Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE Skra Bełchatów miażdży rywala w Lidze Mistrzów

Paweł Hochstim
Siatkarze PGE Skry Bełchatów pokazali swoją zdecydowaną wyższość nad mistrzem Czech, Duklą Liberec i po wyjazdowym zwycięstwie 3:0 objęli prowadzenie w tabeli grupy E Ligi Mistrzów
Siatkarze PGE Skry Bełchatów pokazali swoją zdecydowaną wyższość nad mistrzem Czech, Duklą Liberec i po wyjazdowym zwycięstwie 3:0 objęli prowadzenie w tabeli grupy E Ligi Mistrzów CEV
Siatkarze PGE Skry Bełchatów bez najmniejszych problemów pokonali w Libercu Duklę 3:0 w swoim pierwszym meczu tegorocznej Ligi Mistrzów.

Bełchatowianie byli zdecydowanymi faworytami meczu w Libercu, bo oba kluby dzieli organizacyjna przepaść. Budżet PGE Skry jest przynajmniej pięciokrotnie wyższy od budżetu mistrza Czech.

O przepaści dzielącej obie drużyny najlepiej niech świadczy fakt, że jednym z najlepszych siatkarzy Dukli jest polski atakujący Adrian Patucha, który przez polską ligę przeszedł niezauważony, choć grał w niej kilka lat m.in. w AZS Częstochowa. Tymczasem na pozycji atakującego w PGE Skrze gra Mariusz Wlazły, najlepszy siatkarz Mistrzostw Świata. Drużyna Dukli reprezentuje poziom zdecydowanie nieprzystający do nazwy „Liga Mistrzów” i całe szczęście, że nowy prezes Europejskiej Federacji Siatkarskiej już zapowiedział reformę rozgrywek i ograniczenie liczby drużyn występujących w fazie grupowej.

Nawet przegranie jednego seta przez bełchatowską drużynę trzeba byłoby uznać za dużą niespodziankę, bo najlepsze, co Dukla Liberec wniosła do Ligi Mistrzów, to hala. Home Credit Arena, mieszcząca ponad 7 tysięcy widzów, na co dzień jest domem dla drużyny hokejowej, a kilka lat temu podczas występów w europejskich pucharach korzystali z niej m.in. koszykarze polskiego PGE Turowa Zgorzelec.

O dwóch setach czwartkowego meczu - pierwszym i trzecim - nie ma co wspominać, bo przewaga brązowego medalisty poprzedniego sezonu PlusLigi była od początku do końca olbrzymia. Kibice, w dużej części Polacy z południowo-zachodniej części Polski, którzy wykorzystali okazję, by obejrzeć na żywo gwiazdy PGE Skry, ciekawą rywalizację obejrzeli tylko w drugiej partii, w której bełchatowianie nieco spuścili z tonu, a dzięki temu gospodarze prowadzili z nimi w miarę wyrównaną grę.

W końcówce, gdy Czesi zablokowali na siatce Facundo Conte, a PGE Skra prowadziła tylko 23:22, trener bełchatowskiej drużyny Miguel Falasca poprosił o czas. Efekt był błyskawiczny, bo jego podopieczni nie stracili już w tej partii punktu.

W pozostałych meczach grupy E, pomijając oczywiście rewanż w Duklą w Bełchatowie, PGE Skra będzie musiała się bardziej namęczyć. 18 listopada bełchatowianie w Atlas Arenie podejmą wzmocnioną Kubańczykiem z włoskim paszportem Osmanym Juantoreną drużynę Cucine Lube Civitanova, a później czekają ją dwa mecze z belgijskim Knack Roeselare, który oczywiście nie jest zespołem klasy Lube, ale, zwłaszcza we własnej, wypełnionej kibicami hali, bywa groźny dla najlepszych.

Bezpośrednio po meczu drużyna PGE Skry wróciła do Bełchatowa, bo już w sobotę o godz. 15 zmierzy się w meczu 2. kolejki PlusLigi z MKS Banimex Będzin. Spotkanie rozpocznie się wczesnym popołudniem, ponieważ w przyszłym tygodniu PGE Skrę w hitowych meczach z Asseco Resovią Rzeszów i Lotosem Treflem Gdańsk zagra właśnie o tej porze.

Dukla Liberec - PGE Skra Bełchatów 0:3 (16:25, 22:25, 19:25)

Dukla: Janouch 3, Spravka 2, Stanek 5, Patucha 10, Krisko 7, Leikep 10, Kopacek (libero) oraz Zajicek. Trener: Michal Nekola.

PGE Skra: Uriarte 4, Conte 10, Kłos 4, Wlazły 11, Marechal 15, Lisinac 4, Piechocki (libero) oraz Gromadowski 1, Janusz, Stanković 2, Marcyniak 1. Trener: Miguel Falasca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki