Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE GKS Bełchatów - Cracovia 2:2 [ZDJĘCIA]

Dariusz Kuczmera
Zawodnicy PGE GKS Bełchatów zremisowali w niedzielę na własnym stadionie z Cracovią 2:2 (1:2).

Większą ochotę do gry w Bełchatowie wykazywali goście. Już pierwsza groźniejsza akcja przyniosła im prowadzenie. Bełchatowianie biegali między rywalami, nie potrafili odebrać im piłki, a tymczasem najpierw należało przeciąć dośrodkowanie z prawej strony, później przejąć piłkę po czytelnym zagraniu prostopadłym do Bartłomieja Dudzica, wreszcie należało zatrzymać napastnika Cracovii. Tymczasem gospodarze nie wywiązali się z żadnego obowiązku. Dudzic doszedł do piłki i strzałem pod poprzeczkę pokonał Łukasza Budziłka.

Rezerwowy bramkarz PGE GKS zagrał dopiero po raz pierwszy w tym sezonie, a także zaledwie trzeci w karierze. W dwóch poprzednich meczach w sezonie 2010/2011 wygrał 1:0 z Widzewem (grał ostatni kwadrans), a w następnym spotkaniu uległ Śląskowi 0:1.

W bramce drużyny Cracovii stanął natomiast absolutny debiutant - 19-letni Marcin Skrzeszewski. Ze spotkań z Bełchatowem ma ten zawodnik miłe wspomnienia, bo w Młodej Ekstraklasie wygrał we wrześniu 2011 w Bełchatowie 4:1. Młodość w bramce należało poddać cięższej próbie. W 24 minucie zaatakował doświadczony duet gospodarzy. Po podaniu Marcina Żewłakowa piłkę obok bramki posłał Dawid Nowak. Strzelał też Tomasz Wróbel, ale bez powodzenia.

Tymczasem kolejny atak gości przyniósł im powodzenie. Najlepszy w drużynie Cracovii Sebastian Steblecki markował strzał z linii pola karnego, oszukał wszystkich defensorów gospodarzy i w drugie tempo strzelił nie do obrony. Zaledwie cztery minuty później bełchatowianie uzyskali kontaktowego gola. Dośrodkowanie z prawej strony Grzegorza Fonfary było skuteczne. Piłka trafiła na głowę Dawida Nowaka, który z kilku metrów pokonał debiutanta w bramce Cracovii. Debiutujący także w ekstraklasie sędzia Bartosz Frankowski wskazał na środek.

W drugiej połowie ze wszystkich debiutantów najgorszy był właśnie sędzia. Gubił się, podejmował błędne decyzje, które wpływały na nerwowość na boisku. Na szczęście nie denerwował się Dawid Nowak, chociaż nie wszystkie jego zagrania były na sześć. W 57 minucie po strzale Kamila Wacławczyka dobijał Nowak piłkę, ale trafił w bramkarza.

W 74 minucie napastnik PGE GKS miał jeszcze lepszą okazję. Minął bramkarza, ale nie zdołał uciec obrońcy i gospodarze wywalczyli tylko róg. Już jednak wtedy czuliśmy, że wyrównanie jest bliskie. Musi tylko Dawid Nowak dokładnij ustawić celownik.
Nie nastąpiło to jeszcze w 88 minucie, choć odważna i dynamiczna akcja mogła się podobać. Nie traciliśmy nadziei. I nadeszła ostatnia minuta. Dawid Nowak przyjął piłkę, popatrzył i w stylu rasowego snajpera (a takim wszak jest) efektownie wpakował piłkę do siatki Cracovii.

Napastnik bełchatowian zdjął z radości koszulkę i za to ukarany został żółtą kartką. Nie jest to ważne. Liczy się remis i utrzymanie w ekstraklasie.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki