecej siatkarskiej drużyny w kraju. Na trybunach kilkaset osób. Są młodzi, są starsi, większość w białych koszulkach i z szalikami. Kiedy na początku cały ten tłumek ryknął „ŁKS!”, wystarczyłoby odrobinę zmrużyć oczy, by przenieść się w czasie do tamtego kwietniowego wieczoru, gdy ekipa Michała Maska sięgała po drugie w historii mistrzostwo Polski siatkarek dla ŁKS.
Tamto to już jednak historia. Słowak wyjechał do słonecznej Grecji, a jego miejsce zajął Marek Solarewicz. Zdaje się, że detalista. Zwraca uwagę na pozornie małe rzeczy, których suma w przyszłości powinna zaprocentować. Kiedy więc jedna z łódzkich siatkarek psuje akcję przy siatce, dyskretnie bierze zawodniczkę na bok i spokojnym tonem głosu zwraca uwagę na popełniony błąd.
Zawsze bronię Łódź...
Na poniedziałkowych zajęciach trener Marek Solarewicz miał do dyspozycji dziewięć siatkarek. Młodą Oliwę Laszczyk, a oprócz niej Annę Korabiec, Krystynę Strasz, Monikę Bociek, Izabelę Kowalińską, Darię Szczyrbę, Klaudię Gajewską, Ewę Kwiatkowską oraz sprowadzoną w przerwie letniej Joannę Pacak. Ta ostatnia już połknęła ełkaesiackiego bakcyla.
- Kocham Łódź jako miasto. Kocham Łódź za ten klub. Wystarczyły dwa tygodnie, żebym pokochała to miejsce i już czuję się tutaj jak ryba w wodzie. I proszę mi wierzyć, zawsze bronię Łódź, gdy ktoś ze znajomych odważy się na nią narzekać – wyznaje z uśmiechem nowa środkowa ŁKS Commercecon. Drugiej środkowej – Klaudii Alagierskiej, tak jak przyjmującej Aleksandry Wójcik oraz dwóch innych nowych siatkarek – rozgrywającej Evy Mori i serbskiej przyjmującej Katariny Lazović, nie ma jeszcze z zespołem. Wszystkie przebywają na zgrupowaniach swoich reprezentacji. Oprócz wymienionych brakuje także Marty Wójcik.
Jaki ma "stajl"?
Z nimi ŁKS będzie z pewnością jeszcze silniejszy, ale nie ma czasu do stracenia, więc szlifują formę już dziś, choćby i w okrojonym składzie. - Atmosfera pracy jest naprawdę świetna. Poza tym doskonale od początku układa się nam współpraca z trenerem Markiem Solarewiczem. Szkoleniowiec zwraca uwagę na detale i już widzę, że zrobiłam kilka małych kroczków do przodu, co nie ukrywam bardzo mi się podoba – zauważa Joanna Pacak.
Ona w przeciwieństwie do Izabeli Kowalińskiej nie miała okazji pracować z Michalem Maskiem, ale gdy pytamy atakującą ŁKS o porównanie stylu prowadzenia zespołu przez tych dwóch szkoleniowców, siatkarka słusznie zwraca nam uwagę, że na wyciąganie podobnych wniosków jest jeszcze zbyt wcześnie.
- To dopiero początki pracy z nowym szkoleniowcem, więc nie sposób porównać sposobu ich pracy. Poza tym dobrego trenera poznaje się po tym, jak prowadzi zespół podczas meczu. Klub wierzy w nowego trenera. My również w niego wierzymy – zapewnia Izabela Kowalińska i wyjaśnia, że treningi siatkarskie w czołowych zespołach wyglądają zazwyczaj podobnie. - Podobny jest sposób pracy na zajęciach. Podobne są ćwiczenia. Podobne rzeczy wykonujemy na siłowni. Najwięcej zależy od strony mentalnej tak szkoleniowca, jak i zawodniczek. Przekonamy się wkrótce jaki jest „stajl” nowego trenera – dodaje z uśmiechem reprezentantka Polski.
W zespole siła
Ona nie musi się uczyć szatni ŁKS, ta nauka czeka natomiast Joannę Pacak. W aklimatyzacji będą pomagać bardziej doświadczone zawodniczki. Wszyscy przecież wiedzą, co było najsilniejszą stroną ŁKS w zeszłym sezonie i co summa summarum przechyliło szalę zwycięstwa na stronę ełkaesianek w finałowym boju z Grot Budowlanymi, choć takiej super-gwiazdy jak Jovana Brakočević zdaniem ekspertów „wiewióry” w swoim składzie nie posiadały.
- Siłą tej drużyny tak w mistrzowskim sezonie, jak i dwóch poprzednich, w których najpierw zajęliśmy szóste miejsce, a potem zdobyliśmy wicemistrzostwo Polski, była zawsze zespołowość, prawdziwa drużyna. Na pewno będziemy dążyć do tego, by w tym sezonie wyglądało to pod tym względem podobnie – zwraca uwagę Izabela Kowalińska.
Atakująca występuje w łódzkim zespole z krótką przerwą już od 2016 roku, więc w jej głos warto się wsłuchać. - W naszej drużynie wciąż jest kilka dziewczyn z poprzednich lat, które wiedzą jak zbudować taki zespół. Co więcej wiemy również, jak powinno się w ŁKS funkcjonować na meczu, jak na treningu, na boisku, w końcu także poza boiskiem, a wierzę, że nowe zawodniczki bardzo szybko się tego od nas nauczą i razem stworzymy fajny zespół – mówi Izabela Kowalińska.
Nie będzie ryzykował
Co czeka mistrzynie Polski w nowym sezonie? Oficjalnie celem drużyny jest ponownie pierwsza czwórka. - Na pewno chcemy grać w każdym meczu jak najlepiej, bo nikt nie lubi robić na boisku głupstw i popełniać błędów - mówi Izabela Kowalińska. - Zrobimy po prostu wszystko co w naszej mocy, by każdy element siatkarskiego rzemiosła wykonywać jak najlepiej, co w konsekwencji, mam nadzieję, przełoży się na dobry wynik – dodaje atakująca ŁKS Commercecon, a zaraz po tym pozuje wraz z koleżankami do zdjęć z kibicami i rozdaje autografy na piłkach ofiarowanych kibicom po zakończeniu treningu.
- Nie wiem jak zakończy się nowy sezon, ale wiewióry nauczyły mnie, że nigdy nie należy wątpić w tę drużynę – mówi pan Marek, który pojawił się na wieczornym treningu wraz z córkami i pokazuje nam z dumą zakupiony chwilę wcześniej karnet na cały sezon. Taka stała wejściówka kosztuje 200 zł (ulgowa – 100 zł). – Miałem kłopoty, aby obejrzeć finał Ligi Siatkówki Kobiet, więc drugi raz nie będę ryzykował. A nuż znowu się uda zagrać o medal – wyjaśnia pan Marek, zastanawiając się nad tym, czy nieobliczalne wiewióry na jego oczach zaczęły wykuwać jeden ze szlachetnych kruszców.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?