Weronika Kuźma z Warszawy, która razem z trójką znajomych chciała w sobotę wejść do jednego z modnych klubów przy ul. Piotrkowskiej usłyszała coś zupełnie innego. - Nie wejdziecie, bo szczerze wam powiem, że wyglądacie jak Żydzi - odburknął selekcjoner, kiedy Weronika stanęła pod wejściem do lokalu. - Murzynów też bym nie wpuścił - dodał bramkarz.
Czy selekcja klubowa w Łodzi to czasami dyskryminacja rasowa? Turyści z Warszawy przekonali się, że tak.
- Przyjechaliśmy z Warszawy na Targowa Film Street Festiwal. Obejrzeliśmy projekcje, wysłuchaliśmy koncertu. Po godz. 23 chcieliśmy jeszcze zabawić się w centrum miasta. Poszliśmy na ulicę Piotrkowską szukać klubów. Jesteśmy z Warszawy dlatego selekcja do klubu jest dla nas czymś normalnym. Nigdy jednak nie usłyszałam tak niedorzecznego tłumaczenia. To zachowanie ścięło mnie z nóg. Jak w mieście, które pretendowało do miana Europejskiej Stolicy Kultury mogą się dziać takie rzeczy. Po co mają przyjeżdżać tu turyści - zastanawia się Weronika Kuźma, 26-latka z Warszawa. - W Łodzi spotkaliśmy się z mistrzem Kusturicą, wysłuchaliśmy wyśmienitego koncertu, ale całe dobre wrażenie zepsuł ochroniarz - rasista.
Selekcja obowiązuje w połowie klubów zlokalizowanych przy ul. Piotrkowskiej. Jak tłumaczy się manager lokalu? Zaprzecza. - Nasz selekcjoner nigdy nie używa obraźliwych słów i na pewno nie dyskryminuje ludzi ze względu na rasę. Ci państwo na pewno nie weszli z innego powodu. Jeśli mieli pretensje, powinni poskarżyć się w klubie, a nie w mediach - odpowiada manager klubu.
Członkowie gminy żydowskiej w Łodzi przyznają, że antysemickie docinki to w Łodzi plaga. - Takich incydentów nie nazywam antysemityzmem, to po prostu chamstwo. W ciągu ostatniego roku było wiele takich przypadków. W zeszłym miesiącu po raz pierwszy w historii chuligani wtargnęli na teren gminy żydowskiej grożąc nam. Tydzień temu podczas godzinnego spaceru po ul. Piotrkowskiej pięć razy stałem się obiektem obraźliwych wyzwisk - mówi Symcha Keller, przewodniczący Rady Religijnej Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich. - Będę rozmawiał o chuligaństwie z panią prezydent, bo to zła wizytówka dla Łodzi.
Michał Bocheński, selekcjoner w Clubie Gossip
Selekcja obowiązuje w klubach na całym świecie. Łódzkie lokale nie są wyjątkiem. Oczywiście mamy wiele wytycznych jakie osoby są u nas mile widziane, ale w praktyce wszystko opiera się na intuicji selekcjonera. Dla przykładu - Jednego wieczoru przychodzi do klubu dwa tysiące klientów, a ja mogę wpuścić 500 osób. Jak wybieram? Przede wszystkim klienci muszą być schludnie ubrani i mieć pozytywny wyraz twarzy. Na pewno nie wpuszczę klienta, który ma agresję wypisaną na twarzy. Co oznacza schludny ubiór? Nie badam czy klient ma na sobie ciuchy z najnowszej kolekcji markowej firmy. Musi wyglądać dobrze, czysto i ciekawie. Przepustką do klubu nie jest ciemny garnitur, jeśli klient ubrał go tylko na pokaz. W Łodzi nie możemy sobie pozwolić na wpuszczanie tylko klientów, którzy ubierają się u Chanel. A narodowość? Tu nie ma żadnych ograniczeń, często bawią się u nas studenci z programu Erasmus i m.in. dlatego nikogo nie dyskryminujemy. Trzeba jednak pamiętać, że selekcjoner ma prawo odmówić wpuszczenia i nie musi tłumaczyć dlaczego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?