Partacze na łódzkich ulicach - Jaracza się rozchodzi, a Okulickiego nadal faluje

Zakończyły się prace na ul. Okulickiego, które miały na celu przywrócenie równej i gładkiej nawierzchni po niewłaściwie wykonanym odtworzeniu nawierzchni po trwających tu w ubiegłym roku robotach kanalizacyjnych. Była to naprawa gwarancyjna, którą wykonawca musiał wykonać na własny koszt.

Niestety już kilka dni po zakończeniu prac do naszej redakcji zaczęły napływać uwagi od kierowców, że ul. Okulickiego nadal nie jest zrobiona tak, jak można by tego oczekiwać.

Był pofalowany asfalt, ale po jego wymianie też nie jest idealnie - mówi Anna Bilska, mieszkanka Radogoszcza. - Jest lepiej, ale nadal podczas jazdy samochodem czuje się ugięcia nawierzchni. Prawdopodobnie nie został odpowiednio ubity grunt pod podbudową jezdni i samo poprawienie asfaltu nie wystarczy. Trzeba będzie go zerwać i ubić oraz uzupełnić grunt, bo inaczej jezdnia będzie "siadać" i nic nie pomogą kosmetyczne zabiegi.

To nie jedyny przykład fuszerki na łódzkich ulicach. Podobna sytuacja jest na ul Jaracza, gdzie po remoncie dwukrotnie poprawiano nawierzchnie z kostki klinkierowej i mimo to jest ona luźna, powstają muldy, a poszczególne kostki się rozchodzą ukazując coraz szersze szpary.

Wykonawca tej ulicy zbankrutował, będzie więc problem z wyegzekwowaniem naprawy gwarancyjnej. Miasto ogłosiło przetarg na poprawienie stanu ul. Jaracza, ale niestety trzeba będzie po raz drugi zapłacić za to samo. Wniosek jest taki, że szwankuje nadzór nad prowadzonymi w Łodzi budowami, a wybierani wykonawcy okazują się niestety dość często zwykłymi partaczami.