Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie żyje Iwona Śledzińska - Katarasińska. Łódzka posłanka zmarła w Nowy Rok

Anna Gronczewska
Anna Gronczewska
Iwona Śledzińska - Katarasińska 3 stycznia skończyłaby 83 lata
Iwona Śledzińska - Katarasińska 3 stycznia skończyłaby 83 lata Krzysztof Szymczak
Wiadomość o śmierci Iwony Śledzińskiej - Katarasińskiej dla wielu osób było szokiem. Ale od pewnego czasu była chora. Mimo tego znalazła się na łódzkiej liście Koalicji Obywatelskiej do sejmu. Nie została posłanką. Pierwszy raz od 32 lat. Była między innymi dziennikarką „Dziennika Łódzkiego”, tworzyła łódzki oddział „Gazety Wyborczej”.

Arcybiskup przynosił jej jabłka

Urodziła się 3 stycznia 1941 roku w Komornikach koło Wolborza. Tak więc za dwa dni obchodziłaby swoje 83 urodziny. Jej mama Zofia była nauczycielką w tamtejszej szkole. W Komornikach urodził się też arcybiskup Władysław Ziółek, emerytowany metropolita łódzki. Zofia Śledzińska uczyła go polskiego. W czasie wojny pani Zofia z córką Iwoną mieszkała w szkole w Komornikach. Przychodził czasem do nich szczuplutki blondynek. Grzecznie się kłaniał i mówił, że mama przysłała jabłka dla Iwonki. Do mamy arcybiskupa pani Zofia chodziła po mleko.

Pani Zofia to była bardzo miła kobieta! - mówiła nam przed laty Zofia Śledzińska, emerytowana nauczycielka o mamie arcybiskupa. - Władzio był młodszy od reszty kolegów, ale bardzo spokojny, grzeczny – opowiadała nam Zofia Śledzińska. – Zawsze miał taką radosną buzie, nie było widać na niej zakłopotania. Był też bardzo zdyscyplinowany, sumienny. Już wtedy można się było domyśleć, że wyrośnie z niego nadzwyczajny obywatel.

Wybrała Łódź

Abp Władysław Ziółek i Iwona Śledzińska – Katarasińska pewnie nie przypuszczali, że po latach spotkają się w Łodzi. Posłanka po maturze skończyła polonistykę na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Łódzkiego i zaczęła pracować jako dziennikarka W „Dzienniku Łódzkim”, a potem w „Głosie Robotniczym”. Nie ukrywała, że należała do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Jednak w 1980 roku zaczęła działać w opozycji. Należała do „Solidarności”. Kiedy wprowadzono stan wojenny została internowana. Nie mogła już być dziennikarką, Pracowała m.in. w biurze podróży. Współpracowała z podziemną prasą. Przyjaźniła się z dr Markiem Edelmanem. Poznała go bliżej w stanie wojennym.

Z tamtego okresu zapamiętałam go jako dzielnego, odważnego, wspaniałego działacza – opowiadała nam Iwona Śledzińska - Katarasińska. – Był jednym z głównych łączników między strukturami krajowymi podziemnej ,,Solidarności’’ a Łodzią. Mogłam poznać go też z drugiej strony, jako lekarza. Kilka razy leżałam ja jego oddziale. Dużo wymagał od siebie, ale też od innych.
Wszyscy lekarze chodzili jak w zegarku. Nie dopuszczał, by ktoś się pomylił, czegoś zaniedbał. Potrafił w sobotę czy niedzielę wpaść do szpitala na niezapowiedzianą inspekcję.

Wspomina, że gdy wybuchała elektrownia w Czarnobylu w domu została sama jej kilkunastoletnia córka. Doktor Edelman zadzwonił akurat do państwa Katarasińskich.

Przyszedł wtedy do córki i dał je płyn lugola – przypominała Iwona Śledzińska – Katarasińska.

Tworzyła "Wyborczą"

W 1990 roku tworzyła łódzki oddział Gazety Wyborczej. Była jego pierwszą naczelną, potem przez kilka lat łódzką radną. W 1991 roku została posłanką. Mandat poselski sprawowała przez 32 lata, aż do ostatnich wyborów. Pojawiła się na łódzkiej liście Koalicji Obywatelskiej, ale ku zaskoczeniu wielu osób posłanką nie została...Było już wiadomo, że jest ciężko chora.

Tworzyła Unię Demokratyczną, potem należała do Unii Wolności, a ostatnio do Platformy Obywatelskiej.

- Iwona Śledzińska-Katarasińska nie żyje – napisał na portalu X premier Donald Tusk. - Przyjaciółka, mądra i bardzo dzielna posłanka. Kiedy jesienią pytałem Ją o zdrowie, powiedziała z właściwym jej poczuciem humoru, że nigdzie się nie wybiera dopóki nie wygramy.

Łodziankę pożegnał też minister Tomasz Siemoniak.

- Zmarła Iwona Śledzińska-Katarasińska – napisał. - Odegrała jako posłanka wielu kadencji wielką rolę w kształtowaniu polityki kulturalnej państwa po 1989 roku. Wybitna patriotka Rzeczypospolitej i swojej kochanej Łodzi. Blisko 30 lat mogłem polegać na jej wsparciu i radach. Wspaniała Osoba łącząca ludzi, zawsze z własnym zdaniem, którego nigdy nie obawiała się wyrażać.

Jej mąż Jerzy był dziennikarzem. Zmarł w 1989 roku. Mieli córkę Kamę.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki