Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Normalny kraj według Sowy

Aleksandra Tyczyńśka
Do mieszkania niechcianego lokatora Grzegorz Sowa dostał się z pomocą łomu
Do mieszkania niechcianego lokatora Grzegorz Sowa dostał się z pomocą łomu Dariusz Śmigielski
Biznesmen z Piotrkowa Trybunalskiego Grzegorz Sowa samowolnie eksmitował lokatora, przestał płacić składki do ZUS-u i bez pozwolenia przeniósł tablice pamięci. I nie gnije w więzieniu, nie jest zrujnowany. Myśli o Sejmie...

Jeśli to już kampania przedwyborcza do Sejmu RP, to takiej - polegającej na łamaniu powszechnie obowiązującego prawa i ucieraniu nosa kolejnym instytucjom - jeszcze nie było. Andrzej Lepper wyrzucał zboże na tory, Janusz Palikot zasłynął publicznym spożywaniem "małpek", a Grzegorz Sowa, biznesmen z Piotrkowa Trybunalskiego, rozgłos zdobył z łomem w ręku, dokonując samowolnej eksmisji niechcianego lokatora. Poparcie rzeszy Polaków zyskał, wypowiadając posłuszeństwo ZUS-owi.

Chociaż ma na pieńku z wieloma urzędami, to na razie nie dosięgają go żadne dotkliwe represje. Jego popularność rośnie.

Nielegalna eksmisja - to się opłaca

Do przeprowadzenia eksmisji zwykle potrzebne są sąd, czas i pieniądze. Grzegorzowi Sowie tymczasem, właścicielowi jednej z piotrkowskich kamienic, wystarczył łom. Pod koniec ubiegłego roku wyłamał drzwi do mieszkania zajmowanego przez niechcianego, nadużywającego alkoholu lokatora i wyniósł jego rzeczy, częściowo deponując je w magistracie. Interweniowała policja, wyrzucony lokator rozpaczał - wszystko na nic. Sowa odzyskał mieszkanie tak jak zamierzył, a zrobił to w imię - jak twierdzi -"prawa do dysponowania swoją własnością".

Piotrkowska policja wszczęła przeciwko Sowie dochodzenie, a prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia o naruszenie miru domowego przez wdarcie się do cudzego mieszkania. Sąd Rejonowy w Piotrkowie niedawno wydał tzw. wyrok nakazowy w tej sprawie i nałożył na Sowę 600 zł grzywny.

- Prokurator złożył już sprzeciw wobec tego wyroku, uznając, że zasądzona kara jest zbyt łagodna, nieadekwatna do stopnia szkodliwości społecznej czynu zarzucanego panu Sowie - mówi Witold Błaszczyk, rzecznik piotrkowskiej prokuratury.

Po takiej decyzji prokuratury będzie proces, a Sowę to cieszy.

- Będę w końcu mógł naświetlić paranoję, jaka jest tolerowana w naszym państwie, kiedy prawo nie pozwala wyrzucić człowieka, który ani ze mną, ani nawet z poprzednimi właścicielami nie miał umowy najmu - mówi piotrkowianin, który też odwołał się od wyroku.

Maria Rodziewicz, właścicielka kamienicy w Piotrkowie, która miała okazję poznać Sowę, jest przekonana, że finał tej sprawy będzie taki, że kamienicznicy zaczną się jednoczyć i brać przykład z Sowy.

- Ja wybrałam drogę zgodną z literą prawa. I co mam po ponad dwóch latach? Wyrok eksmisyjny, zszargane nerwy i ponad 5 tys. zł "w plecy". Bandyta, który groził mi nożem, który odsiaduje wyroki za znęcanie się nad matką i nad zwierzętami, jest nie do ruszenia - mówi kobieta.

Gdy napisała skargę na bezczynność komornika, sąd za jej przyjęcie zażyczył sobie 100 zł opłaty...

"Koniec przymusu płacenia ZUS"

Z transparentem takiej treści Sowa i kilka popierających go osób pikietowało w marcu pod "pałacem" Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Piotrkowie. To była na razie pierwsza i jedyna pikieta, bo pan Grzegorz Sowa apeluje, by kolejne odbywały się całym kraju.

- Ideę, że państwo nie ma prawa zmuszać nikogo do ubezpieczania się w narzuconej z góry instytucji, muszę rozpropagować - mówi Sowa.

Biznesmen na początku tego roku wypowiedział posłuszeństwo ZUS-owi i zaprzestał płacenia składek. Opracował też obywatelski projekt zmiany ustawy o ubezpieczeniach społecznych, który wprowadza zamiast terminu składki obowiązkowe, termin składki dobrowolne i zaczął zbierać pod nim podpisy. Do tego, by projekt ustawy trafił do Sejmu, potrzeba 100 tysięcy podpisów. Sowa ma ich około 2,5 tysiąca. Więcej głosów poparcia Sowa ma na kilku portalach internetowych, które śledzą jego walkę z ZUS-em. Poparcie na swojej stronie wyraził też Janusz Korwin-Mikke.

Na razie urzędnikom z ZUS nie udało się przywołać nieposłusznego obywatela do porządku. Wprawdzie oddział w Tomaszowie Mazowieckim przysyła decyzje o tzw. podstawie wymiaru składek, nakazując ich płacenie, ale Sowa się odwołuje do sądu, uzasadniając, że ustawa o obowiązkowym ubezpieczeniu narusza Konstytucję RP, bo ogranicza wolność obywatelską.

Jedno takie odwołanie Sąd Okręgowy już rozpatrzył, orzekając, że w świetle obowiązującej ustawy, decyzja ZUS-u jest właściwa, a uprawnionym do rozstrzygnięcia, czy ustawa jest zgodna z konstytucją, jest tylko Trybunał Konstytucyjny. Sowa się odwołał, licząc, że sąd sam skieruje sprawę do Trybunału.
Formalności niespełnione, represji nie będzie

Nie tylko z poparciem, ale i z potępieniem spotyka się pan Grzegorz. Tak się stało w przypadku tablic pamięci ofiar II wojny światowej, które Sowa po remoncie swojej kamienicy (w okresie wojny była tu siedziba gestapo, miejsce kaźni) przeniósł z frontowej na boczną ścianę.

Oburzenia nie kryli starsi mieszkańcy Piotrkowa, skandalem nazwał to Piotr Gajda z muzeum w Piotrkowie, za nieetyczne uważa Zygmunt Błaszczyk, szef piotrkowskiej delegatury Służby Ochrony Zabytków. Sowa bronił się tak: "Odnowiłem na własny koszt te tablice i przeniosłem w miejsce, gdzie są lepiej wyeksponowane".

Na oględziny "miejsca zdarzenia" wybrali się przedstawiciele konserwatora zabytków i inspektora nadzoru budowlanego. Sowa odgrodził się wtedy biało-czerwoną taśmą i wezwał policję, kiedy urzędnicy wkroczyli na jego teren.

Po przeanalizowaniu problemu okazało się, że konserwator zabytków Sowy ukarać nie może, bo ani kamienica, ani tablice nie są zabytkiem. Nadzór budowlany, choć Sowa w zgłoszeniu robót nie zawiadomił o przeniesieniu tablic, w świetle prawa budowlanego też niewiele może mu zarzucić. Sprawa trafiła do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

- Z dokumentacji zdjęciowej wynika, że właściciel kamienicy dobrze obszedł się z tablicami i - choć nie dopełnił formalności - to nie będziemy domagać się represji wobec niego - mówi Adam Siwek z ROPWiM.

To się nazywa tupet!

Swego czasu Sowa powiedział, że długo był posłusznym obywatelem, ale w końcu przyszedł taki moment, gdy coś w nim pękło.

Nadepnął na odcisk magistrackim urzędnikom, kiedy w nowo wybudowanym schronisku dla bezdomnych zwierząt zaczęły wychodzić na jaw kolejne usterki. Samorządowcy grzmieli, że Sowa spartaczył schronisko za 2,5 mln zł, on sam tłumaczył, że oszczędnie nakazał budować prezydent miasta. Urząd zatrzymał mu z wypłaty ponad 300 tys. zł za niewywiązanie się z umowy. Sowa podał urząd do sądu.

- Firma nie wykonała należycie pełnego zakresu robót, na które zawarta była umowa i skutek jest taki, że miasto musi teraz zlecić wykonanie zastępczych prac, które powinna wykonać firma pana Sowy - mówi Elżbieta Jarszak, koordynator zespołu rzecznika prasowego prezydenta Piotrkowa. - Nie dosyć, że firma okazała się nierzetelna, to jeszcze właściciel żąda pieniędzy za coś, czego nie wykonał. To się nazywa tupet!

Bez partii do Sejmu?

Sowa mówi, że chce zmienić nieżyciowe prawo, doprowadzić do tego, by żyło się w Polsce dobrze tym, "którzy pracują i coś dla kraju robią", i aby "menel, który przepracował tydzień, nie był utrzymywany z tego, co wypracują inni". Politycy mają wątpliwości, czy na Wiejskiej znalazłoby się miejsce dla kogoś o tak radykalnych poglądach. Niektórzy uważają, że Sowa to tylko "bardziej cywilizowany Kononowicz", a jego działalność skończy się na happeningach.

- Idąc tropem rozumowania pana Sowy, każdy obywatel powinien mieć prawo powystrzelać z wiatrówki psy, które zabłąkają mu się na podwórko - mówi jeden z polityków lewicy z Piotrkowa.

- To co robi pan Sowa to walka z wiatrakami. Demokracja - owszem, ale nie państwo bezprawia - mówi Marek Domaracki, poseł Ruchu Palikota. - Gdyby jednak chciał wejść do naszej partii, chętnie byśmy go widzieli. Mógłby nauczyć się czegoś od nas, a my od niego.

Sowa do partii zapisywać się nie chce. Zarzeka się, że Wiejska nie jest celem. Ale zdaje sobie sprawę, że poparcia społecznego nie zyska tworząc partię, bo partia źle się Polakom kojarzy. Wygląda na to, że biorąc przykład z Palikota i Leppera, tworzyć zaczyna ruch społeczny, który może być przepustką do Sejmu. A hasło? "Normalny kraj" - to nazwa portalu internetowego, który Sowa założył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki