Próbował anulować mandat, ale ZDiT wyjaśnił mu na piśmie, że na anulację nie pozwala ustawa.
- Urzędnicy w Łodzi powinni spalić się ze wstydu. Są różne sytuacje, można dać inwalidzie upomnienie lub nałożyć mniejszą kwotę – mówi pan Krzysztof, który wylał swe żale w tytule przelewu nazywając mandat „bandycką opłatą”.
Rzeczniczka osób niepełnosprawnych w łódzkim magistracie Katarzyna Tręda-Pisera przekonywała nas ostatnio, że „to nie jest żaden problem podjechać do ZDiT po abonament". Tymczasem dla wielu chorych to kłopot.
Pabianiczanin przywołuje historię znajomego, który postanowił wyrobić wymagany abonament.
- Przyjechał do centrum Łodzi samochodem, zaparkował i wziął z auta kartę parkingową, by zgodnie z wymaganiami okazać ją w ZDiT. W tym czasie… też dostał mandat, bo stał na miejscu dla inwalidy bez uprawnień – opowiada pan Krzysztof.
Po co dodatkowy dokument, skoro i tak dostaje go każdy posiadacz niebieskiej karty parkingowej? Rzecznik prasowy ZDiT Tomasz Andrzejewski wyjaśnia, że decyzję o rezygnacji z abonamentu musieliby podjąć radni. Jednak dokument ten ma dla zalety: w przeciwieństwie do karty parkingowej osoby niepełnosprawnej jest na nim numer rejestracyjny auta, więc trudniej go pożyczać.
- Jest większe prawdopodobieństwo, że korzysta z niego osoba, która która ma te uprawnienia – mówi rzecznik.