Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec chorego dziecka domaga się odszkodowania od szpitala

Agnieszka Jasińska
Tata Gabrysia zrobi wszystko, by synek był zdrowy
Tata Gabrysia zrobi wszystko, by synek był zdrowy Grzegorz Gałasiński
Pan Michał ostatni raz uśmiechał się, gdy urodził się Gabryś. To było 5 miesięcy temu. Teraz zapomniał co to uśmiech. Gabryś nie śpi w nocy, płacze, cierpi. Ojciec też cierpi. Brakuje mu pieniędzy na leki. Ale pan Michał zrobi wszystko, by synek był zdrowy. Będzie szukał sprawiedliwości w sądzie.

- Synek urodził się zdrowy. W drugiej dobie został wypisany do domu. Po tygodniu stwierdzono podwyższony poziom bilirubiny, czyli nasilenie żółtaczki fizjologicznej. To miało być nic groźnego. To normalne u dzieci. Trafił do szpitala Matki Polki w Łodzi, miał być tylko naświetlany lampami. I wtedy zaczął się koszmar - opowiada pan Michał. - Dostał zastrzyki, kroplówki. Potem okazało się, że dziecko jest odwodnione. Z izby przyjęć trafił na oddział intensywnej terapii. Tam spędził 4 dni. Kiedy odbieraliśmy go ze szpitala, zobaczyliśmy, że robi zielone, śluzowate kupki. Dziecko płakało i nie dało się go uspokoić. Zrozumieliśmy, że coś jest nie tak. Wróciliśmy do szpitala, ale lekarz dyżurny odesłał nas do domu.

Stan dziecka pogarszał się. Były antybiotykoterapie, zapalenie płuc.

- Dwa razy wzywaliśmy do domu karetkę - mówi ojciec. - Zrobiliśmy badania na własny koszt. Wyszło z nich, że dziecko jest zakażone i chodzi o szpitalne szczepy bakterii. Ale władze szpitala nie chciały przyznać, że właśnie u nich doszło do zakażenia. Miałem też problem z wydaniem historii choroby.

Przemysław Oszukowski, dyrektor Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki, nie chce komentować tej sprawy. I dodaje, że jeśli rodzice mają jakiekolwiek zastrzeżenia, to powinni skierować sprawę do sądu.

Pan Michał jest zdesperowany.

- Zbieram pieniądze na prawnika i pójdę do sądu. Nie chcę, by inni rodzice przechodzili to co ja - podkreśla. - Teraz synek łyka więcej leków niż jedzenia, boli go brzuszek, jest osłabiony, nie przybiera na wadze, prawie nie śpi w nocy. Jest mi wstyd, że muszę prosić rodziców o pożyczki. Oni czasami wykupują leki dla Gabrysia.

Adam Sandauer, prezes Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere, uważa, że rodzice powinni szukać sprawiedliwości w sądzie.

- Niestety, prawo nie przewiduje, że organizacje społeczne mogą pełnić funkcję adwokata w sądzie. Rodzice mogą też ubiegać się o odszkodowanie za tzw. zdarzenie medyczne przed wojewódzką komisją. Jednak kwota odszkodowania w takim przypadku nie przekroczy 100 tys. zł. Dlatego lepiej skierować sprawę do sądu - mówi Sandauer.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki