Parafia św. Piotra i Pawła od wielu lat wynajmuje autobus MPK, by dowoził wiernych z Radiostacji do kościoła przy ul. Nawrot. Jednak już trzeci rok z rzędu z kursem autobusu przed pasterką są kłopoty.
Wigilijna noc była w tym roku wyjątkowo nieprzyjemna, z zimnym, zacinającym deszczem. Pomimo to grupa wiernych około godz. 23.30 stawiła się na przystanku, by dojechać na pasterkę. Jednak autobus przyjechał dopiero sześć minut po północy, gdy na przystanku zostały już tylko cztery osoby. Według parafian, to kolejny raz, gdy mieszkańcy Radiostacji nie mogą dojechać na pasterkę - rok temu autobus przyjechał za wcześnie, dwa lata temu nie przyjechał wcale.
Parafia płaci za autobus niemało, bo prawie 14 tys. zł rocznie. Dlatego cierpliwość wiernych się wyczerpała. Napisali list do prezydent Hanny Zdanowskiej z żądaniem interwencji. Podpisy zbierali w autobusie w ostatnią niedzielę. "Zaistniałe zaniedbania stawiają w złym świetle łódzkie MPK" - piszą wierni. - Mam nadzieję, że MPK przeprosi za tę sytuację i ona się więcej nie powtórzy - apelował w niedzielę z ambony ks. proboszcz Wiesław Kamiński.
Andrzej Łukaszewski, kierownik działu przewozów łódzkiego MPK, jest zaskoczony informacją o niewykonaniu usługi.
- Sprawdzimy to. Nie mamy żadnego powodu, żeby utrudniać ludziom dojazd na pasterkę - zapewnia. - Wprost przeciwnie. Zawsze współpraca z parafią układała się znakomicie, a kierowcy byli zapraszani w święta do kościoła - mówił.
Marcin Masłowski z biura prasowego magistratu podkreśla, że aby prezydent zareagowała, list musi do magistratu dotrzeć. - Wtedy pani prezydent na pewno zajmie się sprawą - zapewnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?