"Polska wciąż inspiruje obrońców wolności na świecie; stała się przykładem nieustannego zaangażowania na rzecz dobrobytu, demokracji i bezpieczeństwa" - chwali nas Kerry. I dodaje: "Cenimy sobie naszą szeroką współpracę w sferze bezpieczeństwa - w tym jako państw sojuszniczych NATO; z dumą służymy obok polskich żołnierzy w Afganistanie".
Niby normalne, kurtuazyjne życzenia, ale trochę jakby niepokojące. Zbiegły się w czasie z oświadczeniem sekretarza obrony Chucka Hagela, który nie wykluczył, że Amerykanie zdecydują się dozbroić syryjskich powstańców, żeby mogli dobić Baszara Assada. Tak właśnie zaczynają się interwencje wojskowe. Najpierw broń, później doradcy wojskowi, wreszcie regularna interwencja.
Nie chciałbym być złym prorokiem, ale lepiej, żeby nasi żołnierze nie byli bezpośrednią inspiracją dla obrońców wolności w Syrii. Jeśli Amerykanie tam w końcu wejdą, bo nie będzie innego wyjścia, będą poszukiwać sojuszników. A komu złożą propozycję, jeśli nie wypróbowanym sojusznikom z Iraku i Afganistanu, którym za zapłatę wystarczą pochwały i podziękowania?
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?