Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oleg Zakirow, Rosjanin który postanowił zostać Polakiem

Anna Gronczewska
Anna Gronczewska
IPN Marzena Kumosińska/Krzysztof Szymczak
Był agentem KGB, który na własną rękę zaczął wyjaśniać tajemnice Zbrodni Katyńskiej. Potem wyjechał do Polski. Zamieszkał w Łodzi. Umarł w zapomnieniu. Właśnie minęła piąta rocznica śmierci Olega Zakirowa.

Agent KGB badał prawdę o Katyniu

Znany łódzki dziennikarz Paweł Spodenkiewicz przeprowadzał z nim na początku lat dwutysięcznych wywiad. Umówili się w nieistniejącym już McDonaldzie, który znajdował się przy ul. Piotrkowskiej, w domu handlowym „Magda”.

- Wyglądał na człowieka, który się wszystkiego bał – wspomina dziennikarz. - Rozmawiał ze mną, ale ciągle się rozglądał, obserwował kto wchodzi, wychodzi...

Znajomi Olega Zakirowa opowiadają, że nie mógł uwolnić się od tego strachu. Nie przyjął od nikogo szklanki wody. Wodę nosił ze sobą. Nie chciał, by ktoś podwoził go samochodem...

- Miał prawo się bać – tłumaczą znajomi Olega Zakirowa.

Urodził się w 1952 roku w Andiżanie, w Uzbekistanie. Jego matka była Rosjanką, ojciec Uzbekiem. Ojciec Olega pochodził ze szlacheckiej rodziny. Już jako dorosły człowiek dowiedział się, że jego dziadek zginął w 1931 roku. Został zabity jako wróg ludu.

- Dlatego nie nosił nazwiska dziadka – tłumaczą znajomi Olega.

W 1975 roku Oleg Zakirow skończył prawo na Taszkienckim Uniwersytecie Ludowym. Nie zaczął robić kariery prawniczej, ale wstąpił do KGB. Jak sam potem tłumaczył, by walczyć ze złem. I prowadził tę walkę zajmując się korupcją, handlem narkotykami. Pracował w Urgenczu, Frunze i Ałma-Acie. W 1983 roku przeniesiono go do Smoleńska, co potraktował jako awans. Ale już rok później był w Afganistanie. Miał tam zwalczać patologię wśród radzieckich żołnierzy. A ci pili, narkotyzowali się, przemycali narkotyki. Po dwóch latach wrócił z wojny. Znów pracował w oddziale KGB w Smoleńsku.

Rozmawiał ze świadkami i wykonawcami Zbrodni Katyńskiej

W Związku Radzieckim rozpoczęła się pierestrojka. W 1989 roku z funkcjonariuszy smoleńskiego KGB utworzono grupę, która zajmowała się rehabilitacją ofiar stalinizmu. Oleg Zakirow znalazł się w tej grupie. Zaczął robić więcej niż do niego należało. Znalazł bezpośrednich świadków Zbrodni Katyńskiej, w tym jej wykonawców. Skrupulatnie spisywał ich zeznania. Dotarł do archiwalnych dokumentów zbrodni dokonanych na Polakach, także tych z czasów terroru stalinowskiego z lat trzydziestych XX wieku. Zaczął współpracować z radem w Smoleńsku. Poznał Giennadija Żaworonkowa z „Moskowskich Nowosti”. Tam publikował materiały na temat Zbrodni Katyńskiej.
Nawiązał kontakt z Marcelem Łozińskim , reżyserem filmu „Las Katyński”. Poznał Krystynę Kurczab-Redlich – wieloletnią polską korespondentką w Rosji, oraz Aleksieja Pamiatnychna, działacza rosyjskiego Stowarzyszenia „Memoriał”.

Wybrał Polskę

W 1990 roku wystąpił z Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Rok później nie pracował już w KGP. Został usunięty.

- Powodem jest schizofrenia o powolnym działaniu – napisano w uzasadnieniu zwolnienia z KGB.

Oleg Zakirow przekazał polskiej stronie część bezcennych dokumentów dotyczących Zbrodni Katyńskiej. W nowej Rosji nie miał łatwego życia. Był szykanowany przez byłych kolegów z KGB. Planowano zamach na jego życie. Cudem uniknął śmierci. W 1998 roku postanowił wyjechać do Polski. Zatrzymał się w Łodzi. Tu jego córka Łarisa, urodzona w 1974 roku, studiowała psychologię kliniczną na łódzkiej Akademii Medycznej(dziś Uniwersytet Medyczny). Mieszkali w małym mieszkaniu w wieżowcu na Bałutach. Już w Polsce napisał autobiograficzną książkę „Obcy element”. Wiele miejsca w swej publikacji „Katyń. Zbrodnia i walka propagandowa wielkich mocarstw” poświęcił mu Thomas Urban, niemiecki dziennikarz pracujący w Polsce.

- Polska przyjęła go jak wroga - pisała o Olegu Zakirowowie Krystyna Kurczab-Redlich, autorka wydanej niedawno książki „Ludzie Putina”, wybitna znawczyni tematyki rosyjskiej. - Wysoki urzędnik Kancelarii Prezydenta, który kiedyś na blankiecie z orłem dziękował mu za odwagę, teraz nie wpuszcza go za próg gabinetu, milczą wykorzystujący kiedyś jego pracę reżyserzy, podejrzliwie go traktują Rodziny Katyńskie. Wpada w bezlitosny tryb procedur uchodźczych, co rusz słysząc o Ruskich, „co tu ponajechal”, albo o Ruskich, „co nas tu wystrzelają”. Żona Olega pracuje jako sprzątaczka, córka dźwiga skrzynki w Makro, sprząta biura. Zakirow zarabia pokątnie jako murarz, dekarz. Gdy zabrakło pieniędzy nawet na żyletki, obrośnięty i chory na depresję siadł na Piotrkowskiej w Łodzi i żebrał...

Janina Konczak, działaczka antykomunistyczna, jedna z organizatorek słynnego „Marszu głodowego kobiet” , który odbył się w Łodzi w 1981 roku podczas internetowej dyskusji o Olegu Zakirowie jaka odbywała się na Facebooku w piątą rocznicę śmierci przypomniała jedną historię sprzed lat. Po kolejnej publikacji o Olegu odezwała się Iwona Kasprzyk, od ponad 40 lat mieszkająca w Niemczech. Jej dziadek ppor. rez. Tadeusz Juliusz Konarzewski został w Katyniu. Wyraziła żal, że wcześniej nie znała historii majora, bo „nie zostawiłaby go bez pomocy” i zaoferowała tę pomoc jego rodzinie.

- Rozmawiałam z córką i doszłyśmy do wniosku, że to bardzo krępujące byłoby przyjmowanie pomocy finansowej, bardzo dziękujemy. Chwała Bogu, mamy to, co mamy, i cieszymy się tym, co jest; naprawdę bardzo dziękujemy i jesteśmy wzruszeni oczywiście taką reakcją, że ludzie chcą nieść pomoc – napisała Galina Zakirowa do Józefa Śreniowskiego, który pośredniczył w kontakcie..

Żył w depresji
Józef Śreniowski, jedyny łódzki członek Komitetu Obrony Robotników, znany opozycjonista, a dziś pracownik łódzkiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej nie poznał osobiście Olega Zakirowa. Poznał za to jego żonę, wiele o nim słyszał.

- Oleg Zakirow nie żył tyle w biedzie, a w depresji – opowiada Józef Śreniowski. - Bał się wielu rzeczy, żył w niepokoju.

Dziennikarz, który przed laty przeprowadzał wywiad z Olegiem opowiadał, że znalazła się osoba, która chciała mu załatwić prace.

- On jej nie przyjął – wspomina. - Miał poczucie własnej wartości, powtarzał że jest prawnikiem...

Józef Śreniowski wyjaśnia, że taka postawa jest dobrze znana socjologom.
- Jeśli ma się jakąś pozycję lub jest się dzieckiem osoby mającej taką pozycję to liczy, że tak już zostanie – mówi Józef Śreniowski. - On był prawnikiem, znał się na innych rzeczach. Nie widział siebie w innym miejscu. Nikt mu jednak nie pomagał. A przydałby się Instytutowi Pamięci Narodowej, archiwum, prokuraturze. Był przecież znakomitym specjalistą od czytania rosyjskich dokumentów Nikt tego nie chciał wykorzystać..
Pewni dygnitarze mówili, że Oleg jest sprawdzany przez polskie służby, że może być podwójnym agentem. Nie było to prawdą. Nikt nie polecał służbom sprawdzania Olega Zakiłowa...

Oleg Zakirow był prawym człowiekiem – mówi o nim Józef Śreniowski. - Prawość nie jest dziś częstym przymiotem.. Zmarł jako łodzianin i obywatel polski. Ustawa uchwalona przez Sejm II RP chroniła dobre imię każdego Polaka rozumiejąc przez to każdego polskiego obywatela.. Jedni nie wiedzą kim był autor „Obcego elementu”, inni niepomni czym są wystąpienia przeciw Polsce i każdemu z jej obywateli z tego tytułu, że należy do Polski.

Opowiadano, że usługami Olega Zakirowa była jedynie zainteresowana polska mafia. Chciała mieć w swych szeregach rosyjskiego specjalistę. On nigdy nie zgodził się na taką współpracę...
Galina, żona Olega, była z zawodu geodetą. Oferowano jej pracę w zawodzie. Ona jednak rezygnowała.

- Jestem geodetą starej daty – wyjaśniała. - Pracowałam z ołówkiem i sznurkiem. Dziś geodezja jest cyfrowa, elektroniczna. To nie dla mnie.

Oleg pod koniec życia bardzo interesował się historią Łodzi. Oglądał łódzkie kamienice, spacerował po cmentarzach. Stał się też prawosławnym mistykiem.

- Niestety nie mamy jego notatek, które wtedy sporządzał – twierdzi Józef Śreniowski.

Oleg Zakirow umarł 18 kwietnia, w drugi dzień Wielkanocy, w swoim domu w Łodzi. Był tam akurat kilka dni sam.
- Zabiła go depresja! - twierdzą jego znajomi.

Zbiórka na pomnik

Został pochowany w części prawosławnej Cmentarza Starego w Łodzi. Pogrzeb prowadził jego kuzyn, ksiądz prawosławny, który przyjechał ze Smoleńska. Były poczty sztandarowe, wojsko...Potem zapomniano o jego grobie. Nagrobek ufundował mu m.in. przedsiębiorca z Ksawerowa Wiktor Zajkiewicz i inni dobrzy ludzie.

- Po pożegnaniu majora Zakirowa na Starym Cmentarzu pryz Ogrodowej okazało się, że jego żona pozostaje bez środków do życia, a nagrobka rząd nie może postawić – tłumaczy Józef Śreniowski. - Zawiadomieni przez nas ludzie niezwłocznie wpłacili swe datki na pomoc rodzinie zmarłego, a jesienią 2017 roku złożyli się na postawienie pomnika na grobie Olega Zakirowa.

Zwykli ludzie w tym jeden przedsiębiorca, który pieniądze przelał dwukrotnie - zawstydzony, że tak mało ofiarował. A od jego wkładu się zaczęło. Pewien wkład wniosły tez dwie spółki skarbu państwa i nagrobek, który już stał udało się ratach od kamieniarza wykupić. Jakoś wówczas nie było zbyt wielu wdzięcznych autorowi „Obcego elementu” ludzi, by zmazać nieczułość, jakiej Oleg Zakirow doświadczył po ucieczce ze Smoleńska do Polski .Jesteśmy tym osobom wdzięczni, bo pośród nas w całej Polsce nie brak ludzi prawych. Takich o nie porażonej zdolności zaufania innemu człowiekowi.
Córka Olega wyjechała z mężem i dziećmi do Kanady. Pojechała ją tam odwiedzić mama Galina i za oceanem zatrzymała ją pandemia...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki