Po dziewiętnastu kolejkach bełchatowianie zajmują trzynaste miejsce w tabeli drugiej ligi, mając zaledwie punkt przewagi nad strefą spadkową. Zimą kadra drużyny właściwie się nie zmieniła - z drużyny odszedł napastnik Marcin Krzywicki, a przyszedł inny gracz pierwszej linii, Daniel Ciechański. - Nasze aspiracje zrodzą się w trakcie rundy. Teoretyczne szanse walki o czwarte miejsce są. Najbliższe mecze pokażą, o co możemy walczyć - mówi prezes klubu Wiktor Rydz.
Niedzielne spotkanie z Rakowem w Częstochowie - początek o godz. 14 - będzie debiutem dla trenera Mariusza Pawlaka, który zimą zastąpił Andrzeja Konwińskiego. - Zaczynając pracę 10 stycznia zakładałem sobie, że czasu mam sporo. Ten czas szybko zleciał, ale zrobiliśmy dobrą pracę i w niedzielę mamy pierwsze przetarcie. Cieszę się, że gramy z liderem, czyli zaczynamy od mocnego przeciwnika - mówi Pawlak.
Tuż przed końcem okresu przygotowawczego bełchatowską drużynę opuścił Krzywicki, który miał zapis w kontrakcie, iż w przypadku satysfakcjonującej go oferty może zmienić klub. Oferta nadeszła - z Widzewa. Piłkarze nie mają do niego pretensji, że zostawił zespół tuż przed pierwszym meczem.
- Na całym świecie zdarzają się transfery last minute. Marcinowi życzymy powodzenia. Pożegnał się z nami, wyjaśnił sprawę i tyle - mówi Rachwał.
Ale trener ocenia tę sprawę inaczej. - Najczęściej zawodnicy korzystają z takich zapisów, gdy dotyczy to ofert z wyższej ligi. Lubię wypromować zawodnika, ale nie do niższej ligi. Jesienią grał dużo w rezerwach w czwartej lidze, więc może zrobił krok do przodu - mówi Pawlak. - Marcin na początku przygotowań powiedział mi, że zostanie do końca rundy w Bełchatowie. To wystarczy za komentarz.
Nie jest wykluczone, że bełchatowski klub zatrudni jeszcze napastnika z kartą na ręku. - Jeśli będzie ktoś, kto będzie mógł nas wzmocnić i będzie nas na niego stać to nie zamykamy kadry. Nie ukrywam, że jakieś oferty się pojawiły - dodaje szkoleniowiec.
Przygotowania bełchatowscy piłkarze spędzili na własnych obiektach. - Ale nie narzekam, bo obyło się bez większych kontuzji. Cieszę się z powrotu Agwana Papikjana, bo wiem, jaką daje jakość. Jest duża rywalizacja w zespole i niektórych w niedzielę to zaboli - mówi Pawlak. - Wiemy, jaka jest nasza sytuacja, natomiast mówię zawodnikom, by nie patrzyli w tabelę. Wierzę w ten zespół i wierzę, że będzie efekt na boisku.
Rachwał uważa, że potencjał drużyny jest dużo wyższy, niż pokazały to jesienne mecze. - W szatni jest sportowa złość, bo wiemy, że nasze miejsce w tabeli nie jest adekwatne do tego, co możemy prezentować - zapewnia.
Z tą opinią zgadza się trener PGE GKS. - Dla mnie najważniejsze jest, żeby zawodnicy robili krok do przodu. Są tacy, którzy ten krok zrobili - twierdzi.
Pod koniec ubiegłego roku dużo mówiło się o problemach finansowych PGE GKS. Rydz zapewnia, że sytuacja się poprawiła. - W nowy rok weszliśmy z czystą kartą, bo uregulowaliśmy zobowiązania z zeszłego roku. Teraz mamy małe opóźnienie, ale wygląda na to, że uda nam się to szybko uregulować i głowy piłkarzy będą spokojne - zapewnia szef klubu, który twierdzi, że prowadzi rozmowy w celu polepszenia sytuacji finansowej klubu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?