Podobnie jak nie było reformą to, co z emeryturami zrobił Buzek, powołując OFE. Tamta "reforma" to był zwykły skok na kasę emerytów i przy okazji także na kasę państwową. I oszustwo. Pamiętacie, jak przyszłym emerytom obiecywali złote góry, a w najgorszym razie wczasy pod palmami?
W środę prezydent Komorowski zebrał u siebie "ekspertów" od emerytur, także tych, co wymyślili OFE. Na zdjęciu widać prof. Marka Górę, jednego z ojców chrzestnych tamtej "reformy". Niektórzy "eksperci" nawet się śmieją. Trudno więc było mieć nadzieję, że w sprawie emerytur prezydent powie co innego, niż powiedział. Konkretnie, że zmiany w systemie są nieuchronne.
Ale, proszę Państwa, na tych "nieuchronnych zmianach" się nie skończy. Jeszcze podniesienie wieku emerytalnego nie zostało ostatecznie zaklepane, a już kolejni "eksperci" coraz głośniej wołają, że praca do 67. roku życia to za mało, żeby się "środki" (tak się teraz mówi na pieniądze) zbilansowały.
Oznacza to, że wkrótce kolejny raz podniosą poprzeczkę. Żeby wziąć do ręki pierwszą emeryturę, trzeba będzie pracować do siedemdziesiątki, a może jeszcze dłużej. W końcu dojdzie do tego, o czym pisałem kilka lat temu. Mianowicie, że pierwszą i ostatnią emeryturę wypłacą po dostarczeniu do ZUS aktu zgonu. Będzie to zarazem zasiłek pogrzebowy.
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?