Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pani Antonina skończyła 100 lat. Coraz więcej łodzian świętuje setne urodziny

Agnieszka Jasińska
Grzegorz Gałasiński
W środę swoje setne urodziny świętowała pani Antonina Pabijanek. W Łodzi mieszka od 1937 r. Pracowała jako prządka. Doczekała się trojga dzieci, pięciu wnuczków, czterech prawnuczków i trzech praprawnuczków. Setne urodziny pani Antonina świętowała w towarzystwie najbliższych. Zebrało się 25 osób. Była msza i spotkanie w restauracji.

Nie je słodyczy, ponieważ boi się przytyć. Lubi oglądać serial "M jak miłość" i "Annę Marię Wesołowską". Najbardziej kocha swojego zięcia.

- Radzę sobie, jak tylko mogę. Staram się wszystko koło siebie zrobić sama. Kości mnie tylko bolą. Przez to nie mogę już chodzić na spacery. Wychodzę za to na balkon - mówi pani Antonina. - Trochę głucha jestem, nie słyszę co sąsiadki do mnie mówią. Nie wiem przez to co im odpowiadać, dlatego czasami wcale się nie odzywam.

Pani Antonina pochodzi z długowiecznej rodziny. Jej rodzice też żyli długo. Miała szóstkę rodzeństwa. Dzisiaj żyje dwoje - 89-letnia Janina i 87-letni Władek. Rodzina żartuje, że długowieczność mają w genach.

Ogromną radością pani Antoniny są wnuczki i prawnuczki.

- Mama miała troje dzieci, mnie i dwóch synów. Ma pięciu wnuczków, czterech prawnuczków i trzy praprawnuczki. Najmłodszy praprawnuczek Adaś ma pół roczku - opowiada Jadwiga Bartosiewicz, córka pani Antoniny. - Wszyscy odwiedzają babcię, kiedy tylko mogą.

Pani Antonina pięć lat temu przeprowadziła się do córki. Wcześniej mieszkała w kamienicy na drugim piętrze.

- Trzeba było długo namawiać mamę, żeby się przeprowadziła. Jest takie powiedzenie, że starych drzew się nie przesadza. Ja jeździłam do mamy dwa razy w tygodniu, sprzątałam, brat przyjeżdżał i nosił węgiel. Jednak później mama zaczęła zapominać, nie pamiętała, żeby wziąć leki. Musiałam ją zabrać do siebie. Nie było jej łatwo, ale przyzwyczaiła się. Dzisiaj nie wyobraża sobie już, żeby mogła mieszkać gdzie indziej - mówi córka. - Mama jest bardzo samodzielna, sama chodzi do ubikacji, sama je. Ja ją muszę tylko wykąpać. Jest w dobrej formie. Najbardziej kocha mojego męża, a swojego zięcia. Tak zawsze było. Żadnego syna tak nie kochała. Bardzo się szanują, żartują, wszystko dla siebie zrobią.

Pani Antonina przyjechała do Łodzi w 1937 r. z Drzewiec koło Lipiec Reymontowskich. Jej rodzina dostała w mieście pracę. Często jednak wracała na wieś. Lubiła tam odpoczywać.

- Mama pracowała w Łodzi jako prządka. Bardzo kochała tatę. Poznali się u jej kuzynki. On przyjechał w odwiedziny, zobaczył mamę, zakochał się i już się nie rozstawali - opowiada córka. - Niestety, wcześnie zmarł, miał 66 lat, miał raka...

Ze statystyk Urzędu Statystycznego w Łodzi wynika, że coraz więcej osób w regionie łódzkim świętuje setne urodziny. W 2012 r. takich jubilatów było 247. Dla porównania: w 2001 r. - tylko 83. Zdecydowana większość to kobiety. Panowie rzadko dożywają takiego wieku. W 2012 r. setne urodziny obchodziły 204 kobiety i tylko 43 mężczyzn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki