Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pabianiczanin Robert Knapik przejechał dwa tysiące kilometrów w dwa tygodnie WIDEO

Milena Chmielewska
Milena Chmielewska
Wideo
od 16 lat
To była walka ze swoimi słabościami i rozliczenie niełatwej przeszłości. Robert kręcił również kilometry charytatywnie promując zrzutkę na leczenie Pawła Tomczyka, zmagającego się z udarem krwotocznym pnia mózgu.

Pabianiczanin Robert Knapik przejechał dwa tysiące kilometrów w dwa tygodnie

Miejsce, z którego wyruszył Robert nie było przypadkowe. Pabianiczanin na skutek różnych życiowych sytuacji chwilowo mieszkał i pracował w Norwegii. Wtedy się nie udało.

- Pojechałem do Norwegii z depresją w czasie nocy polarnych, gdzie moi znajomi stwierdzili, że te noce polarne to chyba nie jest najlepszy czas. Mieli racje, wtedy ten wyjazd nie był udany. Po powrocie do Pabianic czułem się jeszcze gorzej. Wpadłem w taką depresję, że przez pół roku nie wychodziłem z domu - opowiada Robert

Przewartościować życie

Po półrocznym załamaniu `nadszedł czas na zmiany w życiu. Robert przeprowadził się na Śląsk, gdzie jak mówi - przewartościował swoje życie.

- Zacząłem być bardzo systematyczny w uprawianiu sportu, w diecie. Zacząłem dbać o moje zdrowie psychiczne, prowadzić dzienniki wdzięczności. Moje życie zaczęło się diametralnie zmieniać. Jestem muzykiem i tam poznałem ludzi, którymi zachwycałem się od dawna, a tam nagle nagrywałem z nimi muzykę. To było niesamowite. Spotkało mnie bardzo dużo dobra, dostałem pracę, w której mogłem się rozwijać - wspomina.

By rozliczyć się z przeszłością i podziękować za to co dostał, pabianiczanin podjął decyzję o wyruszeniu na wyprawę rowerową z Norwegii w czasie nocy polarnych do Polski

Gościnność Polaków

Dla Roberta była to lekcja pokory, ogromne doświadczenie i masa przygotowań. Wstawał codziennie rano o 6, nieważne jaka była pogoda i przemierzał kilometry.

Jak mówi pabianiczanin najważniejsze w wyprawie to przygotowanie sprzętu. Jego ważył 30 kg! Był to osprzęt surwiwalowe, środki bezpieczeństwa. Wyruszył z górzystego terenu Trondheim. Po drodze spotkał wiele osób. Na tzw. trasie pielgrzyma minął sporo cyklistów, którzy tak jak on przemierzali długie trasy rowerowe mając swój własny cel. Norwegowie i Szwedzi po dłużej rozmowie byli zaskoczeni, pabianiczanin mógł liczyć na słowa uznania czy np. napój w prezencie. Na półmetku podróży w Polsce podarowano mu darmowy obiad.

- Mówi się, że Polacy to naród nieuprzejmy zawistny. Takie krążą wewnętrzne opinie, które wygłaszają sami Polacy, ale dla mnie to totalna bzdura. Norwedzy są bardziej wycofani. Byli serdeczni, ale dopiero po czasie. Natomiast polska gościnność to nie mit - dodaje Robert.

Trasa wiodąca przez Norwegię była bardziej wymagająca ze względu na gęstość zaludnienia. Jeżeli pabianiczanin z jakiegoś powodu np. zapomniałby zrobić zakupy w sklepie lub na stacji, następny byłby dopiero za 30-40 km. W Polsce z takim problemem się nie spotkał.

od 16 lat

Podróż w szczytnym celu

Robert kręcił także kilometry w szczytnym celu. Relacjonując swoją trasę, udostępniał zrzutkę na leczenie Pawła Tomczyka, który zmaga się z krwotocznym udarem pnia mózgu.

Zbiórkę można wesprzeć pod tym linkiem

A dla Roberta na pewno nie będzie to ostatnia wyprawa, a w głowie kiełkują mu kolejne trasy, o czym mówi w Video.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki