Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od truskawek w Buczku do Atlasa

Jacek Grudzień
Jacek Grudzień
Jacek Grudzień Krzysztof Szymczak
Co roku gdy zbliża się data 4 czerwca zastanawiam się jak wielka będzie awantura dotycząca tego czy należy świętować rocznicę wyborów z 1989 roku czy nie? Pewne jest zawsze tylko to, że będzie wielka kłótnia i minie kolejny rok podczas którego świat będzie skutecznie zapominał o tym w jakim kraju rozpoczął się upadek komunizmu, dzięki jakiemu krajowi doszło do zjednoczenia Niemiec i odzyskania niepodległości przez kraje imperium sowieckiego.

Zapominają przez nas

Krótko mówiąc obecny porządek w Europie zaczął się w Polsce, tylko Europa o tym nie wie, a jeśli wiedziała to zapomina i to dzięki nam Polakom. Pod tym względem już dawno "lekcję odrobili" Niemcy i bardzo skutecznie przekonują, a w zasadzie już przekonali świat, że koniec komunizmu rozpoczął się od zburzenia muru berlińskiego. Mają zapewne też wiele powodów do kłótni, ale ważniejsze jest dla nich promowanie siebie jako narodu, który przyniósł wolność.

Bo kto u nas w Polsce pamięta, że zwycięstwo "Solidarności" doprowadziło do buntu Czechów, którzy przez płoty pokonywali granice dostając się do ambasad krajów Europy zachodniej, Węgrów, Niemców? A także do najbardziej krwawej rewolucji do jakiej doszło w Rumunii?

Bez polskiego 4 czerwca by tego nie było. Słuchając jednej z debat, czy to dobra, czy zła data myślałem o tym, czy 4 czerwca 1989 roku doszłoby do masakry w Pekinie gdyby polskie wybory odbyły się - powiedzmy - miesiąc wcześniej? I pozostaje mi po raz kolejny gorzka refleksja, że my Polacy owszem przyczyniamy się do zmiany historii świata, ale później robimy wszystko, żeby świat o tym zapomniał.

4 czerwca to powinno być jedno z najważniejszych świąt zjednoczonej Europy, bo bez tego dnia nie byłoby obecnej Unii, pokonywanie granic nadal trwałoby godzinami, wolny rynek pozostawałby marzeniem.

Moda na historię

Smutne jest także to, że młodzi ludzie, którzy korzystają z dobrodziejstw współczesnego świata często nie wiedzą, że żyją w kraju, z którego mogą być bardzo dumni. Stają się obywatelami Europy , nie mają kompleksów wobec "starej Europy" charakteryzujących starsze pokolenie. Gdy popatrzeć na historię XX wieku to można się poważnie zastanowić dlaczego Francja mając znikomy wpływ na zwycięstwo nad Niemcami w II wojnie światowej stała się jednym z największych beneficjentów, a Polska mimo wielkiej wkładu w zwycięstwo stała się jego "ofiarą".

Optymistyczne w ostatnich latach jest to, że polska historia staje się modna. I młodzież coraz chętniej dyskutuje o historii. W tym roku dzięki kampanii Narodowego Centrum Kultury zaczęto dyskusję o powstaniu styczniowym, które jest nie tylko narodową traumą, ale także początkiem drogi do polskiej niepodległości.

Dzięki aktywności między innymi muzyków, kampanii internetowej - moim zdaniem - udało się zrobić więcej niż dokonano na wielu lekcjach historii. I - jak sądzę - uczniom łatwiej jest teraz o powstaniu i jego skutkach dyskutować niż jeszcze niedawno. Przydałaby się taka kampania adresowana do młodych Polaków promująca najnowszą historię. Dotychczasowe, niestety, moim zdaniem nie wystarczyły.

Miałem przyjemność uczestniczenia w kapitule konkursu "Młodzi w Łodzi - mam pomysł na biznes". Słowo przyjemność pojawiło się tutaj nie przypadkiem, bo bardzo cieszyły mnie opowieści studentów i absolwentów wyższych uczelni o planach i marzeniach na prowadzenie biznesu.

Mają pomysły

Startował w konkursie młodzieniec, który chce wypromować swój rodzinny Buczek, dzięki truskawkom. Twórcy gier internetowych chcą ich akcje umieszczać w Łodzi. O swoim projekcie promowania wyjątkowych artystów opowiadała pomysłodawczyni portalu, który pomoże im w robieniu kariery.

Wielu uczestników konkursu podkreślało, że Łódź i region są wyjątkowe. Na tyle wyjątkowe, że mogą pomóc w rozwoju firmy. Miło mi było od młodych ludzi odbierać lekcję patriotyzmu lokalnego, która daje nadzieję, że nie wszyscy kreatywni z Łodzi wyjadą. Bardzo ciekawy był projekt, który miał pomóc małym i średnim firmom w korzystaniu z dorobku naukowego łódzkich uczelni. Jeśli uda się zrealizować się te pomysły, to region będzie miał szansę rozwijać się jako centrum nowych technologii, bo duża część projektów właśnie tego dotyczy. Budujące jest, że kandydaci na biznesmenów śledzą nowinki technologiczne. Miło sobie wyobrażać Łódź za kilka lat, gdy te przedsięwzięcia się rozwiną. Ile miejsc pracy będą mogli dawać dzisiejsi kandydaci na biznesmenów...

A w Łodzi jest kogo naśladować. Wystarczy przypomnieć historię takich firm jak Atlas, AMG, przyjrzeć się rozwojowi potentata w branży internetowej Ericpol. I dostrzegać ludzi, którzy w tym mieście chcą inwestować, z nim czują się związani i dostrzegają jego niezwykłość. Bo tylko tacy ludzie mogą nasze miasto zmieniać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki