- Synek urodził się zdrowy. W drugiej dobie został wypisany do domu. Po tygodniu stwierdzono podwyższony poziom bilirubiny, czyli nasilenie żółtaczki fizjologicznej. To miało być nic groźnego. To normalne u dzieci. Trafił do szpitala Matki Polki w Łodzi, miał być tylko naświetlany lampami. I wtedy zaczął się koszmar - opowiada pan Michał. - Dostał zastrzyki, kroplówki. Potem okazało się, że dziecko jest odwodnione. Z izby przyjęć trafił na oddział intensywnej terapii. Tam spędził 4 dni. Kiedy odbieraliśmy go ze szpitala, zobaczyliśmy, że robi zielone, śluzowate kupki. Dziecko płakało i nie dało się go uspokoić. Zrozumieliśmy, że coś jest nie tak. Wróciliśmy do szpitala, ale lekarz dyżurny odesłał nas do domu.
Stan dziecka pogarszał się. Były antybiotykoterapie, zapalenie płuc.
- Dwa razy wzywaliśmy do domu karetkę - mówi ojciec. - Zrobiliśmy badania na własny koszt. Wyszło z nich, że dziecko jest zakażone i chodzi o szpitalne szczepy bakterii. Ale władze szpitala nie chciały przyznać, że właśnie u nich doszło do zakażenia. Miałem też problem z wydaniem historii choroby.
Przemysław Oszukowski, dyrektor Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki, nie chce komentować tej sprawy. I dodaje, że jeśli rodzice mają jakiekolwiek zastrzeżenia, to powinni skierować sprawę do sądu.
Pan Michał jest zdesperowany.
- Zbieram pieniądze na prawnika i pójdę do sądu. Nie chcę, by inni rodzice przechodzili to co ja - podkreśla. - Teraz synek łyka więcej leków niż jedzenia, boli go brzuszek, jest osłabiony, nie przybiera na wadze, prawie nie śpi w nocy. Jest mi wstyd, że muszę prosić rodziców o pożyczki. Oni czasami wykupują leki dla Gabrysia.
Adam Sandauer, prezes Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere, uważa, że rodzice powinni szukać sprawiedliwości w sądzie.
- Niestety, prawo nie przewiduje, że organizacje społeczne mogą pełnić funkcję adwokata w sądzie. Rodzice mogą też ubiegać się o odszkodowanie za tzw. zdarzenie medyczne przed wojewódzką komisją. Jednak kwota odszkodowania w takim przypadku nie przekroczy 100 tys. zł. Dlatego lepiej skierować sprawę do sądu - mówi Sandauer.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?