Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pięknie smutne święto

Jacek Grudzień
Jacek Grudzień jest szefem i publicystą Łódzkiego Ośrodka Telewizyjnego
Jacek Grudzień jest szefem i publicystą Łódzkiego Ośrodka Telewizyjnego fot. Krzysztof Szymczak/archiwum
Gdybym miał wybrać jeden dzień w roku gdy jestem najbardziej dumny z tego, że jestem łodzianinem, to bez wątpliwości wskazałbym pierwszy dzień listopada. Kwesta na Starym Cmentarzu co roku jest dla mnie wielkim przeżyciem, które udowadnia jak bardzo kochamy nasze miasto, jak bardzo się nim interesujemy.

Nigdy nie ukrywałem, że równie ważne jak zbieranie pieniędzy na ratowanie naszego dziedzictwa są rozmowy . Przed laty było to często tłumaczenie dlaczego Stary Cmentarz jest tak bardzo wyjątkowy. Dziś najczęściej są to relacje dotyczące tego co Państwo odkryli, dowiedzieli się o najstarszej łódzkiej nekropolii. Zawsze dowiem się czegoś nowego o Grohmanach, Geyerach, Scheiblerach.

Kwesta inna niż wszystkie

Wiem, że podobne kwesty są organizowane w innych miastach, ale w żadnym innym mieście tak bardzo przez kilkanaście lat nie zmieniło się myślenie o cmentarzu, który większości wydawał się "taki zwykły". Nie to co na przykład Powązki. Teraz nieraz zdarza mi się usłyszeć, że nie ma sensu odwiedzać zabytkowych cmentarzy jak nie zna się Łodzi. Bo nigdzie nie jest tak wyjątkowo. Bo tu można zobaczyć prawdziwą secesję, bo tu można poznać historię jednego z najniezwyklejszych miast na świecie. Pamiętam gdy w ubiegłym roku po raz pierwszy tak tłumnie kwestowali muzycy rockowi. Niesamowite były rozmowy z nimi gdy przeżywali magię tego miejsca i ludzi, którzy je odwiedzają 1 listopada. Jestem pewien, że większość z nich pojawi się także w tym roku, bo takich przeżyć się nie zapomina.

Człowiek, który stał się symbolem

Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak będą wyglądały te dni bez Wojtka Słodkowskiego, dziennikarza TVP Łódź, który był jednym z pomysłodawców kwesty. Pamiętam jak rok temu patrzyłem jak biega z kamerą po cmentarzu, wszystko chce robić sam, wszędzie chce być. Nikt go nie jest w stanie przekonać, że trzeba się cieplej ubrać. Pamiętam jego zmęczenie i szczęście w głosie. Dwa dni później zmarł.

Kilkanaście lat temu, gdy po raz pierwszy w listopadzie trafił do szpitala żartowaliśmy, że chciał bardzo spektakularnie wypromować zbiórkę na zabytki starego cmentarza. Nie było takiej siły, takiej choroby, która by go powstrzymała przed pracą na granicy ludzkich możliwości w tych dniach. Gdy zapraszałem go na rozmowy i przedstawiałem jako symbol łódzkiej kwesty bardzo się obruszał i mówił, że symbole to są na cmentarzu i kwestujemy, żeby je ratować dla pamięci łodzian. Trudno pogodzić się z tym, że stał się jednym z symboli cmentarza przy Ogrodowej.

Nawet jeśli ktoś z Państwa nigdy nie był na kweście, to może warto przyjść w tym roku, żeby pokłonić się człowiekowi, który jak mało kto zabiegał o to, żeby łodzianie pokochali Łódź. Zawsze musiał iść pod prąd, może dlatego tak bardzo zapamiętamy go jako społecznika i wychowawcę młodzieży. Bo to były jego prawdziwe pasje. I może dlatego tak wzruszająco zabrzmiała na jego pogrzebie piosenka "Kiedy byłem małym chłopcem" jego ukochanych Breakoutów wykonana przez muzyków z L.Stadt. Jeśli zapalicie mu Państwo świeczkę, pamiętajcie, że zanucenie tego tekstu jest nawet wskazane i Wojtek bardzo by się z tego cieszył.

Nie skończyli swoich spraw

W tym tygodniu pożegnaliśmy zmarłego profesora Czesława Cierniewskiego. Lista utytułowanych postaci jakie przyszły mu się pokłonić podczas ostatniej drogi była bardzo długa. Ci którzy go znali z pewnością powiedzą, że był jednym z największych intelektualistów jakich poznali.

Ci którzy znali jego dokonania z pewnością potwierdzą, że Polska traci jeden z najwybitniejszych umysłów. Profesor nigdy nie zabiegał o poklask i splendory. Zdecydowanie lepiej niż w tak zwanym towarzystwie czuł się pielęgnując swój ogródek. I zdecydowanie bardziej go cieszyło, że ktoś dostrzegł, że pięknie wczesną wiosną rosną mu bratki, niż czytając kolejną notatkę prasową o swoich osiągnięciach. Kilkakrotnie próbowałem go namawiać do udziału w programie, w którym mógłby opowiedzieć o swoich badaniach, o wychowankach, ale wtedy wykazywał się umiejętnością błyskawicznego zmieniania tematu.

Zastanawiam się o ile lepszy i ciekawszy byłby świat gdyby tacy ludzie mogli "pozałatwiać" swoje sprawy na Ziemi i dopiero wtedy udać się na wieczny odpoczynek.

Jacek Grudzień

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki