Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE GKS Bełchatów ciągle walczy. I ma nadzieję

Paweł Hochstim
Dariusz Śmigielski
Bez pięciu piłkarzy pojedzie w sobotę na sobotni mecz z Polonią do Warszawy zespół PGE GKS Bełchatów. Największe problemy trener Kamil Kiereś ma z napastnikami i dziś nikt nie jest w stanie powiedzieć, kto będzie starał się strzelać gole na stadionie przy ul. Konwiktorskiej.

Wiadomo już na pewno, że z Polonią nie będą mogli zagrać Adrian Basta, Dawid Nowak, Mouhamadou Traore, Piotr Witasik i Mikołaj Grzelak. To gracze kontuzjowani, którzy nie trenują z zespołem. Szansę na występ mają za to nieobecni ostatnio Patryk Rachwał, Mateusz Mak i Bartłomiej Bartosiak. Ten ostatni miał dłuższą przerwę w treningach, ale już wrócił do zajęć.

Kto wie, czy właśnie Bartosiak nie znajdzie się w pierwszej jedenastce w ataku, choć w ostatnim meczu w Bielsku-Białej świetną zmianę dał Łukasz Wroński.

- Jeszcze tej decyzji nie ma. Wiadomo, że sytuacja nie jest komfortowa, bo do tej pory na pozycji napastnika grał Bartosiak, Michał Mak, Mateusz Mak, Nowak i Traore. Widać, że kłopoty są spore i szukamy rozwiązania - mówi trener PGE GKS Kamil Kiereś w rozmowie z telewizją klubową GKS.TV.

Sytuacja bełchatowskiej drużyny w tabeli teoretycznie jest fatalna, bo przecież do pierwszego bezpiecznego miejsca PGE GKS traci aż dziewięć punktów. Ale, jak informowaliśmy, jest niemal przesądzone, że licencji na grę w ekstraklasie w nowym sezonie nie otrzyma Polonia Warszawa, więc bełchatowianie cały czas mają jeszcze o co walczyć.

- Dla nas nadrzędnym celem jest wywalczenie trzech punktów. Potrafimy grać pod pressingiem, w ataku pozycyjnym, więc pojedziemy na Polonię, żeby wygrać - mówi obrońca bełchatowskiej drużyny Rafał Kosznik.

Kosznik, który zimą przyszedł do PGE GKS z pierwszoligowej Warty Poznań jest pewniakiem do gry w pierwszym składzie. Wydaje się, że trener Kiereś specjalnie nie będzie mieszał w podstawowej jedenastce, bo jego zespół w Bielsku-Białej zagrał niezły mecz, szczególnie w pierwszej połowie.

- Sobotni mecz jest takim, w którym trzeba zdobyć trzy punkty - mówi Kiereś. - Wiadomo, że zwycięstw mamy mało, a sytuacji bramkowych dużo. Nie umiemy przełożyć tego na bramki.

Szkoleniowiec twierdzi, że zarówno on, jak i piłkarze wierzą w sukces w Warszawie oraz to, że są w stanie jeszcze skutecznie walczyć o utrzymanie. - Trzeba wierzyć w to, że wreszcie się przełamiemy. Nikt się nie poddaje, nikt się nie załamuje. I zapewniam, że zespół do samego końca nie będzie odpuszczał - mówi.

Sobotni mecz, który rozpocznie się o godz. 13.30, dla bełchatowian jest doskonałą okazję do rewanżu za największy wstyd w tym sezonie. W rundzie jesiennej w Bełchatowie Polonia wygrała 5:0, a po tym spotkaniu od składu drużyny zostali odsunięci m.in. Kamil Kosowski i Mate Lacić, którzy już nigdy nie wrócili do zespołu, a zimą pożegnali się z bełchatowskim klubem.

T-Mobile zaprasza na mecz!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki