Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odkrywamy Łódzkie: Łagiewniki [ZDJĘCIA]

Anna Gronczewska
Słynne kapliczki z łagiewnickiego lasu
Słynne kapliczki z łagiewnickiego lasu Krzysztof Szymczak
Dzięki Łagiewnikom, Łódź może się pochwalić zabytkami, których wiek liczy się w setkach lat. Las łagiewnicki jest też ulubionym miejscem wypoczynku wielu łodzian.

Danuta Stelter, łódzka malarka, z Łagiewnikami związała całe swoje życie. Urodziła się przy ul. Jagodowej, w domu, który jeszcze w latach trzydziestych dwudziestego wieku budował jej dziadek. Mieszka w nim do dziś. Łagiewniki są też tematem jej rzeźb, obrazów.

- Kocham te moje Łagiewniki! - mówi pani Danuta. Opowiada, że to miejsce z ogromną historią.

Koło dzisiejszego klasztoru franciszkanów archeolodzy znaleźli monety sprzed dwóch tysięcy lat, pochodzące jeszcze z czasów rzymskich. Osada Łagiewniki pochodzi najprawdopodobniej z XI wieku. Swą nazwę zawdzięcza temu, że wytwarzano tu tzw. łagiew, czyli naczynie do transportowania wody, wina.

Osada Łagiewniki rozciągała się wokół dzisiejszego klasztoru, rzeki Łagiewniczanki i płynącej w pobliżu Bzury. Pierwszym właścicielem tych terenów został Jan Łagiewnicki. Potem należały do Jerzego Bełdowskiego. To Żelescy (w niektórych przekazach nazwisko to pisane jest Żelewscy) ustawili krzyż na wzgórzu, na którym stoi dziś klasztor. Wzgórze to przed wiekami nazywano wyglądnicą. Okoliczna ludność siadała na nim i doglądała pasące się w dole na łąkach bydło.

- Żeleski ustawił tam krzyż, bo Bełdowski uchodził za wielkiego okrutnika, zabił chłopa, który ukradł karpia - opowiada Danuta Stelter. - Ciągle śnił się potem Żeleskiemu. Ze snu wynikało, że strasznie pokutuje. Krzyż miał odkupić jego winy.

W okolicy zaczęła panować zaraza. Doradzono Żeleskiemu, by odmówił nowennę do św. Antoniego. Tak zrobił. Zaraza ustąpiła. Niedługo po tym św. Antoni miał się ukazać cieśli z Łęczycy, niejakiemu Jerzemu, który w okolicy budował młyn wodny. Jerzy przekazał Żeleskiemu słowa św. Antoniego, by zamiast młyna wybudowano w miejscu, gdzie stoi krzyż kapliczkę. Potem Jerzy pojechał do Częstochowy i tam przed obrazem Matki Boskiej Jasnogórskiej ślubował, że jego objawienia były prawdziwe. Potwierdziła to specjalna komisja. W 1675 roku wybudowano kaplicę św. Antoniego, która stanęła na łagiewnickim wzgórzu. W miejscu tym zaczęły się dziać różne cuda. Po kilku latach kapliczkę przeniesiono na tzw. pustelnię, w okolicę rzeki Łagiewniczanki. Stoi tam do dziś. Jest najstarszym zabytkiem zachowanym na terenie Łodzi!

Tymczasem na wzgórzu powstały drewniany kościół i klasztor. Budował je zaproszony przez Żeleskiego z Piotrkowa Trybunalskiego franciszkanin, ojciec Konstanty Plichta. W 1681 roku papież Benedykt XIII ogłosił Łagiewniki za miejsce słynące z cudów. Jednocześnie powołano fundację, która zajęła się budową murowanego kościoła klasztoru. W 1701 roku położono kamień węgielny. Budowę kościoła zakończono 22 lata później. Z czasem dobudowano klasztor. Tymczasem drewno pozostałe po rozbiórce starego kościoła przeznaczono na budowę kolejnych kapliczek: Przemienienia Pańskiego, Matki Boskiej Anielskiej, św. Rocha i św. Walentego. Trzy pierwsze ustawiono nad Łagiewniczanką, koło kaplicy św. Antoniego. Kaplicę św. Walentego postawiono na wprost klasztoru, po przeciwnej stronie ul. Okólnej. W kapliczce tej przez wiele lat opatrywał chorych i strudzonych pielgrzymów błogosławiony Rafał Chyliński.

Odwiedzając las łagiewnicki można przejść się na spacer, pojeździć rowerem. Pokonać dziewięć kilometrów ścieżką edukacyjną, przyrodniczo-leśną, przy okazji odwiedzić leśniczówkę.

- A nawet pójść na grzyby - zapewnia pani Danuta. - Pamiętam czasy, gdy koło mojego domu rosły rydze!

Łagiewniki zmieniały często właściciela. Na początku XIX wieku należały do Augusta Zawiszy. Jego starszy brat, kapitan Artur Zawisza, brał udział w powstaniu listopadowym. Po powstaniu styczniowym, August Zawisza stracił majątek. Kupił go łódzki król wełny, Juliusz Józef Heinzl. Wybudował w Łagiewnikach jeden ze swoich trzech pałaców, który stanął przy ul. Okólnej, naprzeciw klasztoru. Obok była stadnina koni, a nawet tor wyścigowy.

- Biegł on wzdłuż ulicy Łagiewnickiej, wybudowano trybuny - mówi Danuta Stelter. - Heinzlowie w tym pałacu urządzali polowania, przyjęcia.

Dziś po torze nie ma śladu. Heinzlowie mieli w Łagiewnikach gorzelnię, browar, tartak. W głębi lasu powstało osiedle dla robotników. Dziś jest tu rezerwat przyrody. Pałac Heinzlów znajduje się w rękach prywatnych. A na terenach dawnych stajni siedzibę ma Łódzki Klub Jeździecki.

Danuta Stelter z zawodu jest ekonomistką, ale jej pasja to malarstwo. Maluje obrazy, ale też rzeźbi. Na koncie ma kilkadziesiąt wystaw indywidualnych. Nie tylko w Polsce, ale również w Belgii, Francji i Niemczech.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki