Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE GKS Bełchatów przegrał z Koroną Kielce [ZDJĘCIA]

Paweł Hochstim
W 2007 roku na stadionie w Kielcach GKS Bełchatów przegrał mecz, który w konsekwencji kosztował ich stratę mistrzostwa Polski. Sześć lat później w tym samym miejscu bełchatowianie znacząco zmniejszyli swoje szanse na utrzymanie.

PGE GKS nigdy w historii nie wygrał jeszcze na wyjeździe z Koroną. Przedziwne to, bo przecież bełchatowianie mają na koncie zwycięstwa na stadionach bardziej klasowych drużyn, jak choćby Legii Warszawa, Lecha Poznań, czy Wisły Kraków.

Od początku meczu w Kielcach przewaga należała do Korony, ale bełchatowianie bardzo mądrze się bronili i pod bramką Emilijusa Zubasa nie dochodziło do groźnych sytuacji. Korona pokazywała głównie to, co do tej pory, czyli niezłą grę Macieja Korzyma, walkę do upadłego wszystkich piłkarzy i głupotę Kamila Kuzery, który nie gra ostro, a brutalnie. Dziwne jest, że nikt nie próbuje zrobić z nim porządku, bo Kuzera jest zagrożeniem dla innych piłkarzy.

Bełchatowianie, nastawieni defensywnie, bo aż z trójką nominalnych defensywnych pomocników w środku - Grzegorzem Baranem, Patrykiem Rachwałem i Szymonem Sawalą - czekali na swoją szansę. I paradoksalnie, choć w pierwszej połowie niezbyt często opuszczali swoją połowę boiska, to właśnie oni mieli najlepszą okazję bramkową. W 43. minucie sam przed Zbigniewem Małkowskim znalazł się Mouhamadou Traore, ale strzelił fatalnie i kielecki bramkarz obronił. Trudno powiedzieć, czy Dawid Nowak by tę sytuację wykorzystał, ale można być pewnym, że chyba wszyscy kibice PGE GKS w tym momencie pomyśleli o siedzącym na ławce Nowaku.

Pięć pełnych meczów i połowa szóstego - bramkarz PGE GKS śrubował rekord minut bez straty gola. Gdy rozpoczynała się druga część meczu w Kielcach potrzebował ledwie pięciu minut, by minąć barierę pięciuset bez straconej bramki. Niestety, już dwie minuty po wznowieniu gry Litwin po raz pierwszy odkąd przyjechał do Polski musiał wyciągnąć piłkę z bramki. Najlepszy w Koronie Korzym dziecinnie łatwo ograł najpierw Seweryna Michalskiego, a później Patryka Rachwała i wystawił piłkę nadbiegającemu Vlastimirovi Jovanoviciowi, a ten silnym strzałem pokonał Zubasa. 497 minut Litwin był zatem niepokonany w polskiej ekstraklasie. Co ciekawe, w 2011 roku długą passę bez straconej bramki miał bramkarz Legii Dusan Kuciak i też została ona przerwana na stadionie w Kielcach.

O ile po pierwszej połowie bełchatowianie mogli z optymizmem patrzeć w przyszłość, o tyle początek drugiej był już bardzo nieudany, bo najpierw drużyna trenera Kamila Kieresia straciła gola, a jedenaście minut później zawodnika. Patryk Rachwał przepychał się z jednym z kieleckich piłkarzy przy ustawianiu muru, aż w końcu poniosły go nerwy i uderzył rywala łokciem. Stojący blisko tego zdarzenia sędzia Robert Małek wyjął z kieszeni czerwoną kartkę i usunął pomocnika PGE GKS z boiska. Z pewnością arbiter swoją decyzję obroni, ale dobrze byłoby, gdyby wyjaśnił też brak czerwonej kartki dla Kuzery po faulu na Łukaszu Madeju, czy choćby żółtej po tym, jak Mateusz Stąporski uszkodził staw skokowy Adriana Basty. Prawy obrońca bełchatowskiej drużyny jeszcze w pierwszej połowie z tego powodu musiał opuścić boisko.

Bełchatowianie długo nie mogli poradzić sobie z faktem, że przegrywają i grają w dziesiątkę. Mimo, że kielczanie wyraźnie opadali z sił, zespół Kieresia zbyt rzadko próbował atakować. Dopiero w samej końcówce bełchatowianie mieli znakomitą sytuację, której nie wykorzystał Michalski. Gdyby młody stoper z kilku metrów potrafił skierować piłkę do siatki, zostałby bohaterem bełchatowskiego zespołu. Niestety, nie zdołał trafić w bramkę.

Porażka w Kielcach sprawiła, że bełchatowianie znów spadli na ostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy. W sobotę o godz. 13.30 na stadionie przy ul. Sportowej PGE GKS zagra z Ruchem Chorzów i to będzie najważniejszy mecz. Porażka z Niebieskimi sprawi, że szanse drużyny Kieresia na zajęcie wyższego miejsca, niż piętnaste, będą już tylko bardzo teoretyczne. Wiadomo, że przeciwko Ruchowi z powodu kartek nie będą mogli zagrać dwaj defensywni pomocnicy Sawala i Rachwał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki