Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PERŁA REGIONU: Kościół farny Wszystkich Świętych w Sieradzu (nr 40)

Dariusz Piekarczyk
Wytarte stopnie schodów prowadzą w dół do chłodnego wnętrza świątyni, gdzie posadzka wydeptana tysiącami nóg dawno o latach świetności zapomniała. To charakteryzuje jedynie wiekowe świątynie, takie jak choćby sieradzka kolegiata, która, tak naprawdę, nie wiadomo kiedy powstała. Podobno około 1370 roku, ale dużo wcześniej istniał zapewne na tym miejscu, przepełnionym modlitwą, kościół.

Ba, musiał istnieć, skoro w roku 1233 odbył się tutaj pierwszy zjazd biskupów polskich. Pewnie na zamku, z którego nic nie pozostało, ale wielu historyków twierdzi, że duchowni spotykali się w świątyni, pewnie drewnianej.

Jakkolwiek by jednak patrzeć i oceniać, Sieradz musiał być wówczas miastem znaczącym. Świątynia miała jednak pecha. W 1241, a potem 1278 została złupiona przez Tatarów, zaś w 1292 przez Czechów. Jakby tego było mało, w 1331 kościół, wraz z całym miastem, spalony został przez Krzyżaków.

Wkrótce jednak, w roku 1370, sieradzanie, dzięki przychylności tego co zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną, czyli króla Kazimierza Wielkiego, swoją ukochaną świątynię odbudowali. Już trzynaście lat później zjechali tutaj wszyscy znaczący w Polsce na sejm i powołali na tron królową Jadwigę. Tak, tak, to nie pomyłka. Miało to miejsce w Sieradzu, a nie Krakowie.

Zapewne wszyscy pamiętają scenę z filmu "Krzyżacy", gdzie chorągiew kalisko-sieradzka rusza do boju. Wojowie z miasta nad Wartą poszli zapewne pod Grunwald (1410) ze swojej świątyni, błogosławieni przez proboszcza.

Rok 1447 przynosi kolejną dziejową burzę w historii świątyni - pożar. I znowu odbudowa. W roku 1585 ukończono wieżę. Ale los nie był łaskawy dla świątyni. Rok 1645 i kolejny pożar, tym razem od uderzenia pioruna. Prawie 40 lat później świątynię znów odbudowano, głównie dzięki hojności mieszczan sieradzkich.

Ale były i ciemniejsze karty w dziejach świątyni. Jak czytamy w książce "Sieradz" księdza Walerego Pogorzelskiego (1870-1941) w roku 1719 ksiądz proboszcz fary Andrzej Pruski założył obok kościoła karczmę we własnym domu parafialnym "gdzie w każde święto zgraje, tańce, sprośnych piosenek śpiewanie, bójki i tumult ludu, a nawet w odpust M.B. Szkaplerznej, gdzie procesja z najśw. Sakramentem po cmentarzu się odprawiała, tańce, huki, sprośne śpiewania i zgorszenie ludu".

Nie przeszkodziło to jednak, aby w roku 1729 podnieść świątynie do rangi kolegiaty. Kościół był nią do roku 1819, a ponownie jest kolegiatą od 1993 roku. Warto jeszcze wrócić do roku 1812. To dlatego, że zawitały tutaj wojska napoleońskie. Trzy lata później byli już jednak Rosjanie. Rok 1925 przynosi wybudowanie zakrystii, która służy księżom i ministrantom do dziś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki