- Dlaczego pani pozwala, żeby tak duża część młodego pokolenia marnowała najlepsze lata życia na zdobywanie czegoś, co nie jest wiedzą, nie daje kompetencji, nie poprawia szans na rynku pracy? - zapytał Barbarę Kudrycką, minister od szkolnictwa wyższego, Jacek Żakowski w TOK FM. - W studiach zawsze jest jakaś wartość dodana - odparła pani minister, nie precyzując jednak, komu ta wartość jest dodana.
Kiedyś pisałem o profesorze, którego zwerbowano na wykładowcę do prywatnej uczelni. Mimo dobrych zarobków zrezygnował, kiedy dowiedział się, że praktycznie każdy student powinien zaliczyć. Bo student to żywy pieniądz. Jak widać, na wielu uczelniach wartość dodana, o której mówi Kudrycka, to nie wiedza i umiejętności, ale kasa, która płynie do kieszeni właścicieli Alma Mater (co nomen omen znaczy: matka karmicielka).
Ta sama pani minister pytana w RMF FM, do kogo student powinien mieć pretensje, jeżeli nie znajdzie pracy, uznała, że "najłatwiej jest mieć pretensje do polityków", ale "winne są uczelnie".
Oczywiście, politycy niczemu nie są winni: ani że pozwolili na stworzenie systemu niby wyższych uczelni, ani że oświata jest niszczona przez pseudoreformatorów. Jak również nie są winni, że nie ma roboty nawet dla świetnych fachowców.
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?