Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Organizatorzy nie przyszli na marsz w obronie dopalaczy

Agnieszka Jasińska
Policja spisywała wszystkich zgromadzonych na Placu
Policja spisywała wszystkich zgromadzonych na Placu Jakub Pokora
Mieli rozdawać przechodniom dopalacze i otwarcie prezentować swoje poparcie dla tego, by te substancje były legalne. Zapowiadała się budząca skrajne emocje manifestacja.

Zaangażowana została policja i straż miejska. Razem z funkcjonariuszami na Placu Wolności pojawiły się psy tropiące. Radiowozy patrolowały teren wokół Placu.

Marsz miał odbyć się w poniedziałek o godz. 11. Przyszła jednak tylko garstka ludzi. Policjanci spisali kilkanaście osób. Większość z nich przyszła na Plac Wolności, by dostać darmowe dopalacze. Jednak nic nie dostali, bo oraganizatorzy marszu... w ogóle się nie pojawili.

- Odwołaliśmy marsz, bo w tym czasie byliśmy w Sejmie. Tam lobbowaliśmy za nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii - poinformował Tomasz Obara, ze stowarzyszenia Wolnekonopie.pl.
Tomasz Obara, lobbysta działający na rzecz ''króla dopalaczy'', nie dodał jednak, że lekcja której próbował udzielić wczoraj dla posłów i premiera, skończyła się dla niego przykrą niespodzianką.

Mężczyzna próbował wnieść do Sejmu konopie i dopalacze, ale został zatrzymany przez Straż Marszałkowską. Zabrano go na komisariat policji. Do badania trafiły konopie, które przyniósł ze sobą. Jeśli to gatunek zakazany w Polsce, będzie mu grozić do 8 lat więzienia.

Warto przypomnieć, że w piątek Obara zapowiadał, że jego stowarzyszenie ma tak duże zapasy towaru, że zamiast sprzedawać będą rozdawać go za darmo podczas marszu. Mimo wszystko na Placu Wolności do końca dnia pozostał radiowóz straży miejskiej.

- To na wypadek gdyby pojawili się zwolennicy dopalaczy - przyznali strażnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki