- Do Bremen już też nie polecisz - sprostował prozą internauta Lublinek. Na to Giuliano Amoroso wyznał: "W miasteczku Bremen poznałem Edytę, która koszulę miała zapiętą pod szyję. Ile zabiegów było nie zliczę, zanim jej ostatni odpiąłem guziczek. W Mediolanie natomiast Maria gorąca, we włosach miała zapach tamtejszego słońca". Było jeszcze o Betty z Bristolu i na koniec żal: "Dziś wiem, jak ulotne są chwile i pamięć miejsc, które odwiedziłem. Bo już nigdy nie polecę tam z Łodzi."
- A w Liverpoolu i Oslo, niestety, same są pasztety - dopisał anonim dyskredytując połączenia, które nam pozostały, by podkreślić, ileśmy stracili. Straciliśmy, ale poezja zyskała!
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?