Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE GKS Bełchatów atakuje ekstraklasę bez napastników

Paweł Hochstim
W pierwszym meczu napastników wyręczył Maciej Wilusz
W pierwszym meczu napastników wyręczył Maciej Wilusz Dariusz Śmigielski
Tylko osiem z dwudziestu czterech goli w ubiegłym sezonie dla PGE GKS Bełchatów zdobyli napastnicy. Aż połowę z tych bramek zdobył Paweł Buzała, którego od pół roku już w Bełchatowie nie ma. Niestety, problem ze skutecznością napastników w PGE GKS jest coraz bardziej zauważalny.

Nic więc dziwnego, że latem jednym z głównych celów transferowych trenera Kamila Kieresia i prezesa Marcina Szymczyka był bramkostrzelny napastnik. Kandydat był doskonały, bo przez prawie tydzień w Bełchatowie trenował Eduards Visnjakovs. Ostatecznie jednak wybrał Widzew i już w debiucie w polskiej ekstraklasie zdobył dwa gole.

Obecnie w kadrze Kieresia jest teoretycznie trzech napastników, ale tak naprawdę jest tylko jeden - Michał Mak. Bartłomiej Bartosiak i Łukasz Wroński stylem gry bardziej pasują do linii pomocy, niż ataku.

Gdy Visnjakovs wybrał Widzew, w Bełchatowie zapadła decyzja, że na siłę napastnika sprowadzać nie będą. Ale nie jest wykluczone, iż jeszcze do końca okresu transferowego, czyli do 31 sierpnia, do bełchatowskiej drużyny trafi wartościowy napastnik. Chyba, że w najbliższych meczach Mak i spółka pokażą, że są w stanie wziąć ciężar strzelania goli na siebie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki