Aż 53 zatrzymania ruchu na torowiskach odnotowano od kwietnia ubiegłego roku do połowy lutego 2015 r. Jedenaście miało miejsce na ul. Kopernika i wszystkie były spowodowane przez źle zaparkowane auto. Kto płaci za przestoje tramwajów, uruchomienie komunikacji zastępczej i prace kierowcy? Do niedawna byli to podatnicy, ale teraz kar mogą się obawiać kierowcy zawalidrogi.
Tylko w tym roku z dziewięciu zatrzymań ruchu aż pięć dotyczyło ul. Kopernika w pobliżu hotelu Tabaco i licznych centrów medycznych. To bardzo uciążliwe, bo ul. Kopernika jest obecnie strategicznym miejscem dla pasażerów linii 12 i 14, którzy przesiadają się jadąc w stronę Retkini i Teofilowa.
- Zatrzymania ruchu na Kopernika trwały od 12 do 61 minut. W tym czasie motorniczy daje znać o zatorowanym przejeździe używając dzwonka, idzie do pobliskiego hotelu lub centrum medycznego i próbuje znaleźć właściciela auta - mówi Dariusz Lipiec, specjalista w dziale nadzoru ruchu MPK.
Motorniczowie mają już opracowany system działania w miejscach, gdzie zwykle dochodzi do zatrzymania ruchu. Te miejsca to: Pomorska między Uniwersytecką a Kilińskiego, Gdańska między Legionów a Kopernika, wylot z pl. Wolności w ul. Legionów i Zielona przy pl. Barlickiego. W tym ostatnim miejscu motorniczowie zgłaszają się od razu do pana, który sprawuje pieczę nad radiowęzłem na rynku i nadaje komunikat.
- Często zdarza się, że pasażerowie wysiadają z tramwaju i przesuwają auto torujące przejazd. Podnoszą je i przestawiają w inne miejsce albo popychają do przodu, by zjechało z jezdni - przyznaje Dariusz Lipiec. - Bywają przypadki, że w drodze rewanżu pasażerowie oberwą lusterko albo przerysują karoserię.
Jeśli policja lub straż miejska zdąży przyjechać na miejsce, zanim pasażerowie przestawią auto, kierowca dostaje mandat w wysokości 100 zł plus 1 punkt karny. - Jeśli wezwiemy lawetę, kierowca płaci za odholowanie auta ok. 500 zł - tłumaczy Leszek Wojtas ze straży miejskiej.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
A jeśli służby nie zdążą dotrzeć? - Wówczas robimy dokumentację fotograficzną i przygotowujemy raport, który wysyłamy do komisariatu. Jest on podstawą dla policji do ukarania kierowcy - tłumaczy Dariusz Lipiec.
Żeby ułatwić tę procedurę, ma powstać specjalny wzór notatki, jaką nadzór ruchu MPK będzie przekazywał policji. W najbliższym czasie ma go stworzyć MPK. Kierowcy mogą się też spodziewać kar w postaci pokrycia kosztów za uruchomienie komunikacji zastępczej.
Do 2011 r., zanim magistrat zawarł umowę z MPK w sprawie nowego sposobu finansowania przewozów, miejska spółka miała prawo zwrócić się do sądu o zwrot kosztów związanych z zatrzymaniem ruchu. MPK sporadycznie jednak z tego korzystało, bo procedury były i są dosyć skomplikowane. Teoretycznie wysokość kary była uzależniona od tego, ile kilometrów tramwaj mógłby przejechać w czasie, gdy stał. Szacowano, że 20-minutowy postój oznaczał dla MPK stratę100 zł. Nie licząc uruchomienia komunikacji zastępczej.
- Jednak od 2011 r., gdy miasto podpisało z nami umowę powierzenia usług, nie mamy już prawa występować o zwrot kosztów - mówi Sebastian Grochala, rzecznik MPK.
Prawo to przeszło na miasto, a dokładnie na Zarząd Dróg i Transportu, który postanowił z tej możliwości korzystać. Jednak tylko w tych sytuacjach, gdy z powodu zatrzymania ruchu musi zostać uruchomiona komunikacja zastępcza.
- Zanim podejmiemy działania, najpierw policja musi ustalić sprawcę zatrzymania ruchu, a MPK przedstawić nam koszty, jakie poniosło w związku z komunikacją zastępczą - tłumaczy Piotr Grabowski z biura prasowego ZDiT. - Każdy przypadek rozpatrujemy indywidualnie. Jeśli decydujemy się ubiegać o zwrot kosztów, to występujemy do ubezpieczyciela sprawcy zatrzymania ruchu. A jeśli pojawiają się problemy, to kierujemy sprawę do sądu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?