18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od rzemyczka...

Witaszczyk na dziś
Jerzy Witaszczyk
Jerzy Witaszczyk Dziennik Łódzki/archiwum/Grzegorz Gałasiński
W Łodzi spłonęły dwa samochody, co nie jest wyjątkiem - w całej Polsce nocami podpalają auta. Taka jest moda. W Warszawie spłonęło ferrari warte milion. Przed rokiem w Łodzi przy Konstytucyjnej spłonęło 10 aut, na Przybyszewskiego jedno. Nawet parkowanie przed komisariatem policji daje złudne poczucie bezpieczeństwa. Na takim parkingu mieszkanka Olsztyna straciła pojazd wart 100 tysięcy.

Wyjątkowość ostatniego łódzkiego podpalenia polega na tym, że oba auta należały do policjantów. Zemsta kiboli? Trudno wróżyć z fusów. Na pewno jednak to, że płoną samochody przypadkiem nie jest. Na ulicach polskich miast nie ma policji! A jeśli jest, to przemyka radiowozem. Ostatni raz pieszego policjanta (ze strażnikiem miejskim) widziałem w Łodzi lata temu na Piotrkowskiej. Obu panom auto przejechało prawie po butach, ale żaden nie sięgnął po notes, żeby zapisać numer rejestracyjny. W lipcu podobny mieszany patrol obserwowałem w innym wojewódzkim mieście. Tu też funkcjonariusze "nie widzieli", jak ludzie łażą po trawniku, wyrzucają pety, a rowerzyści przeganiają pieszych z chodnika.

W odniesieniu do łódzkiego podpalenia znamienna była informacja, że żadne z aut nie znajdowało się w zasięgu kamery. Kamerami i patrolami samochodowymi porządku się nie utrzyma. Na ulicy - w dzień i w nocy - musi być żywy policjant, który reaguje na każde, nawet najdrobniejsze wykroczenie - niekoniecznie mandatem, pouczenie wystarczy. Najgorsze bowiem jest poczucie bezkarności. Wiadomo: od rzemyczka do koniczka.
Jerzy Witaszczyk

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki