Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE Skra Bełchatów gra z Lotosem Treflem Gdańsk

Pawel Hochstim
Pawel Hochstim
Francuski przyjmujący PGE Skry Bełchatów Nicolas Marechal doskonale pamięta ubiegłosezonowe starcia z Lotosem Treflem Gdańsk
Francuski przyjmujący PGE Skry Bełchatów Nicolas Marechal doskonale pamięta ubiegłosezonowe starcia z Lotosem Treflem Gdańsk Dariusz Śmigielski
Siatkarze PGE Skry Bełchatów zmierzą się w sobotę z Lotosem Treflem Gdańsk w 4. kolejce PlusLigi. Gdańszczanie w ubiegłym sezonie wygrali z PGE Skrą w półfinale PlusLigi i półfinale Pucharu Polski.

Jeżeli jest jakaś drużyna, której bełchatowscy siatkarze chcą się szczególnie zrewanżować, to z pewnością jest nią Lotos Trefl Gdańsk. Zespół trenera Andrei Anastasiego w poprzednim sezonie zabrał PGE Skrze marzenia o grze w najważniejszych krajowych finałach.

Koszmar zaczął się od rywalizacji w ligowym półfinale, bo faworytem była PGE Skra, nie tylko z powodu wcześniejszych osiągnięć, ale także dlatego, że w fazie zasadniczej zajęła wyższe miejsce i zdobyła dziesięć punktów więcej. 7 marca w Bełchatowie Lotos Trefl wygrał jednak 3:2. Gdy tydzień później bełchatowianie pewnie zwyciężyli w Gdańsku 3:1 wydawało się, iż sytuacja wróciła do normy. Ale zespół Anastasiego więcej meczów z PGE Skrą już nie przegrał - najpierw rozbił ją w Bełchatowie 3:0, a później wygrywając we własnej hali 3:2 zapewnił sobie awans do ligowego finału.

Bełchatowianie chcieli zrewanżować się Lotosowi Treflowi w półfinale Pucharu Polski, ale i tym razem zeszli z boiska pokonani, bo gdańszczanie zwyciężyli 3:1. Zresztą dzień później drużyna Anastasiego świętowała zdobycie trofeum, po pokonaniu w finale Asseco Resovii Rzeszów.

W tym sezonie Lotos Trefl, choć nie zagrał jeszcze ani jednego meczu przed własną publicznością, jeszcze nie przegrał. Trzeba jednak pamiętać, że mierzył się z zespołami z dołu tabeli, wygrywając w Bielsku-Białej z BBTS, w Kielcach z Effectorem i w Częstochowie z AZS. W trzech meczach gdańszczanie zgubili jeden punkt, bo w Bielsku-Białej wygrali dopiero po tie-breaku.

Straty PGE Skry są większe, bo przecież w środę drużyna trenera Miguela Falaski uległa we własnej hali mistrzom Polski z Rzeszowa 1:3. Bełchatowianie muszą błyskawicznie otrząsnąć się po tej porażce, bo tegoroczna formuła PlusLigi nie toleruje wpadek. Przypomnijmy, że sezon został skrócony o pierwsze dwie rundy play-off, a, by grać w finale, trzeba zająć pierwsze lub drugie miejsce w tabeli rundy zasadniczej.

Falasca nie będzie mógł skorzystać z Michała Winiarskiego, który niedawno wznowił treningi po kontuzji, ale pozostali gracze są gotowi do gry. W coraz lepszej formie jest libero Kacper Piechocki, który ostatnio chorował i miał wysoką gorączkę. Jego zmiennik Robert Milczarek w meczu z Resovią pokazał jednak, że można mu ufać, bo zagrał doskonałe spotkanie.

Michał Winiarski bliski powrotu do gry

Z kolei Anastasi nie ma żadnych problemów ze zdrowiem swoich siatkarzy i ma do dyspozycji wszystkich. Na razie jednak kompletnie bez formy jest atakujący Murphy Troy, którego jednak bardzo udanie zastępuje Damian Schulz. Bardzo dobrze grają za to reprezentanci Polski - przyjmujący Mateusz Mika i libero Piotr Gacek, który w środowej kolejce w Częstochowie został wybrany najlepszym graczem meczu.

Mecz PGE Skra Bełchatów - Lotos Trefl Gdańsk rozpocznie się w hali Energia o godz. 14.45. Transmisję z tego spotkania przeprowadzi telewizja Polsat Sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki