Tadeusz B. i Mariusz S. pokłócili się 21 maja 2013 roku w rejonie ulicy Pasjonistów na Teofilowie. Awanturę widziało trzech świadków: ojciec i dwóch synów. Zeznali, że w pewnym momencie Mariusz S. popchnął Tadeusza B., tak że ten przeleciał przez ławkę. Następnie Mariusz S. uderzył 53-letniego mężczyznę butelką w głowę.
Nagle napastnik wyprostował się, zatoczył i zrobił kilka kroków. Podniósł koszulę, ujrzał krew i runął na murawę. Okazało się, że otrzymał serię ciosów nożem - m.in. w klatkę piersiową i w głowę. Świadkowie wezwali policję i pogotowie, po czym rzucili się w pościg za nożownikiem. Gdy go dopędzili, usłyszeli: "Należało mu się, bo byle gnój nie będzie mnie obrażał". W tej chwili nadjechał radiowóz. 53-letni mężczyzna obrzucił braci wyzwiskami i zagroził: "Zapamiętam was, rozpoznam i zaje...".
Tymczasem ciężko ranny Mariusz S. nie zapamiętał awantury i bijatyki, bo - jak wyjaśnił w śledztwie - ocknął się dopiero w szpitalu, gdzie uratowano mu życie.
Tadeusz B. nie przyznał się do winy, wyjaśniając, że bronił się przed agresją Mariusza S.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?