Placówka dla ciężko chorych maluchów powstaje przy ul. Dąbrowskiego 87. Budynek ma ponad pół wieku, więc potrzebuje gruntownego remontu. Prace zbliżają ku końcowi, ale początki nie były łatwe.
- Gdy otrzymaliśmy budynek mieliśmy 80 tys. zł deficytu w prowadzeniu naszego hospicjum domowego. Nie mieliśmy pieniędzy by wynająć ekipę budowlaną. W marcu zaczęliśmy szukać sponsorów, ale nikt nie odbierał od nas telefonu. Zrozumieliśmy, że musimy liczyć sami na siebie - mówi Tisa Żawrocka-Kwiatkowska, prezes Fundacji Gajusz.
Wówczas pojawił się pomysł by w budowę zaangażować więźniów. Dyrektor aresztu przy ul. Smutnej zorganizował ekipę budowlaną w ciągu trzech dni.
- Więźniowie, cztery panie i ośmiu mężczyzn, pracują u nas od kwietnia ubiegłego roku. Od połowy września pomagają im uczniowie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 15 "Budowlanka", w tym trzy dziewczyny - zaznacza Żawrocka-Kwiatkowska. - Traktują to jako praktyki. Dla nich to też szansa, bo na profesjonalne budowy nie chcą ich przyjmować.
W hospicjum będzie mogło przebywać dziesięcioro dzieci. Już zgłoszono czterech pacjentów.
- Ostatni telefon mieliśmy z centrum zdrowia dziecka w Warszawie. To dowód na to, że w centralnej Polsce naprawdę brakuje takiej placówki - mówi Tisa Żawrocka-Kwiatkowska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?