- Przywykliśmy do dobrobytu, a niekorzystne dla Polski zmiany demograficzne nadciągają jak tsunami - powiedział niedawno prezydent Komorowski. Pomylił się dwa razy - tak to ujmijmy z szacunku dla urzędu.
Dobrobyt? 23 lata minęły od czasu, kiedy nowa klasa polityczna przy urnach wyborczych obiecała narodowi złote góry i świetlaną przyszłość. Mimo to znaczna część Polaków nie ma pojęcia, co to jest ten dobrobyt. Jeśli więc pan prezydent mówi "przywykliśmy do dobrobytu", to pewnie myśli o sobie i reszcie klasy politycznej, do której przedstawicieli się zwracał, uzasadniając tzw. reformę emerytalną.
Druga pomyłka to twierdzenie, że niekorzystne dla Polski zmiany demograficzne nadciągają jak tsunami. Tsunami? - pan prezydent raczył żartować. Jeśli jakiś proces trwa latami, to nie jest tsunami. Nie od dziś wiadomo, że rodzi się za mało dzieci, że naród się starzeje i kurczy. Od lat też wiadomo, jakie będą tego konsekwencje. Mimo to od lat brakuje miejsc w żłobkach, przedszkolach, a młode rodziny nie mają elementarnego poczucia stabilizacji. Chyba że wyjadą za granicę.
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?