Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE Skra gra z Espadonem w Pucharze Polski

Pawel Hochstim
Pawel Hochstim
Dariusz Śmigielski
Siatkarze PGE Skry Bełchatów podejmą dziś w ćwierćfinale Pucharu Polski Espadon Szczecin. Ostatni mecz tych zespołów skończył się batalią w sądzie i walkowerem.

Szefowie PGE Skry nie ukrywają, że zbudowali na tyle mocny zespół, iż liczą na grę o wszystkie najważniejsze trofea w sezonie. A z pewnością Puchar Polski do nich też się zalicza, tym bardziej, że bełchatowski zespół przed rokiem okazał się najmocniejszy w tych rozgrywkach.

Można się spierać, czy dziś zespół PGE Skry jest mocniejszy, niż w poprzednim sezonie lub nie, ale na pewno nie jest słabszy. I na pewno jest zespołem dużo mocniejszym, niż Espadon, który dzisiaj zagra w hali Energia.

Różnica między oboma zespołami jest bardzo duża, na pewno większa, niż pokazał to ligowy mecz w Szczecinie. Wtedy PGE Skra wygrała wprawdzie 3:0, ale w dwóch setach musiała walczyć z rywalami na przewagi. Teoretycznie był to mecz zwykły, taki jak większość, gdy bełchatowianie grają z zespołami niższej klasy, ale jednak przeszedł do historii. W końcówce pierwszego seta trenerzy PGE Skry zapomnieli, że na boisku jest trójka obcokrajowców Nicolas Uriarte, Nikołaj Penczew i Jurij Gladyr, a za libero wchodzi właśnie czwarty, Srecko Lisinac. Wprawdzie bełchatowski zespół w ogóle na tym nie skorzystał, bo Gladyr z zagrywki posłał piłkę w siatkę i znów zmienił się z libero, ale władze PlusLigi ukarały klub walkowerem. Bełchatowianie walczyli o zmianę tej decyzji przed sądem przy PZPS, ale ostatecznie wywalczyli tylko cofnięcie grzywny, a walkower dla Espadonu został utrzymany.

Ten walkower dla obu drużyn miał olbrzymie znaczenie - gdyby utrzymano wynik z boiska to Espadon byłby po pierwszej rundzie ostatni w tabeli PlusLigi i w ogóle nie uczestniczył w rozgrywkach o Puchar Polski, a z kolei bełchatowianie byliby rozstawieni z pierwszego miejsca w tabeli co powodowałoby, że ich najbardziej prawdopodobnym rywalem w półfinale byłby Jastrzębski Węgiel, a nie Asseco Resovia Rzeszów, zespół bez porównania mocniejszy.

Na pewno wydarzenia w Szczecinie - a zwłaszcza ich konsekwencje - nauczyły sztab PGE Skry, żeby bardzo zwracać uwagę na szczegóły. Dziś można być pewnym, że taki błąd się nie powtórzy, bo bełchatowianie w bardzo bolesny sposób nauczyli się skrupulatnie liczyć liczbę graczy z obcymi licencjami.

Spotkanie z Espadonem rozpocznie się dziś o godz. 18 i będzie pierwszym z dwóch spotkań z tym zespołem na przestrzeni kilkunastu dni. Kolejny raz szczecinianie pojawią się w Bełchatowie w niedzielę, 22 stycznia, by rozegrać mecz PlusLigi. Można powiedzieć, że te dwa spotkania z Espadonem - przy całym szacunku dla drużyny trenera Michała Gogola, który w trakcie sezonu zastąpił Milana Simojlovicia - to będą jedyne teoretycznie łatwiejsze spotkania PGE Skry w najbliższym czasie. Zakładając, że zespół trenera Philippe’a Blaina pokona dziś Espadon to w weekend zagra w turnieju finałowym Pucharu Polski najpierw pewnie z Asseco Resovią Rzeszów, a - jeśli wygra - dzień później najprawdopodobniej z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Z kolei za tydzień gracze bełchatowskiego zespołu zagrają arcyważny mecz Ligi Mistrzów z ACH Volley w Lubljanie, który muszą wygrać, bo dwa wcześniejsze spotkania z Universitateą Craiova i Azimutem Modena przegrali. Z kolei na koniec miesiąca - 28 stycznia - zagrają mecz ligowy z Asseco Resovią w Rzeszowie, a cztery dni później spotkanie rewanżowe z ACH Volley Lubljana.

Plan meczów 1/4 finału Pucharu Polski
PGE Skra Bełchatów - Espadon Szczecin (godz. 18), Asseco Resovia Rzeszów - Lotos Trefl Gdańsk (18), Jastrzębski Węgiel - Cerrad Czarni Radom (18), ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Effector Kielce (18.30)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki