Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wpuścili ich do klubu, bo wyglądali na Żydów

Joanna Barczykowska
Turyści z Warszawy oburzeni zachowaniem selekcjonera łódzkiego klubu
Turyści z Warszawy oburzeni zachowaniem selekcjonera łódzkiego klubu Dziennik Łódzki/archiwum
"W sportowym obuwiu nie wpuszczamy", "nie ma wejścia dla dresiarzy" albo "w spodniach moro nie wejdziesz". Tak łódzcy selekcjonerzy najczęściej uzasadniają zakaz wejścia do klubu muzycznego. Okazuje się jednak, że ubiór nie jest jedynym wyznacznikiem "dobrego klienta" na imprezy w łódzkich klubach.

Weronika Kuźma z Warszawy, która razem z trójką znajomych chciała w sobotę wejść do jednego z modnych klubów przy ul. Piotrkowskiej usłyszała coś zupełnie innego. - Nie wejdziecie, bo szczerze wam powiem, że wyglądacie jak Żydzi - odburknął selekcjoner, kiedy Weronika stanęła pod wejściem do lokalu. - Murzynów też bym nie wpuścił - dodał bramkarz.

Czy selekcja klubowa w Łodzi to czasami dyskryminacja rasowa? Turyści z Warszawy przekonali się, że tak.

- Przyjechaliśmy z Warszawy na Targowa Film Street Festiwal. Obejrzeliśmy projekcje, wysłuchaliśmy koncertu. Po godz. 23 chcieliśmy jeszcze zabawić się w centrum miasta. Poszliśmy na ulicę Piotrkowską szukać klubów. Jesteśmy z Warszawy dlatego selekcja do klubu jest dla nas czymś normalnym. Nigdy jednak nie usłyszałam tak niedorzecznego tłumaczenia. To zachowanie ścięło mnie z nóg. Jak w mieście, które pretendowało do miana Europejskiej Stolicy Kultury mogą się dziać takie rzeczy. Po co mają przyjeżdżać tu turyści - zastanawia się Weronika Kuźma, 26-latka z Warszawa. - W Łodzi spotkaliśmy się z mistrzem Kusturicą, wysłuchaliśmy wyśmienitego koncertu, ale całe dobre wrażenie zepsuł ochroniarz - rasista.

Selekcja obowiązuje w połowie klubów zlokalizowanych przy ul. Piotrkowskiej. Jak tłumaczy się manager lokalu? Zaprzecza. - Nasz selekcjoner nigdy nie używa obraźliwych słów i na pewno nie dyskryminuje ludzi ze względu na rasę. Ci państwo na pewno nie weszli z innego powodu. Jeśli mieli pretensje, powinni poskarżyć się w klubie, a nie w mediach - odpowiada manager klubu.

Członkowie gminy żydowskiej w Łodzi przyznają, że antysemickie docinki to w Łodzi plaga. - Takich incydentów nie nazywam antysemityzmem, to po prostu chamstwo. W ciągu ostatniego roku było wiele takich przypadków. W zeszłym miesiącu po raz pierwszy w historii chuligani wtargnęli na teren gminy żydowskiej grożąc nam. Tydzień temu podczas godzinnego spaceru po ul. Piotrkowskiej pięć razy stałem się obiektem obraźliwych wyzwisk - mówi Symcha Keller, przewodniczący Rady Religijnej Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich. - Będę rozmawiał o chuligaństwie z panią prezydent, bo to zła wizytówka dla Łodzi.

Michał Bocheński, selekcjoner w Clubie Gossip
Selekcja obowiązuje w klubach na całym świecie. Łódzkie lokale nie są wyjątkiem. Oczywiście mamy wiele wytycznych jakie osoby są u nas mile widziane, ale w praktyce wszystko opiera się na intuicji selekcjonera. Dla przykładu - Jednego wieczoru przychodzi do klubu dwa tysiące klientów, a ja mogę wpuścić 500 osób. Jak wybieram? Przede wszystkim klienci muszą być schludnie ubrani i mieć pozytywny wyraz twarzy. Na pewno nie wpuszczę klienta, który ma agresję wypisaną na twarzy. Co oznacza schludny ubiór? Nie badam czy klient ma na sobie ciuchy z najnowszej kolekcji markowej firmy. Musi wyglądać dobrze, czysto i ciekawie. Przepustką do klubu nie jest ciemny garnitur, jeśli klient ubrał go tylko na pokaz. W Łodzi nie możemy sobie pozwolić na wpuszczanie tylko klientów, którzy ubierają się u Chanel. A narodowość? Tu nie ma żadnych ograniczeń, często bawią się u nas studenci z programu Erasmus i m.in. dlatego nikogo nie dyskryminujemy. Trzeba jednak pamiętać, że selekcjoner ma prawo odmówić wpuszczenia i nie musi tłumaczyć dlaczego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki