Stankiewicz to dziennikarka publikująca m.in. w "Gazecie Polskiej Codziennie". Miała ze sobą kamerę, chciała nakręcić komentarz Niesiołowskiego. Poseł nie dawał na to zgody, dziennikarka nie dawała za wygraną. Coraz bardziej poirytowany Niesiołowski ostrzegał, że uszkodzi kamerę, jeśli dziennikarka bez jego zgody nadal będzie go nagrywać.
- Czy pani jest głucha? Niech pani idzie do PiS-u i do tych lizusów PiS-owskich swoich. I proszę nie rozmawiać ze mną, bo pani rozbiję kamerę. Bez mojej zgody proszę mnie nie filmować - rzucił w jej stronę poseł PO i... zaczął szarpać kamerę mówiąc "won stąd, won do PiS-u".
W sobotę Niesiołowski był już spokojniejszy, ale uważa, że dziennikarce z jego strony nie należą się przeprosiny, a kamery nie szarpał, tylko odsunął ją w "bardzo delikatny sposób".
- Nie byłem agresywny ani wulgarny, to ona powinna mnie przeprosić za to nachalne łażenie za mną i kręcenie bez mojej zgody - wyjaśnia poseł z Łodzi - O mało nie wybiła mi oka tą kamerą, aż musiałem się schować w sejmowym hotelu, bo przecież nie dawała mi spokoju.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?