Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Janek a sPiSek pani Hani

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda Dziennik Łódzki / archiwum
Nie sądziłem, że kiedyś przyjdzie mi pochylić się nad teorią spiskową posła PiS. Nie taką, co to mówi o rozpyleniu helu nad smoleńskim lotniskiem, a bliższą zwykłej codzienności, łódzkiej zresztą. Chodzi o spiski wietrzone przez posła Jana Tomaszewskiego, które w realiach łódzkiej polityki choć tylko teoretycznie, to kupy się trzymają.

Oto poseł, który ma zwyczaj nie przejmowania się mandatami od straży miejskiej (ma w końcu immunitet) za parkowanie przy Piotrkowskiej powiada, że to zemsta "pani Hanki, za to, że on się poparł referendum w sprawie odwołania prezydent Łodzi". Znaczy podlegli prezydent Łodzi Hannie Zdanowskiej (która przypadkiem jest też szefową PO w Łodzi) strażnicy miejscy mieliby czyhać na poselską brykę, kiedy ona tylko się pojawi na Piotrkowskiej i zakładać jej blokadę.

Tak się składa, że pod koniec lutego straż miejska zablokowała koła aut posła Tomaszewskiego oraz posła PSL Mieczysława Łuczaka, którzy na Piotrkowskiej zaparkowali w miejscach zakazu. Tomaszewski mandatu nie przyjął, a Łuczak powiedział mi wczoraj, że on by nawet zapłacił, tylko że... mandatu mu nie zaproponowano, wysłuchał tylko pouczenia.

Jestem w stanie oczywiście sobie wyobrazić, że reakcja pana Janka była tak ekspresyjna, że strażnikom stojący obok pan Mietek mandatowo mógł ujść uwagi. Ale to nie zmienia faktu, że pan Janek ma dzięki temu alibi na pomyślunek, że się go na polecenie prezydent miasta z PO czepiają, bo on przecież poseł opozycyjnego PiS, a ludowcowi Łuczakowi "koalicyjnie" odpuszczają.

Tak postawioną teorię spisku mogłaby zburzyć zeszłoroczna blokada na kole busa Jarosława Stolarczyka, wtedy posła PO, czyli tej samej partii, co pani prezydent. Stolarczyk mandat bez szemrania przyjął, ale też w zablokowaniu koła wietrzył spisek i rękę administracji prezydent Zdanowskiej. Przecież każdy, kto nawet "zasadniczo i pobieżnie" zna układy łódzkiej PO, wie, że Zdanowska to duża Platforma Cezarego Grabarczyka, a Stolarczyk to mała Platforemka Krzysztofa Kwiatkowskiego.

Czyli, że blokowanie kół i mandaty dla prominentów w Łodzi to fenomen zabarwiony politycznie? Wniosek może naciągany, a może nie. Ale cóż się dziwić spiskowym teoriom Tomaszewskiego, skoro administracja prezydent Zdanowskiej sama stawia im fundamenty. Jednych chcąc karać mandatami, innych tylko pouczając. Jeśli to nawet przypadek, to dla twardego elektoratu PiS nieprzypadkowy. I zawsze inspirujący.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki