W dwóch pierwszych setach Asseco Resovia pokazała, że potrafi panować nad nerwami. Rzeszowianie nadspodziewanie łatwo podnieśli się po sobotniej porażce i pokazali, że nie zamierzają wypuścić mistrzów Polski bez oddania tronu. W pierwszej partii szybko odskoczyli na kilka punktów, ale pogoń PGE Skry omal nie zakończyła się sukcesem. Bartosz Kurek popisał się serią świetnych zagrywek, doprowadził do jednego punktu różnicy, ale niestety tę najważniejszą zagrywkę posłał w aut. Z kolei w drugim secie rzeszowianie odskoczyli dopiero w końcówce, a zwycięstwo zapisali sobie po bloku na Danielu Plińskim.
Człowiekiem, który dał wczoraj rzeszowianom mistrzostwo Polski był Georg Grozer. Niemiec w sobotę ogłosił, że po sezonie odchodzi do rosyjskiego Lokomotiwu Biełgorod, a w trzecim secie niedzielnego meczu popisał się trzema asami serwisowymi z rzędu, po których piłka pędziła z prędkością przekraczającą 120 kilometrów na godzinę. Hala szalała ze szczęścia, a Grozer szalał na boisku. Kończył wszystko, atak za atakiem, a nawet zdobył punkt po... swojej obronie. Piłka przeleciała na drugą stronę siatki i spadła obok zaskoczonych graczy PGE Skry. Bełchatowianie próbowali jeszcze odrabiać straty, ale nie dogonili rywali. A później ich gra kompletnie się posypała.
To pierwszy srebrny medal w historii PGE Skry Bełchatów. Do tej pory bełchatowianie mieli na koncie jeden brązowy i siedem złotych medali. Od siedmiu lat wygrywali rozgrywki PlusLigi.
Asseco Resovia Rzeszów - PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:23, 25:21, 25:15)
Asseco Resovia: Tichacek, Lotman, Kosok, Grozer, Achrem, Nowakowski, Ignaczak (libero) oraz Gontariu, Bojić. Trener: Andrzej Kowal.
PGE Skra: Falasca, Winiarski, Kłos, Wlazły, Kurek, Pliński, Zatorski (libero) oraz Woicki, Możdżonek. Trener: Jacek Nawrocki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
