Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ofiarom kamieniczników musi pomagać miasto

Jolanta Baranowska
Jolanta Baranowska
Jolanta Baranowska DziennikŁódzki/archiwum
Osiemnaście rodzin z prywatnej kamienicy przy ulicy Pomorskiej 107 mieszka w budynku bez okien w klatce schodowej, bo zarządca nieruchomości je wymontował. Oczywiście, żeby je naprawić. Zimą. Od 30 stycznia nie będą też mieli gdzie trzymać węgla i drewna do ogrzewania mieszkań, bo administrator wymówił im umowę na korzystanie z komórek w podwórku.

Cztery rodziny nie mogą korzystać z WC, bo w nieogrzewanym pomieszczeniu na podwórku zamarzła woda. A na posesję w ogóle trudno się dostać, bo od listopada nie mają gospodarza i nie ma kto odśnieżyć terenu. Tymczasem od kwietnia zapłacą za te "luksusy" 120 procent więcej niż do tej pory, czyli ponad 11 zł za mkw. zamiast 5 zł. Cóż, prywatny właściciel kamienicy w niezbyt subtelny, ale wydaje się skuteczny sposób mówi lokatorom, że nie są mile widziani. Prawdopodobnie zresztą zgodnie z prawem.

Była tam już policja, straż miejska, radny, a będzie też sanepid. I co? I pewnie nic. Policja pouczy, straż miejska wlepi kilka mandatów, ewentualnie skieruje sprawę do sądu. Sanepid poprosi o udostępnienie czynnych sanitariatów. A prawie niewidoma 84-letnia pani Jadwiga i reszta jej sąsiadów i tak zapewne będzie musiała szukać innego lokum. Tylko gdzie. Dziś płacą za najem około 5 zł za mkw. Podwyżka do ponad 11 zł przeraziła ich. Czy są gotowi, by nagle wynająć mieszkanie na wolnym rynku i zapłacić 1.000 zł kaucji, 1.000 zł odstępnego i 500 zł za czynsz, media etc.?

Co się stanie z tymi ludźmi? Można wieszczyć tragedię i włączać ich już do grona bezdomnych, których właśnie liczy Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Łodzi. Ale można być też realistą. Realizm każe nam spodziewać się, że tych osiemnaście rodzin spadnie na barki miasta. Że trzeba będzie im zapewnić mieszkania komunalne lub inne lokale zastępcze. Mając świadomość, co już dotknęło mieszkańców kamienicy przy Pomorskiej od listopada, można spodziewać się, że będzie się to musiało odbyć w dość przyspieszonym trybie...

I zdaje się, że prywatni właściciele nieruchomości w dużej mierze na to liczą. W skrajnie trudnej sytuacji i tak to miasto przejmie ich lokatorów. Bo czy płacą czy nie płacą - lokatorzy to i tak zawsze kłopot. Przecież zawsze można wykorzystać nieruchomość w centrum miasta na inne cele niż wynajem lokali. Na pewno znajdzie się deweloper, który starą kamienicę zamieni w atrakcyjny teren pod apartament owiec czy biurowiec.

To nie pierwsza taka sytuacja w Łodzi. Na mieszkania socjalne od miasta liczył już prywatny właściciel kamienicy przy ulicy Nowomiejskiej (przy placu Wolności). Kilka rodzin od sześciu lat żyje tu w lokalach wyłączonych przez nadzór budowlany z użytkowania. Stropy w piwnicach stoją tam tylko dlatego, że są podparte drewnianymi belkami. Nie dość, że prywatny właściciel nie wyprowadził ludzi, to jeszcze sprowadzał nowych. Dwa lata temu miasto szukało mieszkań na cito lokatorom z kamienicy przy ulicy 3 Maja. Prywatny właściciel zabijał tam ludziom drzwi deskami.

Tymczasem sytuacja w gminnej lokalówce nie napawa optymizmem. Władze miasta chcą, by do 2022 roku w ich ręku pozostało 15 tys. (z prawie 60 tys. dziś) lokali komunalnych (o podwyższonym standardzie). Oraz 10 tys. mieszkań socjalnych (niższy standard) i 4 tys. lokali tymczasowych (np. dla osób eksmitowanych). Magistrat zakłada, że każdego roku będzie przybywało po 1.200 lokali socjalnych i po 400 tymczasowych. Ale to pieśń przyszłości. Dziś sytuacja jest alarmująca. W 2011 roku Łódź mogła się pochwalić jedynie 1.846 lokalami socjalnymi, a w mieście leżały 3.473 wnioski o przyznanie takiego lokalu. Miasto rozpatrzyło w 2011 roku... 142 wnioski. Ci, którzy wyliczali, ile lat potrzebujemy, by rozładować tę kolejkę twierdzili, że jakichś 27.

Miasto może również tych lokali dla ludzi z Pomorskiej nie znaleźć. Ale wtedy może spodziewać się, że prywatny właściciel szybko przyjdzie do gminy po odszkodowania. Bo lokatorzy nie będą mieli z czego zapłacić 11 zł za metr. Właściciel pójdzie więc z nimi do sądu. Ten nakaże eksmisję. Miasto nie będzie miało gdzie ich eksmitować, więc zapłaci odszkodowanie.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki