Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE Skra w gronie siedmiu najlepszych w Lidze Mistrzów

Paweł Hochstim
Tak po zwycięstwie z Knack Roeselare cieszyli się siatkarze PGE Skry Bełchatów
Tak po zwycięstwie z Knack Roeselare cieszyli się siatkarze PGE Skry Bełchatów krzysztof szymczak
Po awansie do grona siedmiu najlepszych drużyn w tegorocznej Lidze Mistrzów, siatkarze PGE Skry Bełchatów nie mają czasu na świętowanie. Już w piątek pojadą do Kędzierzyna-Koźla, gdzie w sobotę o godz. 14.45 zagrają mecz ligowy z tamtejszą ZAKSĄ.

Spotkanie z Knack Roeselare po raz kolejny pokazało, że bełchatowianie są w stanie grać w tym sezonie na absolutnie najwyższym poziomie. Tak było w też meczach z Trentino Volley w Łodzi czy z VfB Friedrichshafen w Niemczech.

- Zagraliśmy zdecydowanie najlepszy mecz w tym sezonie i dlatego on tak wyglądał - mówi trener Jacek Nawrocki. - Dziękuję zawodnikom za odwagę. A kibice stworzyli taką atmosferę, która niosła nasz zespół.

Michał Winiarski przyznaje, że przed meczem gracze PGE Skry mieli sporo obaw. Ma też żal do wielu ludzi ze środowiska siatkarskiego, którzy przedwcześnie skreślili mistrzów Polski.

- Przed takimi meczami zawsze jest niepewność, ale udowodniliśmy to, co wiedziałem, czyli, że jesteśmy zespołem lepszym. Szkoda, że nie wszyscy w środowisku siatkarskim w nas wierzyli.
Bartosz Kurek w środę zachwycił nie tylko mocnym i skutecznym atakiem, z którego jest znany, ale także przyjęciem zagrywki. - Roeselare to zespół grający mocną zagrywką, ale i posyłającą ją na konkretnego zawodnika. A wiadomo, że w Skrze ja jestem tym celem, ale jakoś udało nam się przeciwstawić - mówi siatkarz PGE Skry.

Kurek, podobnie jak i większość jego kolegów, uważa, że w trakcie meczu z Knack nie było nerwowych chwil. - Nie było nerwowo w ogóle, było przyjemnie i fajnie się grało - mówi.

- Pierwsze trzy sety grało się troszkę inaczej, bo ciężar gatunkowy był znacznie mniejszy - mówi Daniel Pliński, środkowy PGE Skry. - W złotym secie stresik był nieporównywalnie większy, ale pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem z charakterem.

Choć właściwie wszyscy siatkarze PGE Skry zagrali na najwyższym poziomie, to jednak mecz miał jednego bohatera - Mariusza Wlazłego, który raz po raz wbijał piłkę w boisko rywali. Był niewiarygodnie skuteczny i w ataku, i na zagrywce.

- Mariusz zagrał kapitalnie, jak człowiek z żelaza - mówi Nawrocki. - Muszę jednak pochwalić cały zespół. Choćby Bartka, który fantastycznie przyjmował zagrywkę.

Gracze Skry podkreślali też wspaniałą atmosferę w hali, stworzoną przez dziewięć tysięcy kibiców. To właśnie dla tej atmosfery szefowie Skry zdecydowali się przenieść mecze Ligi Mistrzów z Atlas Areny do hali przy ul.Skorupki.

- Nie ma wątpliwości, że ta sala jest specyficzna i świetnie się tutaj czujemy - dodaje Pliński.
- Po prostu było zaj...iście - mówi Winiarski.

2 marca o godz. 18 Skra w tym samym miejscu zagra z Zenitem Kazań w meczu trzeciej rundy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki